Samochodem po torowisku

Monika Kluf, Bogdan Łatka
Władze powiatu chcą przejąć od PKP nieczynne linie, które można wykorzystać do wybudowania obwodnicy dla miasta.

Chodzi o linie kolejowe Kuniów - Smardy i Ligota Dolna - Kluczbork. Są nieczynne od 1994 roku. Mieszkańcy osiedli położonych w ich sąsiedztwie jako pierwsi wpadli na pomysł budowy w tym miejscu obwodnicy i próbowali zainteresować tym projektem władze samorządowe.
- Budowa obwodnicy ułatwiłaby życie mieszkańcom nie tylko osiedla "za torami", ale także mieszkańcom Bogacicy i innych położonych na tej trasie wsi. Skończyłoby się czekanie na otwarcie przejazdu i, co najważniejsze, ruch w mieście zdecydowanie by się rozluźnił, ponieważ kierowcy poruszający się trasą Katowice - Poznań czy Opole - Poznań nie musieliby wjeżdżać do naszego miasta - mówi Kazimierz Lewandowski, radny gminy Kluczbork.

- W moim okręgu jest m.in. osiedle "za torami" i od co najmniej trzech lat mieszkańcy tej okolicy zgłaszali tę sprawę, nie tylko mnie, ale także mieszkającemu tam staroście. Od dawna sprawę obwodnicy próbował "popychać" kluczborski radny Jerzy Dąbrowski.
Tymczasem w maju br. kolej postanowiła zlikwidować wspomniane linie, a także linię Jełowa - Kluczbork, nieczynną od grudnia 2000 r. Ale najpierw zgodnie z obowiązującymi przepisami PKP musiały uzyskać w tej sprawie opinię władz gmin, przez które planowane do likwidacji linie przebiegają.
- Wtedy otrzymaliśmy propozycję nieodpłatnego przejęcia tych trzech odcinków - mówi Jan Piekiełek. - Poprosiliśmy o stanowisko w tej sprawie samorządy Byczyny i Kluczborka. Nie wyraziły one zgody na likwidację linii Kluczbork - Jełowa. Natomiast władze Kluczborka zaproponowały przejęcie pozostałych dwóch, z myślą o wykorzystaniu ich w przyszłości na budowę obwodnicy.

Radni powiatu zdecydowali, że samorząd powiatowy przejmie linie, ale pod warunkiem, że kolej uporządkuje sprawy związane z własnością niektórych działek i gruntów, przez które biegną torowiska. Tydzień temu została o tym poinformowana kolej i Urząd Marszałkowski w Opolu.
- Po zdjęciu torowiska i usunięciu słupów trakcyjnych w zasadzie wszystko jest gotowe pod budowę drogi. Jest nasyp, który można wykorzystać, są skrzyżowania i obiekty inżynierskie. Atutem jest także to, że nie istnieje w tym wypadku problem wykupu gruntów, ponieważ teren ten jest wywłaszczony - mówi Kazimierz Sztajglik, dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych.
Dodaje, że najbardziej kosztowne byłoby połączenie obwodnicy z drogami głównymi, ale to i tak by się opłacało w perspektywie kilkunastu lat.

- Liczyliśmy na pomoc Generalnej Dyrekcji Dróg Publicznych w Opolu, ale nie jest ona zainteresowana finansowym wsparciem tego projektu - mówi sekretarz Piekiełek.
Władze powiatu liczą na to, że budowę obwodnicy można realizować etapami i za samorządowe pieniądze.
Na razie, jak powiedział nam radny Kazimierz Lewandowski, mieszkańcy osiedla "za torami" z entuzjazmem przyjęli informację od starosty Stanisława Rakoczego, że są już plany demontażu torowisk i sieci trakcyjnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska