Seksualność polskich internautów. Jakimi jesteśmy kochankami?

Iwona Kłopocka
Zaczyna przed ukończeniem 19 lat, kocha się co najmniej raz w tygodniu, lubi seks oralny i w ciągu życia ma 2-3 partnerów. Coraz częściej jednak zdradza.

Na pytanie, ile powinien trwać dobry seks, seksuolodzy mówią: całe życie. Logika podpowiada: tyle, żeby było dobrze. Ale nie o taką odpowiedź chodzi internautom, dla których czas trwania stosunku jest jednym z najbardziej nurtujących problemów. Kiedy wpisać w google "ile powinien trwa stosunek" wyskakuje 86 tysięcy wyników. A jednoznacznej odpowiedzi oczywiście nie ma, bo nie istnieje norma.
Polscy internauci kochają się średnio 18,7 minuty (co czwartemu wystarcza jednak 6-10 minut). To prawie tyle, co średnia światowa - 18 minut. Najdłużej ponoć robią to Nigeryjczycy - 24 minuty.

- Pytaliśmy o stosunek od momentu aktu płciowego do zakończenia współżycia - mówił na konferencji prasowej poświęconej badaniom seksualności polskich internautów, ich autor prof. Zbigniew Izdebski. - Niektórzy twierdzą, że ten wynik jest zawyżony. Słychać nawet głosy, że czas ten obejmuje dojazd i prysznic przed stosunkiem.

Na pewno jest to wynik zawyżony w porównaniu z badaniami z 2005 roku, które przeprowadzono na próbie reprezentatywnej dla całego społeczeństwa. Wtedy wyszło, że kochamy się średnio 14,5 minuty (tylko mieszkańcy Świętokrzyskiego robili to krócej o 3 minuty). W 2001 roku takie same badania pokazały, że potrzebowaliśmy 18 minut. A więc zaczynamy w łóżku przyspieszać. Zresztą doskonały seks, wbrew stereotypom, nie jest wyczynem długodystansowców.

- Kiedyś, gdy byłam mniej otwarta, kochaliśmy się tak długo, że czułam się, jakbym nie miała już TAM skóry. Mojemu chłopakowi wydawało się, że im dłużej tym lepiej. Teraz 15 minut to góra - pisze na jednym z forów internautka o nicku PinkSlip.

Kanadyjscy i amerykańscy naukowcy z Penn State Erie w Pensylwanii ustalili, że przeciętna para kocha się od 3 do 13 minut i to zupełni im wystarcza. Eric Corty i Jenay przeprowadzili wywiady z 50 członkami Towarzystwa Terapii Seksualnej, w którego skład wchodzą psychologowie, seksuolodzy, fizjoterapeuci i terapeuci rodzinni. Bazując na relacjach swoich pacjentów, mieli oni powiedzieć, ile trwa akt seksualny, który jest: w sam raz, pożądany, za długi i za krótki. I okazało się, że seks "w sam raz" trwa od 3 do 7 minut, "pożądany" od 7 do 13 minut, za krótki nie przekracza 2 minut, a zbyt długi zajmuje od 10 do 30 minut.

Że do spełnienia potrzeba zaledwie 420 sekund potwierdziły też w 2004 inne badaczki, Sandra Byers i Andrea Miller. Kilkadziesiąt lat wcześniej, gdy Amerykanów badał słynny Afred Kinsey, 75 procent mężczyzn osiągało orgazm po 2 minutach. Rosjanie 30 lat temu obliczyli, że wystarczą im na to 62 ruchy frykcyjne.

Zdaniem prof. Izdebskiego skracanie się czasu współżycia Polaków, to skutek codziennego zabiegania, zmęczenia, stresu, a także przesiadywania w internecie, gdzie Polacy coraz chętniej i cześciej zawierają znajomości, także intymne.

Praktyka czyni mistrza

Polski internauta w łóżku najaktywniejszy jest mając 25-30 lat. Co drugi za każdym razem przeżywa orgazm, ale najczęściej dopiero, gdy ma za sobą lata doświadczeń, a więc między 36 a 40 rokiem życia. Bo w seksie, tak jak w innych dziedzinach, praktyka czyni mistrza. Dlatego dłużej, wcale nie znaczy fajniej, natomiast niewątpliwie im częściej, tym dłużej (a więc nawet do końca życia).
Połowa polskich internautów kocha się co najmniej raz w tygodniu. Co trzeci figluje 2-3 razy w tygodniu. Z innych badań prof. Izdebskiego ("Seksualność Polaków na progu XXI wieku") wynika, że przeciętny Polak kocha się po robocie, czyli w piątki, soboty i niedziele, między godziną 21 a północą. Najbardziej lubi to robić latem i w pozycji "misjonarskiej". Ale nie jesteśmy wcale tak tradycyjni, jakby się wydawało. Coraz więcej Polaków uprawia seks oralny.
40 lat temu seks oralny uchodził za bardzo wyrafinowany, choć przeciętny Polak, a raczej Polka nie mówiła o wyrafinowaniu, tylko o "zboczeniu" męża. - Zdarzały się nawet przypadku występowania o rozwód z tego powodu - mówił niedawno w telewizji prof. Zbigniew Lew-Starowicz.
"Wysoki sądzie on traktuje mnie jak prostytutkę!" oburzała się socjalistyczna kobieta. Współczesne Polki stały się bardzo otwarte na sprawy seksu.

Jeszcze w latach 70 seks oralny określano, jako perwersję. Teraz stał się normą. Do tego typu zabaw w łóżku przyznaje się ponad 80 procent polskich internautów. W całej populacji wyniki są o połowę mniejsze. Ale rosną. W 1997 roku uprawianie seksu oralnego deklarowało 26 procent mężczyzn i kobiet. W 2001 przyznawało się do tego 41 procent Polaków, a cztery lata później była ich już prawie połowa.

I wbrew pozorom inspiracją nie jest tylko łatwy dostęp do filmów erotycznych i pornograficznych. Polacy otworzyli się na nowe style życia i relacje w wielu dziedzinach, a więc także i w seksie.
Ponad 40 procent internautów korzysta z różnych środków urozmaicających figle we dwoje. Najczęściej są to żele i wymyślne prezerwatywy. Panie chętnie zakładają fikuśną bieliznę. 38 procent przyznaje, że korzysta z wibratora. Po "zabawki" sięgają przede wszystkim ludzie młodzi, w wieku od 21 do 35 lat.
Mimo, że w łóżku stajemy się coraz bardziej wyzwoleni i bezpruderyjni, nie zmienia to faktu, że od partnerów oczekujemy, jak dawniej, przede wszystko czułości i poczucia bezpieczeństwa.

Wirtualny seks

40 procent internautów rozmawia o seksie z osobami poznanymi w sieci. Blisko 80 procent z nich przynajmniej raz w czasie takiej rozmowy odczuwało podniecenie. Ale cyberseks to nie tylko pikantne pogaduszki, przyspieszające bicie serca i rozbudzające wyobraźnię. Czat i kamerki internetowe pozwalają spotkać się dwóm osobom w wirtualnej przestrzeni i uzyskać satysfakcję przez masturbację. Do takich praktyk przyznaje się prawie 48 procent badanych, a blisko 43 procent przeżyło w ten sposób orgazm.

- Żyjemy w epoce substytuów - mówi Paweł Wojciechowski, psycholog i terepeuta rodzinny. Wirtualny seks jest jednym z nich. Ludzie coraz częściej mają problemy z nawiązaniem głębszych więzi. Wirtualny seks to droga na skróty. Ktoś, kto ma dobry seks w rzczywistym świecie, nie szuka go w internecie.
- Internet nie jest gorszym miejscem do zawierania znajomości, niż klub czy dyskoteka - uważa socjolog dr Zofia Granat. - Zabieganym i nieśmiałym ułatwia nawiązywanie kontaktów, bo jest anonimowy, łatwo dostępny, pozbawia barier i hamulców. Prawdziwe głębokie relacje można jednak zbudować tylko w realu.

Małgorzata Zaryczna, seksuolog z warszawskiego Ośrodka Psychologicznego "Avita" twierdzi, że do gabinetów terapeutycznych trafia coraz więcej osób uzależnionych od wirtualnego seksu, bo cyberseks niszczy normalne życie seksualne.

Polscy internauci nie mają wątpliwości, że seks "na żywo" jest bardziej satysfakcjonujący od wirtualnego (uważa tak 89 proc. badanych.) I pewnie dlatego co trzeci internauta miał seks z osobą poznaną w sieci(głównie młodzi, przed trzydziestką).

Zdrada w sieci

Niedawne badania amerykańskie dowiodły, że Polacy należą do najbardziej wiernych na świecie kochanków. Listę entuzjastów skoku w bok otwierają Brytyjczycy, Niemcy i Holendrzy. Nasz kraj znalazł się na 12 miejscu na 15 możliwych. Od nas wierniejsi są Hiszpanie, Grecy i Portugalczycy.
Badania prof. Izdebskiego jednak burzą ten obraz wiernego Polaka. Ankietowani przez niego internauci mieli w ciągu życia dwóch lub trzech partnerów seksualnych (Chińczycy mają ich 20). Do zdrady stałego partnera przyznało się 42 procent kobiet i ponad 48 proc. mężczyzn (co trzeci wierzący i co drugi niepraktykujący lub niewierzący). Do tej pory z badań nad seksualnością Polaków wynikało, że partnerów zdradza 16 proc. pań i 28 proc. panów. Tę rozbieżność autor badań tłumaczy tym, że seksualność internautów jest inna niż ogółu społeczeństwa, bo są to osoby bardziej aktywne i otwarte. Im człowiek starszy, tym bardziej skłonny do zdrady (robi tak 60 proc. internautów powyżej pięćdziesiątki).

Internet sprzyja zdradzie w dwojaki sposób. Zdarza się, że dobra żona i matka umawia się przez internet z nieznajomym na erotyczną randkę w hotelu, po czym wraca zrobić mężowi kolację. Zdaniem prof. Izdebskiego, który przytacza taki przykład, istnieje pewna grupa ludzi, która chce mieć seks o charakterze anonimowym. Ale bywa też tak, że mężczyzna czatuje z nieznajomą, erotycznie z nią flirtuje, a po tej wirtualnej grze wstępnej ciągnie do sypialni żonę i spełnia się z nią w realu. Tylko, że żona nie wie, że żyje w trójkącie. Ale też internauci dość liberalnie podchodzą do intymnych relacji w sieci. Dla większości, bez względu na płeć, całkiem w porządku wobec partnera jest oglądanie pornografii bez jego wiedzy. Co piąty mężczyzna, nie czuje się zdrajcą, gdy w sieci świntuszy. Niemal co trzecia kobieta i co drugi mężczyzna nie traktuje jako zdrady rozmów o seksie w sieci.

Badanie "Seks Polaków w Internecie" przeprowadzono na zlecenie firmy Polpharma. Ankiety wypełniło ponad 10 tysięcy osób.

Czytaj e-wydanie NTO - > Kup online

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska