MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Samochody jeżdżą im przez podwórko

fot. Sławomir Mielnik
- Kierowcy jeżdżą, jak im się podoba. Nawet progi zwalniające nic tu nie pomogą. Kierowcy omijają je z boku. W ten sposób już dwa razy straciłem lusterka w moim samochodzie - mówi Zdzisław Pałasiewicz.
- Kierowcy jeżdżą, jak im się podoba. Nawet progi zwalniające nic tu nie pomogą. Kierowcy omijają je z boku. W ten sposób już dwa razy straciłem lusterka w moim samochodzie - mówi Zdzisław Pałasiewicz. fot. Sławomir Mielnik
Z klatki wychodzi się na drogę. - Strach wypuścić dziecko z domu, bo tutaj ruch jak na autostradzie - alarmują mieszkańcy pl. Piłsudskiego.

Akcja

Akcja

Nasza akcja spotyka wśród opolan z coraz większym zainteresowaniem. Dlatego postanowiliśmy wyruszać na spotkanie z Wami dwa razy w tygodniu. Dziś około 15.00 będziemy na ulicy Szczeszyńskiego, w środę nasz reporter odwiedzi mieszkańców ulicy Damrota. Na kolejne zaproszenia czekają dziennikarze Anna Grudzka (077 44 32 597) oraz Przemysław Adamowicz (077 44 32 595).

Na drodze, która biegnie przez nasze osiedle, pod oknami naszych mieszkań cały czas jest duży ruch. Korzystają z niej klienci przychodni rehabilitacyjnej Medicus, kierowcy, którzy chcą ominąć korek na Spychalskiego oraz osoby, dla których nasze podwórko to po prostu darmowy parking w centrum miasta - mówi Jadwiga Kalinowska, mieszkanka placu.

Mimo tego, że obowiązuje tam ograniczenie prędkości do 20 kilometrów na godzinę większość kierowców tego nie przestrzega. Mieszkańcy boją się o bezpieczeństwo swoich dzieci.

- Widziałem jak chłopiec przechodził koło zaparkowanego samochodu. Kierowca, kiedy wyjeżdżał nawet się nie rozejrzał. Gdyby nie jego matka na pewno doszłoby do tragedii - mówi Zdzisław Pałasiewicz.

Jeszcze dwa lata temu pod oknami lokatorów bloku nr 8 biegła zwykła, osiedlowa droga. Jej funkcja zmieniła się wraz z rozpoczęciem remontu skrzyżowania Wrocławskiej i Spychalskiego.

- Wtedy zgodziliśmy się żeby przekierować tutaj ruch - wspomina Julian Kalinowski mieszkaniec. - Po remoncie, kiedy miał być już spokój, w sąsiedztwie placu otwarła się przychodnia. Wtedy zaczął się jeszcze większy dramat. - Najgorzej jest podczas Dni Opola czy w czasie festiwalu. Wtedy nasze podwórko jak magnes ściąga amatorów bezpłatnych parkingów - mówi Pałasiewicz. - Po każdej z imprez liczymy urwane lusterka i porysowane samochody.

Urzędnicy Miejskiego Zarządu Dróg, rozkładają ręce.
- Nie ma szans, żeby zmienić tam organizację ruchu - mówi Piotr Rybczyński, zastępca dyrektora MZD. - Sam kilka razy skracałem sobie drogę jadąc tamtędy, ale nie wyobrażam sobie żeby jechać tam więcej niż 20 na godzinę. Moim zdaniem zamontowanie progów zwalniających też nic nie pomoże.

Mieszkańcy twierdzą, że mini wyścigi na tej ulicy są na porządku dziennym, a jeden próg zwalniający już mają.
- Kierowcy kiedy go wiedzą, zamiast zwolnić starają się próg ominąć bokiem - mówi Pałasiewicz.

Być może sposobem na osiedlowych piratów staną się częstsze kontrole Straży Miejskiej na tym terenie.

- Będziemy tam znacznie częściej - obiecał Krzysztof Maślak zastępca komendanta Straży Miejskiej.

Mieszkańcom pomóc chce również przychodnia Medicus.
- Prowadzimy już rozmowy z miastem oraz spółdzielnią - mówiła Halina Hawracz prezes Medicusa - Sprawa dojazdu do naszego parkingu zostanie w tym roku rozwiązana. Mieszkańcy będą mieli spokój.

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska