Sądowy koniec parku rozrywki, czyli wszystkie sztuczki Arkadiusza A.

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Piotr Kurowski z nyskiej firmy Elbud KKT: - Walczę, bo nie zgadzam się na takie przekręty i brak odpowiedzialności w gminie.
Piotr Kurowski z nyskiej firmy Elbud KKT: - Walczę, bo nie zgadzam się na takie przekręty i brak odpowiedzialności w gminie. Krzysztof Strauchmann
Zamówienia publiczne powinny być wykonywane przez rzetelne firmy, które płacą za robotę podwykonawcom. Przykład z Chróściny Nyskiej pokazuje, dlaczego tak się nie dzieje.

Rada gminy nie widzi sprawy

W grudniu 2013 roku Rada Gminy Skoroszyce oddaliła skargę firmy Elbud KKT na panią wójt, której nyski wykonawca zarzucił nienależyte wykonywanie obowiązków przy budowie w Chróścinie. Radni uznali, że wszystko jest OK, skoro postępowanie zostało wcześniej bez zastrzeżeń ocenione przez urząd marszałkowski, który dofinansował prace w ramach programu odnowy wsi.

Wójt nie czuje się winna

Wójt nie czuje się winna

- Z zapisów w dzienniku budowy nic nie wskazywało, że na terenie budowy jest podwykonawca - mówiła w śledztwie wicewójt Skoroszyc Krystyna Serotiuk. - Zgodnie z kodeksem cywilnym wykonawca i podwykonawca są zobowiązani do przedłożenia inwestorowi projektu umowy lub umowy z podwykonawcą. Jeśli inwestor w ciągu 14 dni nie zgłosi na piśmie sprzeciwu lub zastrzeżeń, uważa się, że wyraził zgodę na zawarcie umowy.

Na rynku robót budowlanych gmina jest pożądanym oferentem, bo ma pieniądze na zapłatę. Jesienią 2011 roku gmina Skoroszyce w powiecie nyskim ogłosiła przetarg na budowę w Chróścinie Nyskiej ogrodzonej strefy rekreacyjnej - placu zabaw dla dzieci ze skateparkiem i urządzeniami do zabawy, wypoczynku i ćwiczeń. Najtańszą ofertę - 571 tys. zł zgłosiły wspólnie dwie firmy: Marbud z Głubczyc, należąca do Arkadiusza A. i Eurobud z Kędzierzyna-Koźla, należąca do Janusza J.

Kolejny wykonawca był droższy o 150 tysięcy. Gmina Skoroszyce wybrała najtańszego, rozstrzygnęła przetarg i 9 grudnia 2011 roku zawarła umowę z konsorcjum Marbud - Eurobud. Prace w Chróścinie częściowo dofinansował Program Operacyjny Województwa Opolskiego.

Przed przetargiem Arkadiusz A. dogadał się z Januszem J., że założą konsorcjum dwóch firm. Pan A. nie miał referencji, jakich wymagała gmina, a pan J. takie referencje posiadał. Obaj panowie spisali odpowiednią umowę o powołaniu konsorcjum. Od początku jednak było wiadomo, że to A. poprowadzi prace w Chróścinie.

Po ogłoszeniu wyników przetargu Janusz J. - jak sam potem zeznał policji - pojechał do gminy Skoroszyce i złożył (w maju 2012 roku) pisemną rezygnację z wykonania tego zadania, bo ogłasza upadłość. Tłumaczył się trudną sytuacją rodzinną. - Uznałem, że składając rezygnację - umowa o konsorcjum została rozwiązana - mówił śledczym J. Tym samym wygrana firma przestała spełniać warunki przetargu. I co? I nic. Umowa z gminą trwała dalej.

Jednym z warunków przetargu był zakaz zatrudniania podwykonawców. Tymczasem Arkadiusz A. podwykonawców zatrudnił. W styczniu 2012 roku w czasie robót ziemnych na placu budowy przypadkowo przecięto kabel elektryczny do sąsiedniego osiedla. Do naprawy awarii zaangażowano nyską firmę elektryczną Elbud KKT.

Niedługo potem Arkadiusz A. zaproponował i zlecił im dodatkowo wykonanie prac elektrycznych na terenie strefy rekreacyjnej - budowę oświetlenia, sieci energetycznej. Nyski Elbud KKT zlecenie przyjął. Robotę wykonał. Wystawił fakturę na 70 tys. zł. Pieniędzy nie dostał do dzisiaj, choć mają prawomocny sądowy nakaz zapłaty. Komornicy rozkładają ręce.

Prace budowlane koparką wykonała na zlecenie Arkadiusza A. kolejna firma budowlana - Dariusza Zawiły z Jankowic Wielkich. On też do dziś nie dostał należnych 10 tysięcy.
- Mam prawomocny wyrok sądowy nakazujący zapłatę, ale komornicy piszą mi, że nie mają z czego ściągnąć należności - mówi przedsiębiorca z Jankowic.

Arkadiusz A. nie wywiązał się z obowiązku zawiadomienia gminy o wprowadzeniu podwykonawców i uzyskania zgody na podwykonawstwo. Piotr Kurowski, przedstawiciel trzyosobowej spółki Elbud KKT, w czerwcu 2012 roku sam przekazał gminie kopię swojej umowy na prace w Chróścinie. Potem domagał się uregulowania zapłaty przez gminę. Dowiedział się tylko, że już za późno, bo pieniądze za te prace dostał A. Gmina dalej nie zamierzała rozwiązać umowy z Arkadiuszem A.

Fabryka podpisów

Jednym z dokumentów wymaganych w przetargu było pełnomocnictwo Janusza J. dla firmy Arkadiusza A. Kiedy rok później cała sprawa trafiła do nyskiej prokuratury, biegły grafolog stwierdził, że podpis Janusza J. na pełnomocnictwie został podrobiony przez Małgorzatę T., konkubinę i współpracownicę Arkadiusza A.

Kobieta została formalnie oskarżona przez nyską prokuraturę o podrobienie podpisu na dwóch dokumentach przetargowych. Nie przyznała się do winy i odmówiła wyjaśnień. Obecnie czeka na rozprawę.

Dziwnym trafem, gdy sprawą zainteresowała się policja, w papierach w urzędzie gminnym pojawiło się drugie pełnomocnictwo, już z innym podpisem. Teraz w papierach funkcjonują dwa.

Kolejna sztuczka wiąże się z kierownikiem budowy. Pracami na budowie faktycznie kierował Wiesław Z. - majster budowlany bez uprawnień budowlanych.

Natomiast do dokumentacji budowlanej wpisano osobę teścia przedsiębiorcy z Głubczyc, który uprawnienia posiadał. Rzekomy teść podpisywał się w dzienniku budowy raz jako Czesław, a innym razem jako Lesław, co nikomu nie przeszkadzało, także pracownikom gminy i inspektorowi nadzoru. Niestety, teść zmarł w trakcie robót. Znaleziono następnego kierownika, ale zrezygnował z powodu złego stanu zdrowia. W ciągu kilku miesięcy budowa miała formalnie czterech kierowników. Wszyscy zostali zatwierdzeni przez gminę, która nie miała żadnych zastrzeżeń.

W trakcie wykonywania prac w Chróścinie przedsiębiorca z Głubczyc (Arkadiusz A.) został prawomocnie skazany przez miejscowy sąd na pół roku więzienia w zawieszeniu za przywłaszczenie sobie cudzej rzeczy. To też nie miało wpływu na dalsze trwanie umowy z gminą.

Cesja, czyli jak ewakuować kasę

Firma Arkadiusza A. miała w 2012 roku stare długi. Jak zeznał policji Wiesław Z., kierownik robót zatrudniony w Chróścinie, już w połowie 2012 roku zaczęli się do niego zgłaszać wykonawcy i dostawcy materiałów po dawne należności, a na budowie zaczęły się przestoje.

Miesiąc po przyjęciu zlecenia na wykonanie placu zabaw, w styczniu 2012, Arkadiusz A. podpisał cesję, zrzekając się wszystkich swoich należności od gminy na rzecz firmy Małgorzaty T. Rzekomo miała ona trochę swoich pieniędzy, za które miała finansować roboty w Chróścinie. Chciała tylko mieć pewność, że odzyska należności.

Przypomnijmy - Małgorzata T. to 26-letnia konkubina Arkadiusza A. Przez 5 lat pracowała u niego jako pracownik biurowy. W 2011 założyła osobną firmę, ale na budowie w Chróścinie była zatrudniona jako księgowa. Gmina przyjęła cesję należności na jej rzecz bez zastrzeżeń.

Pieniądze od Małgorzaty T. szybko musiały się skończyć, bo Arkadiusz A. poszukał nowego kredytu. Dla banków stracił wiarygodność kredytową. Po pieniądze na wykonanie placu w Chróścinie poszedł więc do firmy Jana Nowaka z Głogówka, która udziela prywatnych pożyczek. W ciągu 2 lat (2011-2012) Jan Nowak pożyczył Arkadiuszowi A. 15 razy drobniejsze kwoty o łącznej wartości 700 tys. zł. Poza tym 170 tys. pożyczyła od firmy z Głogówka Małgorzata T. Jan Nowak pożyczył też Januszowi J. 140 tys. zł. Pieniądze dla A. miały być przeznaczone na budowę strefy rekreacyjnej w Chróścinie.

W maju 2012 roku Małgorzata T. i Arkadiusz A. zrobili kolejną cesję należności. Tym razem spisano ją w urzędzie, w obecności gminnych urzędników. Od tej pory pieniądze za roboty w Chróścinie płynęły bezpośrednio do firmy pożyczkowej Jana Nowaka. Pożyczkodawca z Głogówka przejmował w podobny sposób należności dla firmy także ze zleceń dla gminy Baborów.

- Jeździłem do Chróściny i sprawdzałem, czy A. inwestuje pożyczone ode mnie kwoty w budowę tego obiektu - mówił policji Jan Nowak. - Zależało mi, żeby obiekt został zakończony we wskazanym terminie, gdyż zabezpieczeniem moich pożyczek była cesja wierzytelności na tym obiekcie.

Małgorzata T. zeznała natomiast policji, że to Nowak miał finansować należność dla nyskiej firmy Elbud KKT, ale się nie wywiązał. Jej zdaniem prace na budowie w Chróścinie całkiem stanęły, bowiem Jan Nowak przestał je w końcu finansować. Zabrakło tylko 40 tysięcy.

- Cesja wierzytelności miała na celu jedno. Uniemożliwienie podwykonawcom egzekucji swoich należności - uważa Piotr Kurowski, jeden z trzech współwłaścicieli Elbud KKT. Piotr Kurowski oprócz tego, że prowadzi w Nysie firmę elektryczną, po godzinach tropi, gdzie przepadły jego należności. Przedsiębiorca jest przekonany, że jego dawny kontrahent Arkadiusz A. od początku chciał go oszukać, zlecając mu prace elektryczne w Chróścinie. Przecież w marcu 2012 roku, gdy spisywali ze sobą umowę, nie dysponował żadnymi pieniędzmi od gminy. Wszystko od razu trafiało na cudze konta.

- W związku z cesjami urząd gminy nie miał prawa przekazywać wynagrodzenia podwykonawcom, nawet po powiadomieniu, że pracują na placu budowy - tłumaczyła śledczym wicewójt Skoroszyc Krystyna Serotiuk.

- Nie chodzi już nawet o niezapłacone pieniądze, ale ja po prostu nie zgadzam się na takie przekręty - komentuje Piotr Kurowski. - Nie zgadzam się na taki brak odpowiedzialności w gminie.

Zachorował przed rozprawą

Budowa w Chróścinie zakończyła się serią problemów i procesów. Arkadiusz A. nie wykonał wszystkich robót. W październiku 2012 gmina wreszcie zerwała z nim umowę i przejęła plac budowy, a potem zleciła dokończenie innemu wykonawcy.

Gmina Skoroszyce i była już wójt Alina Baran też nie zapłaciła firmie Elbud KKT za prace na terenie strefy wypoczynkowej. Sąd na wniosek Elbudu KKT zabezpieczył 78 tys. pozostałe gminie po zapłaceniu większości faktur. Choć o pieniądze już wystąpił komornik, pani wójt złożyła tę kwotę w sądzie do depozytu, do czasu rozstrzygnięcia sporów prawnych.

Elbud KKT domaga się więc w sądzie solidarnego nakazania zapłaty gminie. Firma z Nysy dowodzi, że gmina ma zapłacić, bo dobrze wiedziała o działalności podwykonawcy. Tymczasem władze gminy tłumaczą w sądzie, że o roszczeniu podwykonawcy dowiedzieli się za późno, wcześniej nic nie wskazywało, iż firma Arkadiusza A. jest nierzetelna. Pieniędzy domaga się też pożyczkodawca Jan Nowak.

W styczniu 2013 roku Arkadiusz A. wyrejestrował działalność gospodarczą. Miesiąc później został zatrudniony przez firmę budowlaną Małgorzaty T. Głubczycka prokuratura skierowała przeciwko niemu kilka innych aktów oskarżenia, min. o utrudnianie egzekucji komorniczej, łamanie praw pracowniczych, niepłacenie za zatrudnionych składek ZUS.

W październiku przed Sądem Rejonowym w Nysie miał się rozpocząć jego proces, w którym jest oskarżony o oszustwo, czyli wyłudzenie usług na budowie w Chróścinie. W śledztwie A. nie przyznał się do winy i nie złożył wyjaśnień. Sprawę odroczono do lutego, bo na pierwszym terminie oskarżony przedstawił lekarskie zaświadczenie o załamaniu nerwowym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska