Saltex IV liga. Podsumowanie jesieni

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
Napastnik Skalnika Gracze Zygmunt Bąk (z przodu) walczy o piłkę z Damianem Kaczmarkiem z MKS-u IIKluczbork.
Napastnik Skalnika Gracze Zygmunt Bąk (z przodu) walczy o piłkę z Damianem Kaczmarkiem z MKS-u IIKluczbork. Oliwer Kubus
Gdyby nie kłopoty finansowe, można by stwierdzić, że po awans zmierza TOR Dobrzeń Wielki. Ale jesienią na największe brawa zasłużyli mimo wszystko beniaminkowie z Gogolina i Ozimka oraz Orzeł Źlinice.

Pierwsza runda sezonu 2012/2013 na IV-ligowych boiskach upływała głównie pod znakiem zaskoczeń i niespodzianek.

Niestety, potwierdziła także, że poziom ligi się obniżył i trudno wskazać zespół, który po awansie do wyższej klasy podjąłby walkę z koalicją śląskich zespołów.

Nie ma co ukrywać, że jeżeli diametralnych zmian - a na te się nie zanosi - nie przyniesie zima, to ekipy, które wywalczą promocję będą od początku skazane na oglądanie pleców rywali.

Z drobnymi wyjątkami każda z 16 drużyn Saltex IVligi zaskoczyła na plus lub minus. Mógłby z tego wyłamać się przede wszystkim TOR, który dysponuje kadrą nawet lepszą niż w III lidze, ale kłopoty finansowe i oddanie walkowerem meczu w Gogolinie sprawiają, że i tu żadnej pewności nie ma.

Ekipie z Dobrzenia Wielkiego należy oddać, że jesienią prezentowała najrówniejszą formą i miała zdecydowanie najlepszy tercet napastników. Daniel Wolny, Piotr Sobotta i Tomasz Komor zdobyli 35 z 38 bramek uzyskanych przez drużynę.

Na plus należy zapisać jesień Orłowi Źlinice, który ma od jakiegoś czasu ustabilizowany i w miarę doświadczony skład, ale dopiero teraz wszystko "zaskoczyło". Zespół czasem prezentował się słabiej od rywala, ale był skuteczny i bezlitosny.

- Zdarzały nam się słabsze mecze jak z Graczami, nieskuteczne jak z Piastem, ale ostateczny wynik jest bardzo dobry - nie ma wątpliwości trener Orła Krzysztof Job. - Naszymi największymi atutami była determinacja i walka oraz stałe fragmenty gry. To zostało nagrodzone pozycją wicelidera. Z drugiej strony poziom ligi się obniżył i to ułatwiało nieco zadanie.

Za plecami "orłów" świetnie poczynały sobie ekipy młode, złożone z wychowanków, ale wobec tego także nieobliczalne. MKS Gogolin i Małapanew Ozimek równie dobrze mogły zagrać świetnie, jak i zawalić mecz. Na szczęście dla ich kibiców tych lepszych spotkań było znacznie więcej, a cieszyć powinno najbardziej, że w klubach tych stawia się na szkolenie i młodych.

- Polityka klubu jest prosta, gdyż nie stać nas na transfery - tłumaczy Łukasz Wicher, trener Małejpanwii. - Mamy kilku doświadczonych piłkarzy, ale trzon zespołu to młodzież, która się sprawdziła.

- Stawianie na młodych i głodnych sukcesu w piłce zawodników to dobra droga - dodaje Łukasz Rogacewicz, opiekun ekipy z Gogolina. - Jakiś czas dochodziliśmy do formy i oczekiwanej gry, ale kiedy się udało to wygrywaliśmy i jeszcze wyglądaliśmy dobrze na boisku. Zdarzyły się też wpadki, jak z Kietrzem, ale wszystko nie może się udać. Jesteśmy zadowoleni, ale o awansie nikt nie myśli.

Długo na właściwe tory wchodził Skalnik Gracze. To obok TOR-u zespół, który w przedsezonowych sondażach miał rozdawać karty, ale długo brakowało mu zwłaszcza skuteczności.

O ile u siebie wygrywał regularnie, to już na wyjazdach był inną ekipą. W efekcie przez większość rundy klasyfikowany był w środku stawki. Trzy wygrane na koniec wywindowały go jednak na 3. miejsce.

- Denerwująca była nieskuteczność oraz dziwna metamorfoza na wyjazdach - przyznaje trener Grzegorz Kutyła. - W kilku spotkaniach zdecydowanie przeważaliśmy, oddawaliśmy wiele strzałów i mieliśmy po kilka okazji, ale nie zawsze to miało przełożenie na punkty. Ewidentnie łapaliśmy rytm i jego utrzymanie wiosną pozwoli walczyć o najwyższe cele, choć awansu nikt od nas nie wymaga. Gramy o mistrzostwo ligi i do niego musimy dążyć.

Strzelcy

Strzelcy

15 - Wolny (TOR)
13 - Z. Bąk (Skalnik), Sobotta (TOR)
10 - Szypuła (Śląsk), Jakubczak (Piast)
9 - Romanowski (Małapanew), Mehlich (MKS II Golden)
8 - Piątek (Olesno), Rudzki (Pogoń), M. Noga (Małapanew)
7 - Komor (TOR), Bacajewski (Ligota T.), Bojar (Śląsk)
6 - Szczupakowski (Olimpia), Wiszowaty (Piast), Kaczmarek (MKS II Golden)
5 - Górzyński (Czarni), Piwowar (Chemik), Botta (Gogolin), Brzenska (Olesno), Dahms (Gogolin), Szwarga (Sparta)

Doskonały początek notowały MKS II Golden Kluczbork, Czarni Otmuchów i Piast Strzelce Opolskie, które liderowały rozgrywkom przez jedną kolejkę.

Ale zespoły te złapały zadyszkę. Rezerwy II-ligowca serię ośmiu spotkań bez wygranej, drugi w kończących jesień czterech kolejkach zdobył tylko punkt, a ostatni z tego tercetu - zanotował dwa remisy ze słabszymi i walkower za wystawienie zawodnika mającego pauzować za kartki.

- Gdyby nie jeden błąd mielibyśmy 30 punktów i trzecie miejsce z minimalną stratą do pozycji dającej awans - zauważa Grzegorz Świerczek, który mimo dobrej jesieni pożegnał się ze stanowiskiem szkoleniowca Piasta.

- Gra w większości meczów była dobra, ale w kilku zabrakło skuteczności, a w jednym, czy dwóch determinacji. Dlatego rezygnacja z moich usług trochę boli, zwłaszcza że nie dane będzie kontynuować niezłej pracy wykonanej z piłkarzami. Cóż taki jest los trenera i trzeba się z tym pogodzić.

Świerczek to nie jedyna ofiara większych aspiracji działaczy i pewnie nie ostatnia. Tuż po sezonie z ławką trenerską w Lewinie Brzeskim pożegnał się Jacek Mazurkiewicz (zastąpił go Wojciech Kaszub), a zima przyniosła już zmianę w Ligocie Turawskiej (Marek Tracz zastąpił Mariusza Gnoińskiego) i Prudniku (kandydatem na stanowisko zwolnionego Waldemara Sierakowskiego jest Dariusz Przybylski).

Drużyny te po dobrym, a nawet świetnym pierwszym półroczu w drugim zawodziły. Osłabiona i odmłodzona Pogoń oraz wydawało się solidna Ligota właściwie mogą się szykować do degradacji, Śląsk zanotował trzy niechlubne porażki, w których tracił po osiem bramek, a Olimpia grała niezwykle nierówno.

Mimo wszystko poniżej możliwości spisał się Chemik Kędzierzyn-Koźle, który chyba płacił frycowe, gdyż bez pardonu rozdawał punkty w meczach wygranych (choćby dwa zmarnowane karne w ostatniej minucie). Także w kategoriach niedosytu należy oceniać występy OKS-u Olesno, który jak większość zanotował "dołek".

O Sparcie Paczków i GLKS-ie Kietrz trzeba z kolei powiedzieć, że osiągnęły to, na co je stać, choć i te drużyny liczyły na więcej.

Trzy pytania

Sportowo stać nas na awans - Sławomir Sieńczewski, trener TOR-u Dobrzeń Wielki

- Po sezonie w III lidze wróciliście do IV i jesteście liderem, choć tylko półmetka. Jak ocenia pan poziom w tej klasie rozgrywkowej?
- W ciągu roku naszej nieobecności może jakoś specjalnie się nie podniósł, ale na pewno wyrównał. Jest kilka zespołów, które prezentują fajną piłkę, inne są wyjątkowo skuteczne, inne ułożone w defensywie. W efekcie kilka spotkań było na wysokim poziomie.

- Największym atutem TOR-u było doświadczenie, skuteczni napastnicy, czy mądra gra w defensywie?
- Wszystko po trochę, a każdy dołożył się do wyniku punktowego. Udało się zbudować ciekawy zespół, w którym są doświadczeni piłkarze, ale jako całość to drużyna perspektywiczna. Myślę, że sportowo stać ją na wygranie ligi, a wynik z jesieni mógł być lepszy.

- W połowie sezonu jesteście na dobrej drodze do awansu, ale z klubu docierają sygnały o problemach finansowych, nie pojechaliście na mecz do Gogolina...
- Z informacji, które posiadam, kondycja klubu jest bardzo trudna i słyszymy, że przyszłość zespołu stoi pod znakiem zapytania. Na dziś nie wiemy na czym stoimy, kto zostanie, o co i czy w ogóle będziemy walczyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska