- Nasi saperzy pojechali tam wspólnie z chemikami - mówi pułkownik Jan Pajestka, dowódca 1. Pułku Saperów. - Obeszli i sprawdzili cały teren, a potem sporządzili wnioski, na podstawie których możliwe będą dalsze działania.
Jak dodaje szef brzeskiej jednostki, przed przystąpieniem do właściwych prac teren musi uprzątnięty, m.in. z poprzewracanych drzew.
- Dopiero wtedy żołnierze będą mogli sprawdzić go pod kątem zaminowania - tłumaczy dowódca. - Żeby zacząć jakiekolwiek prace ziemne, trzeba dokładnie zbadać teren i upewnić się, że jest bezpiecznie. Na terenie całego Śląska, mimo upływu lat, nadal występują niewybuchy i niewypały z okresu II wojny światowej, a nasz patrol saperski ma pełne ręce roboty i wyjeżdża na wezwania nawet 2-3 razy dziennie - przypomina pułkownik Pajestka.
Na razie nie wiadomo, kiedy brzescy żołnierze wrócą pod Wałbrzych. O pomoc wojska w poszukiwaniach zaginionego pociąg poprosił Ministerstwo Obrony Narodowej wojewoda dolnośląski.
"Na razie nie było żadnych odwiertów". Wojewoda dolnośląski o poszukiwaniach tzw. złotego pociągu.
TVN24/x-news
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?