Puchar Króla. Festiwal kartek i genialna bramka Messiego. Barcelona blisko ćwierćfinału [RELACJA, ZDJĘCIA]

Grzegorz Ignatowski
FC Barcelona wygrała na Camp Nou z Espanyolem 4:1 w pierwszym meczu 1/8 finału Pucharu Króla. Ozdobą środowego spotkania było fenomenalne uderzenie z rzutu wolnego Leo Messiego. W pierwszoplanowej roli wystąpił także arbiter Juan Martinez Munuera, który pokazał jedenaście żółtych i dwie czerwone kartki. Debiuty w barwach Blaugrany zaliczyli Arda Turan i Aleix Vidal.

Wydawało się, że Barcelona wzmocniona Ardą Turanem, który wyszedł na boisko od pierwszej minuty, i Aleixem Vidalem, rozpoczynającym to spotkanie na ławce rezewowych, spokojnie poradzi sobie z Espanyolem. Jednak mecz pomiędzy Barceloną i Espanyolem zaczął się od trzęsienia ziemi. W 10. minucie spotkania Dani Alves stracił piłkę w środkowej strefie na rzecz Marco Asensio. Ten popędził z futbolówką przez pół boiska i zagrał ją do Felipe Caicedo, który posłał piłkę do siatki, dając swojej drużynie prowadzenie. A więc pucharowa odsłona derbów Katalonii wcale nie musiała przebiegać pod dyktando Barcelony, przynajmniej tak wskazywały na to pierwsze minuty meczu.

Już kilka chwil później po podaniu Andresa Iniesty Lionel Messi stanął oko w oko z Pau Lopezem. Bramkarz gości tym razem jeszcze zdołał wyjść z opresji obronną ręką, jednak w 13. minucie gry Iniesta znów zagrał kapitalną piłkę do Messiego, a te z zimną krwią wykorzystał znakomitą sytuację. Trzy minuty - tak długo goście cieszyli się z prowadzenia.

Od tej pory utrzymywała się przewaga gospodarzy. W 22. minucie mogła ona zostać udokumentowana golem, lecz po strzale Neymara piłka minimalnie minęła lewy słupek bramki strzeżonej przez Pau Lopeza. Wydawało się już, że w pierwszej połowie nie zobaczymy więcej bramek, ale na 60 sekund przed upływem regulaminowego czasu gry Messi kapitalnie uderzył z rzutu wolnego z odległości 23 metrów i piłka po odbiciu od poprzeczki wylądowała w siatce.

Po przerwie podopieczni trenera Luisa Enrique raz jeszcze boleśnie ukąsili przeciwnika. Zaczęło się od podania Iniesty, który uruchomił na prawym skrzydle Messiego, ten dograł piłkę w pole karne, a Gerard Pique wślizgiem wpakował piłkę do siatki. W tym momencie wydawało się, że jest już po meczu.

I chyba tak rzeczywiście było, bo od tego momentu Espanyol przestał grać w piłkę, a zaczął grać w coś co było hybrydą futbolu amerykańskiego i mma. Zaczęło się od faulu Diopa na Busquetsie, za który Senegalczyk ujrzał żółty kartonik, później nieczystego zagrania dopuścił się Pau Lopez, który nastąpił korkami na piszczel Messiego a następnie Hernan Perez zobaczył żółtą kartkę za brzydki faul na Neymarze. Czerwona kartka wisiała w powietrzu i po kolejnym faulu Pereza, tym razem na Jordi Albie, sędzia wyrzucił pomocnika Espanyolu z boiska. To nie uspokoiło zawodników Espanyolu i w efekcie w kolejnych minutach mieliśmy dużą liczbę fauli, różnego rodzaju przepychanki, a także utarczki słowne. I chyba właśnie za użycie niecenzuralnych słów w kierunku Luisa Suareza arbiter wyrzucił w 76. minucie z boiska Pape Diopa. Ostatni kwadrans goście musieli grać w dziewiątkę.

Grając z przewagą dwóch zawodników Barcelona musiała wbić gwóźdź do trumny. Stało się to na dwie minuty przed końcem meczu, a bohaterami tej akcji była dwójka Neymar - Messi. Brazylijczyk podał do Argentyńczyka, ten odegrał mu z pierwszej piłki, po czym Neymar uderzył celnie bez przyjęcia. Kapitalna akcja, która byłą doskonałym uwieńczeniem dobrego występu Barcelony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24