"Scotch po Whisky" na fali

Fot. Andrzej Jagiełła
Pierwsze wyścigi regat rozegrano przy nieco słabym i zmiennym wietrze. Powiało dopiero po południu i to pozwoliło na rozegranie wyścigu długodystansowego.
Pierwsze wyścigi regat rozegrano przy nieco słabym i zmiennym wietrze. Powiało dopiero po południu i to pozwoliło na rozegranie wyścigu długodystansowego. Fot. Andrzej Jagiełła
- Liczymy na zwycięstwo w swojej klasie - mówił przed rozpoczęciem regat Tomasz Sperczyński, członek załogi pływającej na łodzi klasy "Omega". Nie dali szans rywalom.

Wyniki

Wyniki

Klasa "Laser" + "Finn"
Marcin Janiec,
Rafał Sajkowski,
Joachim Antosiak

Klasa "Omega"
Krzysztof Janiec, Tomasz Sperczyński, Lotar Gałgan.
Antoni Socha, Grażyna Borczyk, Ireneusz Borczyk.

Klasa łodzi kabinowych
Janusz Wojtasiak, Kacper Wojtasiak
Mirek Skotnik, Radosław Olczyk,
Piotr Rakowski
Zbigniew Nanowski, Witold Lisiecki .

Klasa łodzi otwartopokładowych
Remigiusz Dybalski, Bartosz Powiedzki
Marek Mansson, Piotr Bońkowski, Czarek Kulina

Od pierwszego startu ich łódź o nazwie "Scotch po Whisky", za której sterem zasiadł Krzysztofa Janiec płynęła,
po zwycięstwo, wygrywając pierwszy i trzeci wyścig, a w drugim kontrolując poczynania rywali. - Mogliśmy bardziej zdystansować rywali, ale nasza łódka jest świeżo po remoncie i ma jeszcze kilka drobnych uchybień osprzętu - powiedział po regatach Lotar Gałgan, załogant omegi. Wzięli również udział w wyścigu długodystansowym, rozegranym pod koniec regat.

Ich załoga była jedną z dziewiętnastu, które walczyły w II Regatach o Złotą Szeklę Jeziora Turawskiego zorganizowanych w minioną sobotę na przystani żeglarskiej Grobla-Port przy "Rybaczówce" na jeziorze dużym. Wyścigi rozpoczęły się z niemal dwugodzinnym opóźnieniem. - Wszystko zależy od siły wiatru - mówił przed regatami Bolek Garbowski, organizator regat i właściciel przystani Grobla-Port. - Uczestnicy regat muszą spłynąć na start.

Około południa powiało. Łódź komisji sędziowskiej ustawiła boje na trasie regat i można było dać sygnał do rozpoczęcia wyścigu. Startowano w trzech czterech klasach: "Laser" + "Finn", "Omega", łodzie kabinowe i otwartopokładowe.

Tomasz Sperczyński, Lotar Gałgan i Krzysztof Janiec (sternik) na łodzi "Scotch po Whisky" zajęli pierwsze miejsce w klasie "Omega".
(fot. Fot. Andrzej Jagiełła)

Dwa pierwsze wyścigi regat rozegrane zostały przy zmiennym i słabym wietrze, który mniej sprawnym załogom sprawiał nieco kłopotu. - Kręcący się wiatr jest typowy dla jezior na śródlądziu - powiedział reporterowi "NTO" Zygmunt Spyra, którego motorowy jacht był stanowiskiem komisji sędziowskiej. - Dlatego nawet w trakcie zawodów musieliśmy zmieniać położenie punktów zwrotnych regat. Jest to zgodne z regulaminem i pozwala zawodnikom maksymalnie wykorzystać swoje umiejętności i właściwości łodzi.
Trzeci wyścig regat rozegrano już w doskonałych warunkach. Powiało, i to nieźle. Po pięciu godzinach zmagań regaty zakończono. Okazało się, że dobry wiatr pozwolił na rozegranie wyścigu długodystansowego według tak zwanej zasady przeliczeniowej, gdzie nie miejsce w stawce zawodników decyduje o zwycięstwie, lecz parametry łodzi, jej wiek i klasa oraz powierzchnia żagli. Rywalizację wygrał Rafał Sajkowski na łodzi klasy Finn.
Po regatach ich organizator, Bolek Garbowski, powiedział "NTO", że chce w ten sposób przywrócić na jeziorach turawskich piękną tradycję regat. Wraz z nim przy żeglarskich rytmach i piosenkach, wszystkie załogi spotkały się przy gulaszu i piwie zgodnie z hasłem przystani - "Hej, żeglarze, w górę szklanki, nigdzie nie ma takiej pianki".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska