Sąd sprawdza, czy opolscy policjanci dorabiali na boku

Archiwum
Archiwum
Według śledczych, do przestępstw miało dochodzić w latach 2005-2006.

Jak wynika z aktu oskarżenia, jedna z łódzkich firm transportowych miała zatrudniać policjantów z drogówki do pilotowania swoich ciężarówek.

Jak twierdzi prokuratura, dzięki znajomościom z mundurowymi TIR-y tej firmy mogły unikać kontroli drogowych (np. jeśli kierowcy nie mieli zezwoleń na transport towarów wielkogabarytowych).

Policjanci mieli też interweniować, jeśli kierowcy ciężarówek byli zatrzymywani np. za przekroczenie prędkości czy inne wykroczenia drogowe.

Sprawa ujrzała światło dzienne dzięki funkcjonariuszom policyjnego Biura Spraw
Wewnętrznych, którzy podsłuchiwali rozmowy policjantów z opolskiej drogówki.

Proces toczył się przed Sądem Rejonowym w Opolu. Na ławie oskarżonych zasiedli byli już policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Opolu oraz mundurowi z Bydgoszczy i Katowic, właścicielka firmy transportowej z Łodzi, a także członkowie jej zarządu. W sumie 14 osób. Ostatecznie zostali uniewinnieni.

Od wyroku odwołała się jednak prokuratura, która twierdzi, że sąd pierwszej instancji nie wziął pod uwagę zeznań policjanta, który przyznał się do winy. Zdaniem śledczych źle zinterpretował też nagrania z podsłuchów.

Sąd Okręgowy w Opolu przychylił się do apelacji i postanowił wszcząć na nowo postępowanie w tej sprawie.

- M.in. po to, by raz jeszcze zapoznać się z nagraniami z podsłuchów - mówi sędzia Waldemar Krawczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska