Saltex IV liga. Układ sił znacząco się nie zmienił

Sławomir Jakubowski
Sławomir Jakubowski
Spotkanie na szczycie Chemik Kędzierzyn-Koźle - Małapanew Ozimek zakończyło się remisem 1-1. O piłkę walczy obrońca kędzierzynian Łukasz Jaciuk (z prawej) i ofensywny pomocnik Małejpanwi Błażej Gajos.
Spotkanie na szczycie Chemik Kędzierzyn-Koźle - Małapanew Ozimek zakończyło się remisem 1-1. O piłkę walczy obrońca kędzierzynian Łukasz Jaciuk (z prawej) i ofensywny pomocnik Małejpanwi Błażej Gajos. Sławomir Jakubowski
Zespoły, które nadawały ton wydarzeniom w poprzednim sezonie nadal "rozdają karty". Bardzo pozytywnie zaskakują jednak przewodzące tabeli ekipy z Paczkowa i Olesna, które były tylko ligowymi średniakami. Obecnie za cel mogą sobie stawiać awans.

W czołowej szóstce zarówno na koniec poprzedniego sezonu, jak i po pierwszej rundzie bieżącego, mamy cztery te same ekipy, do których dołączyły Sparta i OKS. Co więcej te dwie okazały się najlepsze na półmetku rywalizacji, choć ich przewaga nad konkurencją jest skromna.

W przypadku paczkowian można było mieć oczekiwania na walkę w czołówce. Do solidnej kadry latem dołączyli bowiem dwaj nietuzinkowi piłkarze: Rafał Bobiński i Tomasz Robak, którzy mają za sobą grę w II lidze, sprawdzony w bojach na IV-ligowych boiskach bramkarz Bartłomiej Gawdonowicz oraz borykający się wcześniej z kontuzją stoper Jacek Harmata.

Ta czwórka zrekompensowała w pełni starty personalne, gdyż kilku podstawowych piłkarzy odeszło.
- Bobiński i Robak rzeczywiście robili różnicę, a tak jak Harmata nie grali wcześniej i potrzebowali czasu, aby poczuć grę - tłumaczy trener Marcin Krótkiewicz. - Ich absencja była widoczna w niektórych meczach, kiedy nie prezentowaliśmy się na miarę możliwości, ale co najważniejsze punktowaliśmy.

Zupełnie inaczej przedstawiała się przedsezonowa sytuacja OKS-u Olesno. Drużynę opuściło trzech kluczowych graczy: Łukasz Cieśla, Marcin Piątek i Krzysztof Meryk, a w ich miejsce pozyskano co prawda doświadczonego 27-letniego stopera Tomasza Woźniaka oraz bramkarza Rafała Halskiego, ale głównie postawiono na młodzież: Mateusza Pawelca, Witolda Bejma i Wojciecha Popczyka.

Co ciekawe, wszyscy występowali wcześniej w klasie okręgowej i trudno było się spodziewać, że znacząco wzmocnią drużynę OKS-u. Tyle że pracowali tam z trenerem Grzegorzem Krawczykiem, a i on trafił w przerwie między rozgrywkami do Olesna. To był jeden z kluczowych ruchów, bo były piłkarz oleskiego zespołu bardzo szybko poukładał drużynę, choć miał mało czasu i poprowadził ją w tylko trzech sparingach przed sezonem.

Od pierwszego meczu o punkty jego podopieczni nie zawodzili i choć zaczęli od trzech remisów, to ten uzyskany w starciu ze Skalnikiem Gracze był bardzo optymistyczny. Potem OKS zanotował osiem meczów bez porażki i pokonał go dopiero lider z Paczkowa, a sztuka ta przez całą jesień udała się jeszcze tylko Małejpanwi Ozimek.

Tuż za plecami tej dwójki jest mistrz poprzedniego sezonu - Skalnik Gracze, który zrezygnował z gry w III lidze i pozostał na obecnym szczeblu. Mimo zmian kadrowych zespół nie stracił wiele, ale znów miał kłopot ze skutecznością. W kilku spotkaniach zamiast zwyciężyć, tracił z tego powodu punkty.

- Nie mieliśmy jakiegoś beznadziejnego występu, ale sporo do życzenia pozostawiała gra z Orłem Źlinice i Starowicami - przyznaje trener ekipy z Graczy Grzegorz Kutyła. - W tym drugim meczu należało wygrać, podobnie jak w Paczkowie, gdzie w końcówce prowadziliśmy 4-1, a tylko zremisowaliśmy. Jest jakiś niedosyt punktowy, ale generalnie jestem zadowolony z wyniku na półmetku rywalizacji. Martwią problemy ze skutecznością, a ten kłopot wraca do nas jak bumerang. Patrząc na ligę jako całość, to nie ma większych zaskoczeń, jest wyrównana grupa na górze i na dole.

W Ozimku też mogą być zadowoleni, chociaż mają o czym myśleć. Początek był bowiem fatalny, a zero punktów po trzech kolejkach, w tym dwóch porażkach ze słabymi rywalami, skłoniły nawet trenera Łukasza Wichra do rezygnacji. Ta nie została przyjęta i chyba dobrze, bo w kolejnych jedenastu spotkaniach jego podopieczni kontynuowali serię bez porażki, a tylko Spartę i Chemika Kędzierzyn-Koźle stać było na urwanie im punktów.

Passę zakończył Skalnik Gracze w ostatnim meczu pierwszej rundy, a w spotkaniu tym ekipa z Ozimka zaprezentowała się słabo i nie miała wiele do powiedzenia.
- Na początku był jakiś problem, bo zmieniamy ostatnio oblicze co pół roku - przyznał trener Łukasz Wicher. - Kiedy poukładaliśmy zespół, doszło zrozumienie, gra nabrała wyrazu. Poparta została wynikami na miarę możliwości.

Czołówkę tabeli uzupełniają kędzierzyński Chemik i Orzeł Źlinice. Ten pierwszy, po zmianach kadrowych i stracie doświadczonych piłkarzy, prezentował się solidnie, ale zanotował dwie ewidentne wpadki.

Porażki 0-1 i strata punktów ze Śląskiem Łubniany i Naprzodem Jemielnica nie powinna przydarzyć się drużynie mającej aspiracje, a tak jest w Chemiku. Poza tym w starciach z innymi zespołami z pierwszej “szóstki" podopieczni trenera Roberta Latosika pokonali tylko Orła Źlinice i w ten sposób tracą do miejsca awansującego cztery punkty.

Choć źliniczanie są na półmetku na szóstej pozycji i chyba jako ostatni mogą liczyć się wiosną w walce o promocję, to oczekiwania mogły być wyższe. W sparingach zespół prezentował świetną grę, rozbił Stal Brzeg i pokonał zespół z Ozimka.

Wiele dobrego dawał drużynie Brazylijczyk Junior, kadra jest solidna i taka miała być gra. Ale tak jak Chemik, tak i podopieczni trenera Krzysztofa Joba zanotowali dziwne występy z MKS-em Gogolin, Starowicami i TOR-em Dobrzeń Wielki, po których można było niestety stwierdzić, że zabrakło chęci i zaangażowania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska