Wczoraj oficjalnie zakończono budowę kanalizacji w Turawie i Marszałkach. Do połowy października sieć zostanie położona w całej gminie.
- Ze swojej strony zrobiliśmy wszystko, aby żadne ścieki z naszej gminy nie wpływały do jeziora. Teraz czekamy na posunięcia właścicieli zbiornika, którzy muszą zadbać o jego oczyszczenie - komentuje Waldemar Kampa, wójt Turawy.
Wcześniej, bo wiosną tego roku, położono sieć na południowym brzegu jeziora dużego. Po północnej stronie zbiornika kanalizacja budowana jest jeszcze w Kadłubie, Ligocie i Zakrzowie Turawskim oraz Rzędowie i Bierdzanach.
W Regionalnym Zarządzie Gospodarki Wodnej (RZGW), który administruje kwitnącym od lat sinicami zbiornikiem, uważa się, że budowa kanalizacji już przyniosła pierwsze efekty.
- Poprawa jakości wody jest w Turawie zauważalna. Występującego zwykle w lipcu zakwitu sinic nie ma do tej pory - komentuje Magdalena Łońska, rzeczniczka RZGW.
Dyskusja w sprawie czystości jeziora i metod jego oczyszczania prowadzona jest od wielu lat. Bez efektów: przykrycie dna (gdzie przez dziesięciolecia osadziły się spływające Małą Panwią zanieczyszczenia) warstwą nieprzepuszczalnego preparatu uznano za zbyt drogie i nie dające szansy powodzenia. W kwietniu podczas zorganizowanej w Opolu konferencji RZGW zapowiedział wybór nowej koncepcji oczyszczania.
- Eksperci wybiorą metody do końca tego roku, w przyszłym roku będziemy już szukać pieniędzy na przeprowadzenie prac - zapowiada Łońska.
W tym roku, po wielu latach oczekiwań, rozpoczęto prace przy pogłębianiu zbiornika wstępnego, który ma zatrzymywać nieczystości wpływające do jeziora z Małej Panwi.
Budowa kanalizacji to także wygoda dla mieszkańców gminy. - Już we wrześniu będziemy przyłączać do sieci mieszkańców Rzędowa, Zakrzowa i Kadłuba. Choć cała sieć wykonana zostanie jesienią, to ostatnie domy zostaną do niej przyłączone do końca roku - zapowiada wyjaśnia Danuta Wajs, prezeska turawskiej spółki Wodociągi i Kanalizacja, która realizuje inwestycję.
Całkowity jej koszt wyniesie 52,5 mln zł, połowę w ramach Funduszu Spójności dołożyła Unia Europejska, 10 mln zł to pożyczka z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. W ramach prac powstał również monitoring całej sieci. To dzięki niemu złapano dwoje mieszkańców, którzy wylewali ścieki bezpośrednio do studzienki.
- Nie ukaraliśmy ich mandatami, tylko natychmiast podpisaliśmy umowę na przyłączenie ich domów do sieci - wyjaśnia prezes Wajs.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?