Henryk Ferster, dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego Opolskiego Urzędu Wojewódzkiego, podejrzewa, że puma opuściła już nasz region.
- W naszych lasach codziennie mamy tysiąc osób, leśników i myśliwych, którzy wiedzą, że mają szukać jej śladów - mówi Ferster. - Ostatnio nie natrafiono jednak na żadne ślady takie choćby jak zagryziona zwierzyna.
Co prawda mieszkańcy regionu co rusz informują, że widzieli gdzieś Gryzka, jak nazwali pumę Czytelnicy nto, ale te doniesienia nie zostały jak dotąd potwierdzone.
Sceptyczny jest też Wojciech Plewka z opolskiego okręgu Polskiego Związku Łowieckiego.
- Umieścimy w środku przynętę, choćby małego prosiaczka, i zobaczymy - mówi.
Klatka trafi jednak do lasu dopiero wtedy, kiedy okaże się, że w okolicy naprawdę grasuje puma. Wcześniej zostanie oczywiście zdezynfekowana, żeby drapieżnika nie wystraszył ludzki zapach.
Plewka dodaje, że samołówka jest i tak lepszym pomysłem niż ewentualna próba uśpienia pumy.
- Nawet jak uda się pumę trafić, to środek usypiający zadziała po 40 minutach - mówi. - A wtedy nasza puma może być już o 10 kilometrów dalej. Nie tak łatwo upolować dzikiego kota.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?