Chodzi o głośny konflikt, który wybuchł dwa lata temu w szkole podstawowej w Błotnicy Strzeleckiej. Dyrektorka Joanna G. dała naganę i zwolniła z pracy wieloletnią sekretarkę Barbarę Wolny, zarzucając jej m.in. że pali papierosy na terenie szkoły, nie podpisuje listy obecności, samowolnie opuszcza swoje stanowisko i korzysta ze służbowego telefonu do załatwiania prywatnych spraw. W odpowiedzi pracownica oskarżyła swoją szefową o mobbing twierdząc, że jest w pracy poniżana i dyskryminowana, bo dyrektorka zabrała jej premię.
Konflikt w wiejskiej szkole był tak ostry, że podzielił grono nauczycielskie na dwa obozy - pracowników popierających sekretarkę i tych, którzy stali za dyrektorką. Złą atmosferą w szkole zainteresowała się Państwowa Inspekcja Pracy, która przeprowadziła tam kontrolę, a gminni radni stanęli w roli mediatorów próbując załagodzić konflikt.
Ostatecznie spór musiał rozstrzygnąć sąd. Ten uznał, że dyrektorka nie mogła ukarać swojej podwładnej naganą, bo od przewinienia minęło ponad 3 miesiące, więc kara była nałożona po czasie. W sprawie o dyskryminację sekretarka wycofała pozew. Natomiast w kwestii wręczenia wypowiedzenia właśnie zapadł wyrok.
- Sąd nakazał przywrócić sekretarkę do pracy - informuje Ewa Kosowska-Korniak, rzecznik sądu w Opolu. - Wyrok zacznie obowiązywać wraz z jego uprawomocnieniem.
Barbara Wolny cieszy się z postanowienia, ale przyznaje, że jest całą sprawą zmęczona. - Chciałabym po prostu zająć się pracą, a nie włóczyć się po sądach - tłumaczy.
To jednak nie koniec tej sprawy. Wanda Uraz, radca prawny, która przed sądem broniła szkoły i decyzji byłej dyrektorki, zapowiada apelację.
- Sąd uznał, że palenie papierosów na terenie placówki, samowolne opuszczanie stanowiska i brak podpisów na liście obecności to zbyt błahe przewinienia, żeby wręczyć wypowiedzenie o pracę. Kompletnie się z tym nie zgadzamy, dlatego złożymy odwołanie - tłumaczy Uraz.
Joanna G. obecnie nie jest już dyrektorką szkoły. Nie mogła wystartować w konkursie na to stanowisko, bo w międzyczasie strzelecka prokuratura oskarżyła ją o wyłudzenie 366 zł na szkodę gminy i przywłaszczenie 430 zł, która miała być przeznaczona na zakup rolet. Według śledczych Joanna G. posługiwała się przy tym fałszywą fakturą, natomiast zgodnie z przepisami osoba, która ma zarzuty prokuratorskie, nie może sprawować funkcji dyrektora. W tym przypadku śledczy zostali poinformowani o całej sprawie przez Barbarę Wolny.
Od tego czasu Joanna G. przebywa na urlopie dla poratowania zdrowia. Gdy wróci z niego w maju 2013 r. będzie mogła nadal pracować w szkole, ale jako nauczyciel.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?