Sam aparat słuchowy dziecku nie wystarczy

Redakcja
Na zdjęciu (od lewej): Teresa Kruk, audioprotetyk  współpracująca z Fundacją Dłonie i Serca w Opolu, dobiera  Alanowi, który 18 lipca skończy rok, aparat słuchowy. Obok jego mama - Katarzyna Ganske.
Na zdjęciu (od lewej): Teresa Kruk, audioprotetyk współpracująca z Fundacją Dłonie i Serca w Opolu, dobiera Alanowi, który 18 lipca skończy rok, aparat słuchowy. Obok jego mama - Katarzyna Ganske. Paweł Stauffer
Wymaga ono też specjalnej rehabilitacji. Takiego wsparcia udziela bezpłatnie Fundacja Dłonie i Serca z Opola.

Gdy już wiadomo, że dziecko ma wadę słuchu, konieczne jest szybkie wyposażenie go w aparat słuchowy, ale to jeszcze problemu nie rozwiązuje. Bo to urządzenie tylko wspomaga słyszenie.

- Dziecko, by mogło prawidłowo rozwijać się wśród swoich rówieśników, musi dopiero nauczyć się słuchać, rozróżniać dźwięki z otoczenia - podkreśla Danuta Olczykowska, prezes Fundacji Dłonie i Serca. - Najpierw uczy się je reagowania na takie dźwięki, jak pukanie do drzwi, dzwonek telefonu, aż przychodzi pora na dźwięki mowy. To żmudna praca, której towarzyszą zabawy ogólnorozwojowe, wszystko to, co przygotowuje do rozwoju mowy.

Podopiecznymi fundacji są dzieci z wadą słuchu, które nie ukończyły jeszcze 3-go roku życia. Wśród nich maluchy zaledwie kilkumiesięczne. Rehabilitacja odbywa się u każdego dziecka w domu.

- Terapeuta mowy odwiedza je dwa razy w tygodniu i pracuje z nim przez godzinę lub dłużej - wyjaśnia Danuta Olczykowska. - Zorganizowaliśmy to w ten sposób, żeby nie wyrywać malucha z jego domowych warunków, w których czuje się on najlepiej. Dzięki temu można też włączyć do rehabilitacji rodziców.

- To dla nas fantastyczna pomoc, bo inaczej nie wiem, jak byśmy sobie poradzili - przyznaje Małgorzata Wołowicz, mama 14-miesięcznej Hani, która urodziła się jako wcześniak, czego następstwem jest m.in. wada słuchu. - My mieszkamy w Przylesiu, ponad 40 km od Opola, więc trudno byłoby nam stamtąd dojeżdżać. A terapeutka jest u nas dwa razy w tygodniu i ćwiczy z Hanią po półtorej godziny. Córka nosi aparat słuchowy na obu uszach. Korzystamy z tej pomocy od grudnia ub. roku i już widać duże postępy.

Pierwsze badanie słuchu odbywa się już u noworodków w szpitalu. Potem, jeśli wychodzi wada słuchu lub wynik badania jest wątpliwy, kolejne przeprowadza się w ośrodku słuchu i mowy, gdzie zapada ostateczna diagnoza. Jeden z takich ośrodków, to opolski NZOZ Logomed, który działa w ramach kontraktu z NFZ. Jego dyrektorem jest ta sama osoba, Danuta Olczykowska, a Fundacja Dłonie i Serca ściśle z nim współpracuje.

- Logomed także zajmuje się rehabilitacją dzieci z wadami słuchu, ale powyżej 3-go roku życia, a fundacja skupia się na młodszych, na co już samodzielnie zbieramy pieniądze - zaznacza pani Danuta. - Korzystamy też z terapeutów z Logomedu. Inaczej nie byłoby nas stać na prowadzenie rehabilitacji w warunkach domowych. To jest luksus, choć nie zawsze przez rodziców doceniany. Po ukończeniu 3-go roku życia dziecko powinno kontynuować rehabilitację w Logomedzie, ale niektórzy z niej rezygnują.

Fundacja Dłonie i Serca powstała na początku 2011 roku. Z 1-proc. odpisu podatkowego będzie mogła skorzystać dopiero w 2014. Obecnie działalność prowadzi dzięki pieniądzom otrzymanym z Fundacji Orange. Dlatego liczba dzieci korzystających z rehabilitacji jest ograniczona.

- W tej chwili mamy ich pod opieką 16, a potrzebowałoby wsparcia 27 dzieci - przyznaje pani prezes. - Dlatego na razie o zakwalifikowaniu do rehabilitacji w domu decyduje sytuacja materialna rodziny. Choć wiemy, że taka pomoc powinna się należeć każdemu z wadą słuchu. Przez cały czas szukamy sponsorów.

Dzieci, które odbywają terapię w domu, zgłaszają się potem na kontrolne wizyty do Logomedu. Protetyk słuchu sprawdza, jakie są korzyści z noszenia aparatu, czy maluch czyni postępy. Jeśli aparat jest nieskuteczny, w grę wchodzi wszczepienie implantu ślimakowego.

- Gdy dziecko kończy 3 lata, możemy na jego miejsce przyjąć kolejne, warunek jest jeden: musi ono zostać zdiagnozowane do 18-go miesiąca życia, nie później - podkreśla Danuta Olczykowska.

Fundacja Dłonie i Serca mieści się w Opolu przy ul. Mickiewicza 4. Można do niej zadzwonić pod nr (77) 44 69 401 lub napisać na adres: [email protected]

Fundacja zbiera też pieniądze na dopłaty do aparatów słuchowych, a także je wypożycza , zanim dziecku zostanie dobrany właściwy.

- Nawiązaliśmy kontakt z Marylą Rodowicz, która już nam obiecała że da koncert w Opolu, z którego dochód pójdzie w całości na rzecz fundacji - dodaje pani Danuta. - Planujemy go na jesień.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska