Sąd uniewinnił byłego szefa namysłowskiego pośredniaka

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
- Za pracę przy projektach unijnych nie wziąłem ani złotówki - przypomina Juzak. - A na całej tej "aferze” stracili bezrobotni, bo dziś urząd pracy praktycznie nie zdobywa pieniędzy w konkursach.
- Za pracę przy projektach unijnych nie wziąłem ani złotówki - przypomina Juzak. - A na całej tej "aferze” stracili bezrobotni, bo dziś urząd pracy praktycznie nie zdobywa pieniędzy w konkursach. Jarosław Staśkiewicz
- Czy starosta, który już mnie skazał, uderzy się dziś w pierś? - pyta Zbigniew Juzak, który stracił stanowisko po kontroli starostwa. - Doszło do nadużyć i tego nie da się zakwestionować - odpowiada Julian Kruszyński.

Sprawa ujrzała światło dzienne w listopadzie 2011 roku. Nowy starosta Julian Kruszyński kazał wówczas przeprowadzić kontrolę w Powiatowym Urzędzie Pracy i ogłosił, że w pośredniaku dochodziło do rażących zaniedbań. A dokładniej, do podwójnego płacenia.
Urzędnicy mieli pobierać pensje i dodatkowo zarabiać na umowach zleceniach za pracę przy unijnych projektach, które wygrywał PUP. Sęk w tym, że te dodatkowe zlecenia wykonywali w godzinach pracy.

- Pan starosta nazwał to patologią i skandalem - przypomina Zbigniew Juzak, ówczesny dyrektor PUP. - Zarzucił mi niedopełnienie obowiązków i wspominał o tym, że korzystała na tym wąska grupa osób.

Juzak wylicza te oskarżenia, bo sąd drugiej instancji właśnie uniewinnił go od zarzutów niedopełnienia obowiązków.

Przestępstwa już wcześniej nie dopatrzyła się prokuratura, ale wówczas prywatny akt oskarżenia skierował przeciwko Juzakowi starosta.

- Na siłę próbował mi udowodnić, że złamałem prawo i doprowadził do mojego odejścia z pracy (Juzak sam złożył wypowiedzenie tuż po tym, jak starosta zapowiedział zwolnienie dyscyplinarne - red). - I jeszcze do walki ze mną zatrudnił - za publiczne pieniądze - kancelarię prawną - wylicza były szef urzędu pracy.

Najbardziej wymiernym efektem kontroli była konieczność oddania pieniędzy, które powiat musiał zwrócić Wojewódzkiemu Urzędowi Pracy. Bo ten po nagłośnieniu sprawy przez starostę przysłał do Namysłowa własnych kontrolerów, którzy potwierdzili, że część prac przy unijnych projektach była wykonywana w godzinach pracy urzędników.

- Tyle że wcześniej mieliśmy 11 kontroli i żadne z nich nie wykazały nieprawidłowości. Ateraz powiat musiał zapłacić ponad 100 tysięcy złotych - podkreśla Juzak. - Najgorsze jest to, że na tym wszystkim stracili bezrobotni. Bo od czasu tej "afery" urząd pracy praktycznie nie zdobywa pieniędzy z konkursów. Aprzecież od tego jest, żeby pomagać bezrobotnym - przynajmniej ja tak traktowałem swoją pracę.

Dlatego Juzak nie odczuwa satysfakcji z wyroku: - Zostałem obrzucony błotem, poszedłem na emeryturę, z czego tu się cieszyć?

Zupełnie inaczej sprawę ocenia Julian Kruszyński.
- Wyrok sądu jest korzystny dla Pana Juzaka, ale świadczy to tylko o tym, że nie pracowałem z przestępcą - mówi starosta. - Natomiast pracowałem z człowiekiem, który dopuścił się zaniedbań i efekt jest taki, że powiat musiał zwrócić do Wojewódzkiego Urzędu Pracy około 130 tysięcy złotych (z odsetkami). To świadczy o tym, że za kadencji poprzedniego starosty doszło w PUP do nadużyć i tego nie można zakwestionować.

Jak dodaje Kruszyński, sąd ocenił, że nie można mówić o przestępstwie, bo sprawa dotyczyła kwoty poniżej 200 tysięcy złotych, a czyn był nieumyślny.

Warto było wydawać publiczne pieniądze, żeby usłyszeć taki wyrok? - Doszło do nieprawidłowości, a ja je pokazałem - odpowiada starostwa. - Przypomnę, że kontrola obejmująca tylko dwóch pracowników spowodowała konieczność oddania aż 90 tys. zł. Dlatego boję się o coś innego - że zapowiadane kolejne szczegółowe kontrole projektów unijnych wykażą nadużycia na jeszcze większą kwotę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska