Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sąsiad nie daje żyć mieszkańcom bloku przy Prószkowskiej w Opolu

redakcja
redakcja
- Hałasy i libacje na klatce schodowej. Nie ma dnia bez imprezy.To już trwa trzeci rok i nikt nie chce mi pomóc - skarży się pan Mirosław z Opola.

Kłopoty Mirosława Cielucha, który mieszka przy ul. Prószkowskiej 1, zaczęły się, gdy do mieszkania na czwartym piętrze wprowadziła się nowa rodzina. - Okazało się, że to kobieta z dorosłym synem. Kiedy ona była na miejscu, mieliśmy spokój, ale odkąd wyjechała do pracy za granicę, jej syn zaczął urządzać imprezy na klatce schodowej - opowiada pan Mirosław. - Teraz praktycznie nie ma dnia, żeby nie przesiadywał tam ze swoimi koleżkami całymi godzinami. Oni piją, palą, załatwiają się do zsypu...Raz Mirosław Cieluch nie wytrzymał i zwrócił uwagę jednemu z uczestników libacji. - Nie przejął się tym wcale, a na odchodne powiedział, że jak będę fikał, to mi spali mieszkanie. Nie wiem, do czego ci ludzie są zdolni, dlatego więcej im w drogę nie wchodziłem.Jego i innych sąsiadów razi nie tylko bałagan, który zostawiają po sobie uczestnicy korytarzowych imprez, ale również dym papierosowy, który wdziera się do mieszkań.- Być może na kimś to nie robi wrażenia, ale ja choruję na astmę i kiedy nawdycham się tego dymu, nasila mi się kaszel - mówi Mirosław Cieluch. - Dlaczego sąsiad nie zaprosi swoich koleżków do mieszkania?! Tam przecież nikomu by nie przeszkadzało, że palą. Najgorsze jest to, że we własnym domu nie mogę nawet odpocząć, bo z korytarza wiecznie dochodzą hałasy, muzyka przeplata się z wyzwiskami na k... i ch... Sąsiad jest wolnym ptakiem, nie pracuje, nikogo się nie boi, a ja już nie wiem, gdzie szukać pomocy - skarży się.Kilka razy o pomoc prosił spółdzielnię mieszkaniową, ale jak do tej pory - bez efektu.- Usłyszałem, że mieszkanie jest opłacone, więc nie ma powodu, żeby sąsiada wyrzucić. W tym tygodniu poprosiłem też o pomoc policję. Przyjechali, porozmawiali z tymi bandziorami i pojechali, a oni zostali na klatce i dalej robili swoje - mówi rozżalony lokator.Franciszek Dezor, prezes zarządzającej budynkiem SM „Przyszłość", przyznaje, że kłopotliwego sąsiada spółdzielnia może jedynie wykluczyć z listy członków. - Podobnych zgłoszeń z różnych części miasta mamy kilkanaście, ale nie mamy innych instrumentów, które pozwoliłyby dyscyplinować takie osoby - mówi. - Mieszkańcy powinni o każdym incydencie zawiadamiać policję. Dowody w postaci notatek policyjnych, umożliwią sąsiadom lub spółdzielni skierowanie sprawy do sądu, który może orzec o sprzedaży prawa do lokalu, co w efekcie doprowadzi do eksmisji uciążliwego lokatora

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Sąsiad nie daje żyć mieszkańcom bloku przy Prószkowskiej w Opolu - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto