Sąd się nie po(d)pisał

Redakcja
Brygida Kolenda-Łabuś: - Jestem „łosiem”, bo zamiast siedzieć cicho, uparłam się, żeby drążyć sprawę.
Brygida Kolenda-Łabuś: - Jestem „łosiem”, bo zamiast siedzieć cicho, uparłam się, żeby drążyć sprawę.
- Gdybym siedziała cicho, nie miałabym wyroku - mówi z goryczą Brygida Kolenda-Łabuś, była dyrektor BPH, a dziś wiceprezydent Kędzierzyna-Koźla.

Brygida Kolenda-Łabuś od kwietnia 2002 jest wiceprezydentem Kędzierzyna-Koźla. Wcześniej kierowała miejscowym oddziałem Banku Przemysłowo-Handlowego. W 1999 roku zgodziła się na udzielenie kredytu dwóm przedsiębiorcom z podwójnym, polskim i niemieckim obywatelstwem. Bank miał im wypłacić 800 tys. zł na działalność gospodarczą. Ostatecznie do rąk braci Sigfrida i Damiana J. trafiło prawie pół miliona zł.
Niebawem dyrektor Kolenda-Łabuś zorientowała się, że ma do czynienia z oszustami. Bracia J. podjęli gotówkę i ulotnili się za granicę.

Donos na samą siebie
- Postanowiłam zablokować dalsze wypłaty z tego konta i osobiście powiadomiłam prokuraturę o przestępstwie - opowiada obecna wiceprezydent Kędzierzyna-Koźla.
Prokuratura po pewnym czasie zawiesiła śledztwo, nie mogąc ustalić miejsca pobytu Damiana i Sigfrida J.

Ta decyzja nie spodobała się dyrektorce oddziału BPH, złożyła do Prokuratury Apelacyjnej zażalenie.
- Bank poniósł straty, nie chciałam pogodzić się z bezkarnością oszustów - wspomina Brygida Kolenda-Łabuś.
Jej zażalenie poskutkowało. Jeden z kędzierzyńsko-kozielskich prokuratorów, który nieudolnie ścigał braci J., został karnie przeniesiony i sprawa ponownie nabrała tempa.

Tymczasem okoliczności udzielenia kredytu badali kontrolerzy BPH. Sprawdzali, czy postępowanie dyrektor Kolendy-Łabuś i jej podwładnych nie naraziło banku na straty. Żadnemu z pracowników nie postawiono zarzutów niedopełnienia obowiązków.
Inaczej niż prokuratura, która nie mogąc namierzyć braci J., skierowała swe ostrze właśnie przeciw bankowcom. Efektem było postawienie zarzutów Brygidzie Kolendzie-Łabus i dwójce jej współpracowników.
- Gdybym siedziała cicho, nigdy nie byłoby tej sprawy. Ale uznałam, że oszustom nie może ujść bezkarnie to, co zrobili. Zainteresowałam sprawą prokuraturę i doigrałam się - Brygida Kolenda-Łabuś nie kryje rozgoryczenia.

Sąd się nie podpisał
Wśród pracowników BPH powszechne jest przekonanie, że postawienie zarzutów byłej dyrektorce i jej podwładnym to zemsta prokuratury za dociekliwość, która skończyła się ukaraniem jednego z kędzierzyńsko-kozielskich prokuratorów.
- Panią Kolendę-Łabuś oskarżono w odwecie - mówi jedna z byłych pracownic banku. - Znam sprawę i wiem, że o żadnym niedopełnieniu obowiązków nie było mowy. Klienci zostali sprawdzeni zgodnie z procedurami i nic nie wskazywało, że okażą się oszustami - dodaje.
Mimo to bankowcy zasiedli na ławie oskarżonych. Prokurator żądał skazania Brygidy Kolendy-Łabuś oraz Jerzego M. za przestępstwo umyślne oraz innej pracownicy BPH za czyn nieumyslny.

- W zachowaniu Brygidy Kolendy-Łabuś i Jerzego M. jest zbyt wiele rażących nieprawidłowości, by móc uznać, że postępowali nieświadomie - argumentował przed sądem prokurator Dariusz Wesołowski. - Złożony przez dwóch biznesmenów wniosek o kredyt pisany był "na kolanie" i opierał się na mało prawdopodobnych założeniach. Według przedsiębiorców zysk z prowadzonej przez nich działalności gospodarczej miał po udzieleniu kredytu wzrosnąć o 500-600 procent. Te i kilka innych przesłanek pozwalało przewidzieć, że szanse na odzyskanie pieniędzy przez bank będą niewielkie. Mimo to oskarżeni zgodzili się udzielić kredytu. Trudno w tej sytuacji mówić, że działali nieumyślnie - grzmiał przed sądem Wesołowski.
- Prokuratorski zarzut o winie umyślnej można przyrównać tylko do schizofrenii - broniła się na ostatniej rozprawie Kolenda-Łabuś. - Po dwóch tygodniach wstrzymaliśmy kredytowanie, mimo iż decyzja o nim była podjęta. Kolejne wnioski rozpatrywaliśmy negatywnie, a w końcu wystąpiliśmy o ściganie nieuczciwych klientów. Jak w kontekście tych faktów wytłumaczyć zarzut o umyślnym działaniu na szkodę banku? - pytała oskarżona.
Wyrok zapadł 21 maja 2003.

- Nie ma podstaw, by uznać oskarżonych za winnych przestępstwa umyślnego ani nieumyślnego - stwierdził sędzia Maciej Baińczyk. Jego zdaniem uchybienia proceduralne, do których doszło w czasie podejmowania decyzji o udzieleniu feralnej pożyczki, były znikome i nie nosiły znamion przestępstwa.
Cała trójka odetchnęła z ulgą, ale nie na długo. Okazało się, że pod wyrokiem zabrakło…. podpisów składu orzekającego. Z tego powodu proces trzeba było powtórzyć.
Ona winna, oni bezkarni
Świadkowie powtórzyli swoje zeznania, nie przybyło też nowych dowodów winy bankowców. Mimo to Brygida Kolenda-Łabuś została kilkanaście dni temu skazana na 8 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata.
- Jeden wysoki sąd mnie uniewinnia, a inny wysoki sąd w oparciu o te same materiały skazuje. Gdzie tu logika, skąd w takiej sytuacji czerpać poczucie sprawiedliwości?! - mówi rozgoryczona wiceprezydent Kędzierzyna-Koźla i zapowiada odwołanie.
Nie wyklucza go także prokuratura.
- Czekamy na pisemne uzasadnienie wyroku i wtedy podejmiemy ostateczną decyzję - informuje Henryk Mrozek, szef Prokuratury Rejonowej w Kędzierzynie-Koźlu. - Wątpliwości może budzić fakt, że sąd uznał oskarżonych winnymi przestępstwa nieumyślnego, a także to, że jedna z osób została uniewinniona. Będziemy to analizować.

Pracownicy banku mają więc poważne kłopoty, tymczasem oszuści Sigfrid i Damian J. już ósmy rok cieszą się wolnością.
- Nikt ich nie ściga, a przecież jesteśmy w Unii Europejskiej, więc nawet jeśli mieszkają za granicą, nie powinno być problemu z ich namierzeniem - uważa Brygida Kolenda-Łabuś.
Prokuratura ma z tym jednak wielki kłopot, ale oskarżenia, że nic nie robi - odrzuca.
- 19 czerwca dostałem pismo z informacją, że polska prokuratura oficjalnie poprosiła niemiecką o pomoc w ściganiu obu panów - mówi Henryk Mrozek.
Brygida Kolenda-Łabuś nie kryje rozgoryczenia. W jednym z wywiadów powiedziała nawet: - Jestem "łosiem", bo zamiast siedzieć cicho, uparłam się, by drążyć sprawę i w efekcie dziś nie jest ścigany ten, kto wziął pieniądze i ich nie oddał, tylko ja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska