Sąd stwierdzi, czy emerytowany lekarz wyzywał i uderzył kobietę

Archiwum
Archiwum
63-letni Jan G. stanął dziś przed sądem pod zarzutem naruszenia nietykalności cielesnej i kierowania gróźb karalnych.

Opolanka twierdzi, że mężczyzna wyjeżdżając z posesji przy ul. Wyszomirskiego w
Opolu, zajechał jej drogę, a kiedy zwróciła mu uwagę wyzwał ją i uderzył.

- Kiedy wymusił pierwszeństwo zatrąbiłam. To musiało zdenerwować tego pana, bo zaczął zajeżdżać mi drogę - mówiła w sądzie Agata Jańczuk, występująca w sprawie jako pokrzywdzona. - Wyprzedziłam go więc, zatrzymałam samochód i chciałam z nim porozmawiać. Według kobiety, oskarżony wyszedł z samochodu i podszedł do niej.

- Zapytałam, czy wie, że prawie spowodował wypadek. Wtedy on powiedział: “spier... szmato, bo ci wpier...". Kiedy poprosiłam go, żeby był bardziej kulturalny, bo w aucie jest dziecko, uderzył mnie w głowę, tak mocno, że odbiłam się od kierownicy i spadła mi czapka - mówiła w sądzie pani Agata. - Potem wsiadł do auta i odjechał.

Jan G. natomiast nie przyznaje się do winy. - Pierwszy raz w życiu widzę tę kobietę, a to oznacza, że nie mogłem jej zwyzywać ani uderzyć - mówił w sądzie oskarżony.

Agata Jańczuk przekonana jest, że to właśnie oskarżony ją uderzył. - Miałabym wątpliwości, tylko wtedy, gdyby miał brata bliźniaka - mówiła na rozprawie.

Sąd odroczył proces do 17 maja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska