Na szczęście przeżywamy to tylko raz, bo dobrze wykonane gładzie zostają na ścianach na wieki. - Zaczynamy od usunięcia skrobakiem powłok kredowych - mówi Jerzy Świec, mistrz malarski z Dąbrówki Łubniańskiej. - Ściany dokładnie myjemy wodą. A tak przygotowane musimy starannie zagruntować środkiem gruntującym, np. unigruntem lub aplauzem, by wzmocnić podłoże i ułatwić rozprowadzenie masy szpachlowej.
Ta ostatnia występuje w postaci proszku (gipsar-uni lub max o przedłużonym okresie wysychania) lub gotowego preparatu, zwykle dużo droższego.
Dzień przed nakładaniem masy szpachlowej warto na narożach naszych pomieszczeń osadzić profile aluminiowe. Zapewnią one lepszy efekt - kanty ścian będą jak brzytwa.
- Masę najlepiej przygotować w wiaderku z małą ilością wody - radzi Jerzy Świec. - Wtedy ktoś, kto nie ma wielkiej wprawy, zdąży ją zużyć przed związaniem. Lepiej więc rozrabiać masę częściej, ale w małych ilościach. Będzie jednolita, jeśli starannie rozmieszamy ją mikserem z wiertarki.
Najpierw nanosimy masę na powierzchnię sufitu, następnie na ściany. Robimy to przy użyciu pacy stalowej nierdzewnej lub tzw. kosy (to narzędzie dla bardziej wprawionych). Masę nanosi się w dwóch warstwach z jednodniowym odstępem. Po całkowitym wyschnięciu ścian (oznaką jest ich biel) przystępujemy do ich szlifowania. Będą do tego potrzebne specjalne siateczki, które mocuje się na klocku szlifierki. Siateczki występują w granulacji od 60 do 160 (najdrobniejsza). Im drobniejsza jest struktura siateczki, tym lepszą otrzymamy gładź.
Jest to najbrudniejszy fragment prac. Tumany pyłu wciskają się wszędzie, niezależnie od tego, jak dokładnie zabezpieczy się domowe sprzęty. - Można je osłonić folią, natomiast drzwi w czasie prac okleić taśmą i okryć wilgotnymi szmatami. Trochę to zabezpieczy przed pyłem, choć zwykle spada on jeszcze kilka dni po szlifowaniu - mówi Jerzy Świec.
Następną czynnością jest zagruntowanie wygładzonej powierzchni. Dzięki tej operacji ściany będą mniej pylić, a poza tym zmniejszy się ich chłonność (mniej zużyje się farby). Po tej niezbyt miłej pracy końcowe czynności, czyli malowanie, są już czystą przyjemnością. Ściany malujemy dwukrotnie farbą emulsyjną, przy okazji zwracając uwagę, czy nie ma drobnych ubytków na powierzchni (trzeba je zlikwidować).
Tak pomalowane ściany wyglądają wyjątkowo efektownie, poza tym mniej się brudzą, bo mają mniejszą porowatość, a ich odnawianie jest dużo łatwiejsze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?