Sąd: To nie był handel żywym towarem

Archiwum
Archiwum
35-letni Dariusz R. i 53-letni Edward J. uniewinnieni od handlu żywym towarem. Według sądu ułatwiali tylko dziewczynom uprawianie prostytucji.

W związku z tym Dariusz R. został skazany na 2 lata wiezienia w zawieszeniu na 5, a Edward J. rok i 8 miesięcy w zawieszeniu na 4 lata. Według sądu mężczyźni zawieźli trzy kobiety do Niemiec i przekazali tajemniczemu Januszowi. Potem nie mieli już wpływu na ich losy.

Po ponad trzech latach od skierowania do sądu aktu oskarżenia dziś przed Sądem Okręgowym w Opolu zakończył się proces siedmiu mężczyzn, z których dwóch odpowiadało za handel ludźmi. Natomiast pochodzący z Ukrainy 42-letni Vladyslav L. za pomoc w dostarczeniu sfałszowanego paszportu i nielegalne posiadanie broni. Pozostali oskarżeni mieli lżejsze zarzuty, m.in. oszustwa.

Według prokuratury Dariusz R. z Opola posiadał szerokie kontakty z osobami prowadzącymi agencje towarzyskie na terenie Niemiec. Trzy lata temu miał otrzymać zlecenie na znalezienie kobiet do pracy w charakterze prostytutek. Znalazł je w Opolu.

Trzy dziewczyny zajmujące się już wcześniej uprawianiem najstarszego zawodu świata, dostały propozycję wyjazdu do pracy w Niemczech jako sprzątaczki i pomoce dla osób starszych. Pojechały tam razem z Dariuszem R. i Edwardem J. Jednak praca sprzątaczek wcale tam na nie nie czekała.

Według aktu oskarżenia kobiety zostały wywiezione do szwajcarskiego domu publicznego, a obaj mężczyźni mieli dostać za nie po 50 euro. Polki nie zgodziły się jednak na pracę w agencji i miały zostać z powrotem odwiezione do Niemiec. Jednak na stacji benzynowej wykorzystując chwilę nieuwagi konwojujących je mężczyzn uciekły i wróciły do Polski.

Zdaniem prokuratora obaj opolanie uprawiali proceder handlu ludźmi, bo wprowadzili w błąd kobiety i zwabili je do Niemiec. Tam odpłatnie przekazali je innym osobom w celu uprawiania prostytucji.

Jednak sąd nie znalazł dowodów na te zarzuty. W świetle prawa handel ludźmi to m.in. werbowanie, transport, przekazywanie, przechowywanie lub przyjęcie osoby z zastosowaniem przemocy, groźby lub innych form przymusu, uprowadzenia, podstępu, wprowadzenia w błąd, czy udzielenia lub przyjęcia korzyści majątkowej.

- Tutaj tych przesłanek nie było - mówiła w uzasadnieniu wyroku sędzia Agata Menes.

Według sądu dużo do życzenia pozostawiały też zeznania kobiet, które w procesie występowały jako pokrzywdzone. - Nie były logiczne, często zmieniane - mówiła sędzia. - Nie można też nie zauważyć, czym zajmowały się te kobiety. Przed wyjazdem do Niemiec parały się prostytucją i wróciły do zawodu po powrocie. Zdaniem sądu dobrze wiedziały, dokąd i po co jadą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska