Sąd: remont ulicy w Brzegu to fuszerka

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
Sąd potwierdził to, co wcześniej wytknęli biegli. Oodpowiedzialność za stan ulicy Reja ponosi zarówno wykonawca remontu, miejscy urzędnicy, jak i projektant. Dla kierowców to marne pocieszenie.

Ulica Reja była remontowana w latach 2005-2006 przez firmę budowlaną ze Świdnicy. Wkrótce po zakończeniu prac na świeżo położonym bruku pojawiły się zapadliny i pofałdowania, które pogłębiały się z każdym miesiącem.

Za zapadnięty bruk miasto obwiniało wykonawcę, ale właściciel firmy budowlanej nie poczuwał się do winy, dlatego burmistrz oddał sprawę do sądu, żądając 400 tysięcy złotych odszkodowania.

Jednocześnie urzędnicy m.in. na wniosek policji wprowadzali kolejne ograniczenia w ruchu, bo przejazd pozapadaną ulicą groził uszkodzeniem samochodu. Najpierw zakazali parkowania, potem odgrodzili największe zapadliny, a w styczniu 2011 roku całkowicie zamknęli fragment drogi i wprowadzili bardzo uciążliwy dla kierowców objazd.

Zniecierpliwieni brzeżanie przy każdej okazji dopytywali, kiedy ulica zostanie wyremontowana, a burmistrz za każdym razem odpowiadał, że dopiero wówczas, kiedy zakończy się sprawa, bo droga jest dowodem w procesie.

Niestety, ogłoszony we wtorek wyrok wcale nie zamyka sprawy. Sąd wprawdzie uznał winę wykonawcy, wskazując na zastosowanie podbudowy drogi o zbyt niskiej nośności, ale kazał firmie zapłacić tylko nieco ponad 198 tys. zł, a więc zaledwie połowę tego, czego domagało się miasto. Dlaczego tak mało? Bo zdaniem sądu Brzeg też nie był bez winy: - Strona powodowa w znacznym stopniu przyczyniła się do powstania szkody - tłumaczyła sędzia Izabela Bogusz z Sądu Okręgowego w Opolu.

I wyliczała wytknięte przez biegłych z Politechniki Śląskiej w Gliwicach błędy: zaniechanie sporządzenia specyfikacji technicznej przed remontem, brak właściwego nadzoru, brak oceny terenu po rozebraniu starej nawierzchni, nie ustanowienie nadzoru autorskiego dla projektanta, nie odbieranie poszczególnych etapów inwestycji.
Sąd podzielił także opinię biegłych, którzy uznali, że błędy popełnił również projektant, ale powództwo wobec niego oddalił z powodu przedawnienia.

Co ten wyrok oznacza dla kierowców? Na razie nic. Jak zapowiedział burmistrz Wojciech Huczyński, ostateczne decyzje w sprawie apelacji i ewentualnego remontu ulicy zapadną dopiero po uzyskaniu pisemnego uzasadnienia wyroku.

Jak dodał, w przypadku odwołania się od wyroku, ulica nadal może być dowodem w sprawie, więc w takim wypadku remont musiałby być wstrzymany do ostatecznego werdyktu sądowego.

Wiadomo jednak, że szacowany koszt remontu znacznie przewyższa zasądzoną na rzecz miasta kwotę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska