Samołówka przygotowana dla opolskiej pumy pojechała do nadleśnictwa w Prószkowie

fot. Marek Świercz
fot. Marek Świercz
Klatka, która ma pomóc w złapaniu Gryzka, została dziś zaprezentowana mediom, po czym pojechała spod Urzędu Wojewódzkiego do nadleśnictwa w Prószkowie. Tam poczeka na sygnał o pojawieniu się pumy gdzieś w opolskich lasach.

Henryk Ferster, dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego Opolskiego Urzędu Wojewódzkiego, podejrzewa, że puma opuściła już nasz region.

- W naszych lasach codziennie mamy tysiąc osób, leśników i myśliwych, którzy wiedzą, że mają szukać jej śladów - mówi Ferster. - Ostatnio nie natrafiono jednak na żadne ślady takie choćby jak zagryziona zwierzyna.

Co prawda mieszkańcy regionu co rusz informują, że widzieli gdzieś Gryzka, jak nazwali pumę Czytelnicy nto, ale te doniesienia nie zostały jak dotąd potwierdzone.
Sceptyczny jest też Wojciech Plewka z opolskiego okręgu Polskiego Związku Łowieckiego.

- Umieścimy w środku przynętę, choćby małego prosiaczka, i zobaczymy - mówi.
Klatka trafi jednak do lasu dopiero wtedy, kiedy okaże się, że w okolicy naprawdę grasuje puma. Wcześniej zostanie oczywiście zdezynfekowana, żeby drapieżnika nie wystraszył ludzki zapach.

Plewka dodaje, że samołówka jest i tak lepszym pomysłem niż ewentualna próba uśpienia pumy.

- Nawet jak uda się pumę trafić, to środek usypiający zadziała po 40 minutach - mówi. - A wtedy nasza puma może być już o 10 kilometrów dalej. Nie tak łatwo upolować dzikiego kota.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska