Seminarium dla uczniów w Nysie o bezpieczeństwie na drogach. Uczulali młodych kierowców, z jakimi zagrożeniami mogą mieć do czynienia

Edyta Hanszke
Edyta Hanszke
Prelekcje na temat bezpieczeństwa zorganizowano w nyskim centrum po raz pierwszy.
Prelekcje na temat bezpieczeństwa zorganizowano w nyskim centrum po raz pierwszy. Archiwum CKZiU
Jak zabezpieczyć miejsce wypadku, po co ratownikowi medycznemu pluszowy miś i jak szybko kierowca potrafi zareagować na zagrożenie pojawiające się na drodze - tego dowiedzieli się uczestnicy seminarium poświęconego bezpieczeństwu na polskich drogach, które zorganizowano w Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Nysie.

Seminarium pod hasłem „Przyczyny i skutki wypadków drogowych” było przygotowane z myślą o uczniach nyskiego CKZiU, z których wielu jest młodymi kierowcami.

- Od lat liczba wypadków naszym kraju nie spada poniżej 30 tysięcy rocznie. Mimo licznych kampanii społecznych i coraz nowocześniejszych systemów zabezpieczających polskie drogi wciąż należą do jednych z najbardziej niebezpiecznych w Europie. Co gorsza Polska zajmuje też czwarte miejsce w niechlubnej statystyce UE dotyczącej zgonów spowodowanych przez wypadki drogowe – podkreślał Zbigniew Krzewski, wicedyrektor CKZiU.

– Zawarte w prezentacjach drastyczne relacje ze zdarzeń drogowych ukazujące przyczyny i skutki nieodpowiedzialnych zachowań kierowców i pieszych, mają być przestrogą dla wszystkich uczestników ruchu drogowego, w szczególności zaś młodych kierowców – dodał.

Wśród prelegentów znaleźli się policjant, ratownik medyczny i biegły sądowy na co dzień zajmujący się rekonstrukcją wypadków drogowych. O tym jak zabezpieczyć miejsce wypadku informował młodych podkom. Rafał Wandzel, naczelnik nyskiej drogówki.

Przypomniał, że każdy z nas ma obowiązek widząc wypadek drogowy zareagować, czyli zatrzymać się i udzielić poszkodowanym pomocy.

- Będąc świadkiem wypadku drogowego, mówimy oczywiście o sytuacji, gdy na miejsce nie dotarły jeszcze odpowiednie służby ratunkowe, po pierwsze należy zadbać o bezpieczeństwo własne, a także osób postronnych, aby następstwa tego zdarzenia nie wywołało kolejnych negatywnych skutków. W dalszej kolejności należy włączyć światła awaryjne i ustawić trójkąt ostrzegawczy – mówił.

Spore poruszenie na sali wywołała prelekcja Jerzego Kiełba, ratownika medycznego i nauczyciela z CKZiU, który przekonywał o wyższości apteczki nad gaśnicą samochodową. – To dlatego, że gaśnica działa tylko kilka sekund, a z apteczki będziemy korzystali bardzo długo, pomagając ludziom – dowodził.

Dodał też, że, aby skutecznie pomagać poszkodowanym w wypadkach wcale nie trzeba mieć „wypasionej apteczki”, wystarczy taka kupiona w markecie za 20 zł. - Wystarczy ją tylko doposażyć w kilka elementów – mówił.

Najważniejszy jest srebrno-złoty koc termiczny, który zapobiegnie wychłodzeniu poszkodowanego, przyda się także latarka z funkcją mrugania, by właściwie oznakować miejsce wypadku oraz pluszowy miś. – To na wypadek gdyby wśród uczestników wypadku były dzieci. Pluszak często pomoże im poradzić sobie ze stresem, który towarzyszy wypadkowi – wyliczał Kiełb.

Przypomniał także o tym kiedy wyciągać ofiary wypadków z samochodu. – Tylko w sytuacji kiedy auto się pali lub ustał oddech. Pasy stanowią naturalną amortyzację dla ciała, a my przecież nie wiemy do jakich uszkodzeń doszło wewnątrz ciała poszkodowanego – mówił.

Krzysztof Gryglas, biegły sądowy ds. rekonstrukcji wypadków drogowych, trzeci prelegent i na co dzień także nauczyciel nyskiego mechanika mówił m.in. o przyczynach wypadków drogowych.

- Jedną z najważniejszych jest tutaj nadmierna prędkość. Czasem jazda o zaledwie 10 km więcej niż pozwalają przepisy powoduje, że wypadku po prostu nie da się uniknąć. Jest to związane z pojęciem tzw. czasu reakcji, czyli czasu, który upływa od momentu zauważenia przez kierującego pojazdem do podjęcia decyzji jak na to zagrożenie zareagować. Dla przeciętnego kierowcy czas ten wynosi 0,8 sekundy, a z wiekiem może się wydłużać do nawet 1,4 sek. Pamiętajmy też, że pojazd poruszający się z prędkością np. 100 km/h w czasie 0,8 sekundy pokonuje ok. 36 metrów, zanim jego kierowca w ogóle zacznie działać. Do tego należy jeszcze doliczyć czas narastania siły w układzie hamulcowym, który w zależności od rodzaju układu hamulcowego, wynosi od 0,2 do 0,4 sekundy. Ta chwila nierzadko decyduje o ludzkim życiu, warto by młodzi kierowcy zastanowili się nad tym zanim docisną pedał gazu - mówił Gryglas.

Na dowód przekazanych uczniom wiadomości biegły przedstawił też trzy symulacje tej samej sytuacji drogowej, w których kierowca poruszał się z prędkością: 100 km/h, 60 km/h i 50 km/h.

Prelekcje zorganizowano w nyskim centrum po raz pierwszy, ale - jak zapewniają organizatorzy - nie ostatni.

FLESZ - wypadki drogowe - pierwsza pomoc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska