Samochody jak na dłoni

Robert Lodziński
Robert Lodziński
W stołecznej komendzie policji sprawdza się, jakie samochody mają tamtejsi funkcjonariusze. Kontrola ma zwalczyć korupcję wśród stróżów prawa. Zapytaliśmy i my opolskich policjantów, czym na co dzień jeżdżą.

Na parkingach opolskich komend i komisariatów dominują przede wszystkim samochody mocno używane, co najmniej pięcioletnie. Wielu funkcjonariuszy sprowadziło z Niemiec rozbite wozy i na miejscu je wyremontowało. Chyba najczęściej spotykaną marką jest VW Golf I i II.

Trochę lepszymi wozami jeżdżą szefowie komendy wojewódzkiej. Są to jednak auta z tzw. średniej półki. Komendant wojewódzki policji, podinspektor Dariusz Biel jest szczęśliwym posiadaczem kilkuletniego opla astry, jego zastępcy jeżdżą nissanem almerą i fiatem brava.
- Nie ma potrzeby, abyśmy w Opolu w szczególny sposób sprawdzali, jakimi samochodami jeżdżą nasi oficerowie. Wszyscy trzymają samochody na naszym parkingu. Na co dzień widzimy, kto czym przyjeżdża. Zapewniam, że wśród parkowanych wozów nie ma bardzo drogich marek - mówi zastępca komenda wojewódzkiego, mł. insp. Tadeusz Kulesza. Komendant zapewnia, że nie oburzyłaby go podobna kontrola w opolskiej komendzie policji.
- Jeżeli takie działanie ma pomóc w walce z korupcją, to przyjąłbym je ze spokojem - twierdzi. Swojego niespełna trzyletniego fiata wybrał ze względu na niewielki koszt eksploatacji i tanie części zamienne.
- Jeżeli popatrzymy na parking, to od razu widać, że funkcjonariusze komendy wojewódzkiej mają trochę lepsze samochody od kolegów z miejskiej. To dowodzi, że u nas są niższe zarobki - mówi podinsp. Ryszard Żak, komendant miejski. Na co dzień jeździ pięcioletnim polonezem. Zapewnił, że gdyby któryś z jego podwładnych niespodziewanie przesiadł się do luksusowego audi czy mercedesa, zostałby natychmiast "prześwietlony".
- Takiego przypadku jednak do tej pory nie było.

Audi jeździ natomiast komisarz Wiesław Bąk, komendant policji w Namysłowie. Jego samochód liczy już sobie prawie 15 lat.
- I wcale mi to nie przeszkadza. Nie zazdroszczę też nikomu lepszego wozu. Dzięki temu wiem, że jeżeli ktoś puka do moich drzwi, może to być tylko sąsiad z wizytą, a nie prokurator. I chcę, aby tak pozostało do emerytury - zapewnia.
Zaznaczył jednak, że policjant posiadający drogi samochód nie musi być od razu łapówkarzem. - Zdarza się, że funkcjonariusz kupuje sobie droższy samochód dzięki zasobności najbliższej rodziny. W naszej komendzie znamy się dobrze i wiemy, jak sytuowani materialnie są nasi pracownicy i na jakie zakupy mogą sobie pozwolić - mówi namysłowski komendant.
Żaden z zapytanych oficerów nie odmówił podania marki i wieku swojego samochodu. Wszyscy zapewniali, że ich podwładni jeżdżą przeciętnymi samochodami, jednocześnie zapraszali na policyjne parkingi, gdzie stoją prywatne ich wozy.

W przypadku ewentualnej kontroli najmniej wyjaśnień składać musiałby podinspektor Stefan Górnicki, zastępca komendanta policji w Brzegu. Od kilku lat nie ma żadnego samochodu. - Kiedyś jeździłem małym fiatem, ale już go sprzedałem. Nie zamierzam kupować nowego auta. Mam w domu dwóch studiujących synów, więc zarobki kierowane są na ich naukę. A do pracy chodzę piechotą, przez park - mówi oficer.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska