Sąsiedzki konflikt w Strzelcach Opolskich

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Podczas wtorkowego spotkania starosta Józef Swaczyna (z tyłu, w jasnej kurtce) apelował do sąsiednich zarządców, by porozumieli się z mieszkańcami feralnej kamienicy.
Podczas wtorkowego spotkania starosta Józef Swaczyna (z tyłu, w jasnej kurtce) apelował do sąsiednich zarządców, by porozumieli się z mieszkańcami feralnej kamienicy. Radosław Dimitrow
Sąsiedzi zamknęli drogi dojazdowe do kamienicy u zbiegu ulic Marka Prawego i Krakowskiej.

Absurdalna sytuacja trwa od marca br. Narożna kamienica u zbiegu ulic Marka Prawego i Krakowskiej z jednej strony sąsiaduje z podwórzem należącym do spółdzielni mieszkaniowej, a z drugiej z prywatną hurtownią.

Najpierw stanął tutaj płot zamykający dojazd do kamienicy od jednej strony - o jego postawienie wnioskowali mieszkańcy spółdzielczego bloku, którym nie podobało się, że sąsiedzi blokują im miejsca parkingowe. Potem właściciel hurtowni zamknął bramę stanowiącą dojazd do podwórka, tłumacząc, że panuje tam zbyt duży ruch. W efekcie mieszkańcy całkowicie stracili dojazd do podwórza własnej kamienicy - nie mają gdzie zaparkować samochodu, a służby komunalne mają problem z wywożeniem śmieci (przerzucają pojemniki przez płot). Problem mają też przedsiębiorcy, którzy prowadzą na parterze własne sklepy.

- Tu nie ma nawet jak przywieźć towaru! - skarży się Rozwita Swacha, miejscowa przedsiębiorczymi.

Zdesperowani mieszkańcy zagrodzonej kamienicy zwrócili się do sądu o ustanowienie służebności drogi koniecznej. Chcą, by sąd przymusił sąsiadów do udostępnienia im dojazdu. Działają w tej sprawie na dwóch frontach, bo część lokatorów walczy o przejazd od strony działki należącej do spółdzielni, a część domaga się otwarcia bramy od strony hurtowni.

Piotr Rus, prezes firmy zarządzającej hurtownią, nie czekając na postanowienie sądu, zamurował bramę od swojej strony.

- Przejazdu tutaj nie będzie - mówi Rus. - Do hurtowni dojeżdżają każdego dnia potężne samochody z towarem. Otwarcie tej bramy spowodowałoby niepotrzebne nasilenie się ruchu.

Zdesperowani mieszkańcy poprosili o pomoc starostę Józefa Swaczynę. Spotkanie z udziałem wszystkich stron zorganizowano pod feralną kamienicą, ale nie przyniosło ono kompromisu.

Zdaniem starosty najrozsądniejszym rozwiązaniem będzie, jeżeli mieszkańcy spółdzielni zgodzą się na usunięcie płotu, by udostępnić sąsiadom przejazd.

- Ludzie! Musicie się jakoś dogadać, bo przecież żyjecie tutaj razem - mówi Swaczyna. - Przeciąganie tej sprawy doprowadzi tylko do tego, że Strzelce staną się pośmiewiskiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska