Sędziowie protestują. Chcą więcej pieniędzy

fot. Sławomir Mielnik
Sędzia Tomasz Mikołajczyk z Sądu Rejonowego w Opolu spędził wczoraj dzień nad aktami prowadzonych spraw.
Sędzia Tomasz Mikołajczyk z Sądu Rejonowego w Opolu spędził wczoraj dzień nad aktami prowadzonych spraw. fot. Sławomir Mielnik
Sędziowie odwołują posiedzenia, prokuratorzy nie przesłuchują świadków, a urzędnicy z prokuratur wysyłają czerwone kartki premierowi.

Co szósta sprawa w opolskich sądach spadła wczoraj z wokandy. To skutek dwudniowego protestu ogłoszonego przez Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia". Jego uchwała nawołuje, by sędziowie na 17 i 18 listopada nie wyznaczali rozpraw. Zamiast tego w swych gabinetach mogą zajmować się np. pisaniem uzasadnień do wyroków.

- Protestujemy, bo minister sprawiedliwości najpierw obiecał, że w kwietniu podejmie prace legislacyjne zmierzające do ostatecznego uregulowania kwestii sędziowskich wynagrodzeń, a potem się z tego wycofał - mówi sędzia Anna Korwin Piotrowska, szefowa opolskiego oddziału "Iustitii".

Polscy sędziowie ponad rok temu dostali tysiąc złotych podwyżki i zarabiają teraz od 6317 zł (początkujący w sądzie rejonowym) do 8474 zł (maksymalna płaca brutto w sądzie okręgowym). Chcą więcej i domagają się określenia perspektyw finansowego awansu, tymczasem szef resortu zapowiedział, że żadnych rozmów na ten temat już nie będzie.

Władze stowarzyszenia szacowały, że w czasie dwóch "dni bez wokandy" odbędzie się zaledwie połowa posiedzeń, z tego co zwykle. W naszym województwie sędziowie nie poparli jednak masowo protestu. - Jego cel nie jest do końca jasno określony - uważa sędzia Anna Korwin Piotrowska.
Protestują też prokuratorzy (zaczęli we wtorek, a kolejnym dniem ma być piątek). Również chcą podwyżek - do poziomu zarobków prokuratorów w krajach Unii Europejskiej, czyli dwa razy więcej, niż obecnie. Ich protest polega na "niewykonywaniu czynności procesowych", co może oznaczać np. że nie przesłuchują świadków.

Stuprocentowe poparcie protest ma natomiast wśród pracowników administracyjnych opolskich prokuratur. - Wysyłamy czerwone kartki premierowi Tuskowi - mówi Cecylia Hryćków, wiceszefowa Rady Okręgowej Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury. - Na każdej jest napisane: Nie chcę być zwolniony z pracy. Z Opolszczyzny premier dostanie ich 150.

Powodem niezadowolenia tej grupy są planowane masowe redukcje etatów kadry administracyjnej prokuratur. W całym kraju pracę ma stracić co dziesiąty urzędnik, w sumie ok. 1100 osób. - To sprawi pogorszenie pracy prokuratur - uważa Cecylia Hryćków.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska