Katarzyna Kowalczyk z Opola na zakupy ciuchów z drugiej ręki wpada kilka razy w miesiącu. Często w towarzystwie 13-letniej córki. - Dziecko szybko rośnie, raz w roku trzeba wymienić całą garderobę. Kogo stać na to w zwykłych sklepach? Tu jest nie tylko taniej, ale i lepsza jakość. Często kupuję ubrania marki H&M i widzę, że te zagraniczne są w znacznie lepszym gatunku, niż z polskiego sklepu tej samej sieci - mówi.
Atrakcyjna cena to największy magnes przyciągający do second handów. W przeprowadzonych w lipcu 2010 badaniach tak odpowiedziało 60 proc. ankietowanych. Wszystko zależy od sytuacji finansowej klientów. W rodzinach, którym wiedzie się kiepsko używaną odzież kupuje się dwa razy częściej, niż w rodzinach w dobrej i średniej sytuacji. 88 procent najbiedniejszych klientów kupuje tam właśnie z powodu niskiej ceny.
- Niech pani patrzy - 80-letnia pani Zofia rozpina kurtkę i z dumą pokazuje sweterek. - Nowiutki, prawda? - Prawda. - Niezmechacony? - Faktycznie. - A wie pani, ile za niego dałam? Złotówkę!
Pani Zofia - 1100 zł emerytury, z których połowę wydaje na leki - od lat ubiera się tylko w używane. Na second handy mówi pieszczotliwie "lumpki". - Gdyby nie lumpki musiałabym chyba brać ciuchy z "peceku", albo caritasu.
Więcej czytaj w poniedziałkowym, papierowym wydaniu NTO
Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?