Salmonella w przedszkolu w Ozimku. Rodzice przedszkolaków zapowiadają sądowy pozew

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Informację, że w przedszkolu nr 1 w Ozimku mogło dojść do zatrucia salmonellą, sanepid otrzymał w ubiegłym tygodniu. Do szpitala trafiło jedenaścioro maluchów.
Informację, że w przedszkolu nr 1 w Ozimku mogło dojść do zatrucia salmonellą, sanepid otrzymał w ubiegłym tygodniu. Do szpitala trafiło jedenaścioro maluchów. pixabay.com
Rodzice maluchów z przedszkola w Ozimku mają żal, że w porę nie ostrzeżono ich przed zagrożeniem. Oburzył ich także fakt, że teraz do pracy w kuchni przyjęto... córkę osoby zakażonej.

- Przedszkole nie poinformowało nas, gdy tylko pojawiło się podejrzenie zatrucia salmonellą. Początkowo dowiadywaliśmy się o sprawie pocztą pantoflową, a przecież tu chodziło o bezpieczeństwo naszych dzieci! - mówi jedna z mam, która zadzwoniła do redakcji. - Spotkałam znajomą, której dziecko chodzi do tego samego przedszkola. Opowiadała, że jej córeczka ma jelitówkę. Dopiero ode mnie dowiedziała się, że to może być coś znacznie poważniejszego.

Rodzice uważają, że przedszkole naraziło zdrowie ich dzieci, dlatego zamierzają skierować pozew do sądu. Poinformowali już o tym Gminny Zakład Oświaty.

Przypomnijmy: informację, że w przedszkolu nr 1 w Ozimku mogło dojść do zatrucia salmonellą, sanepid otrzymał w ubiegłym tygodniu. Do szpitala trafiło jedenaścioro maluchów. Potencjalnie zakażenie mogło dotyczyć nawet 140 osób: dzieci oraz pracowników placówki. Inspektorzy podejrzewali, że źródłem zatrucia mogą być pracownicy przedszkola. Dlatego na badania skierowano 20 osób z personelu. 9 z nich miało dodatni wynik i otrzymało decyzję odsuwającą ich od pracy w przedszkolu tam, gdzie w grę wchodzi kontakt z żywnością (nie ma przeciwwskazań, aby te osoby zajmowały się dziećmi, muszą natomiast przestrzegać zasad higieny).

Salmonella w przedszkolu w Ozimku. Połowa pracowników była zakażona

Przedszkole nr 1 w Ozimku jest jedyną dyżurującą podczas wakacji placówką w mieście. Dlatego należało tak zorganizować jego pracę, by mogło funkcjonować mimo braków kadrowych. Frekwencja na początku sierpnia była o połowę niższa niż zazwyczaj, dlatego dyrekcja po przykrym incydencie z zatruciem zatrudniła do pracy w kuchni dwie osoby na zastępstwo. I ta decyzja wywołało kolejne poruszenie wśród rodziców.

- Jedna z zatrudnionych kobiet jest córką osoby, u której potwierdziło się zakażenie - denerwuje się matka przedszkolaka. - Jak mam spać spokojnie ze świadomością, że dla mojego dziecka gotuje ktoś potencjalnie zakażony?

W sanepidzie słyszymy, że pracodawca w każdej chwili może skierować podwładnego, co do którego są takie podejrzenia, na badania. - Jeśli faktycznie jest to osoba z kontaktu z zakażonym, a rodzice mają wątpliwości, to najlepszy sposób, by je rozwiać - mówi Anna Dzik z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Opolu. - Wynik powinien być znany po dwóch dniach.

- Wiedzieliśmy, że zatrudniona pani jest córką osoby zakażonej, ale kobiety nie mieszkają razem, a ponadto mieliśmy informację, że nie utrzymują ze sobą kontaktu, więc nie ma ryzyka zakażeniem - tłumaczy tymczasem Dorota Kowalczyk, dyrektor Gminnego Zakładu Oświaty w Ozimku. - Ale skoro rodzice się niepokoją, to poproszę dyrektor przedszkola, żeby natychmiast skierowała tę panią na badania.

Gminny Zakład Oświaty czeka na ustalenia sanepidu, ale już zapowiada podjęcie konkretnych działań. Chodzi m.in. o to, by osoby pracujące przy obróbce żywności w razie rozstroju żołądka miały obowiązek zgłosić się do lekarza, a nie przychodzić do pracy. W Ozimku rodzice po czasie dowiedzieli się, że niektórzy pracownicy, u których finalnie potwierdziło się zakażenie salmonellą, mieli dolegliwości, ale je zlekceważyli.

Jeśli Twoje umiejętności związane z hodowlą roślin zamieniają Twoje mieszkanie w mauzoleum botanicznych wpadek... wiedz, że nie jesteś w tym osamotniony. Marzysz, by w swoim domu stworzyć klimat dżungli, ale jesteś winny śmierci każdej rośliny, która miała nieszczęście wpaść w Twoje ręce? Uspokajamy - wszystko jest możliwe, a Twoje mieszkanie - bez względu na Twoje umiejętności (a raczej ich brak...) może się zazielenić! Musisz tylko wybrać odpowiednie rośliny. Takie, które są najbardziej odporne i przetrwają wiele więcej, niż jesteś sobie w stanie wyobrazić.Umówmy się, nie ma nic smutniejszego w mieszkaniu, niż doniczki wypełnione suchymi, smutnymi kikutkami... Zatem przychodzimy z pomocą i przedstawiamy 7 roślin, które są na tyle mało wymagające, że zabicie ich graniczy niemal z cudem. Dodatkowo są to rośliny, które poprawią klimat w twojej przestrzeni życiowej - są wysokie i jasne, wypełniają pokój czystym powietrzem i nastrajają pozytywnie.7 roślin doniczkowych, których nie zabijesz, choćbyś chciał znajdziesz na kolejnych slajdach >>>Zielony domowy ogród. Jak zrobić?Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news

7 roślin doniczkowych dla tych, którzy nie mają ręki do kwia...

Podwyżka 500 plus do 1000 plus - czy to możliwe?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska