Setki uchodźców dotarły z Węgier do Monachium

Aleksandra Gersz (AIP)
W sobotę po południu do Monachium przyjechała pierwsza grupa uchodźców z Węgier. Ludzie zostali przywitani na dworcu oklaskami, Niemcy rozdawali dzieciom słodycze i zabawki. Łącznie w sobotę do Niemiec ma przyjechać ok. 10 tys. ludzi.

- Witamy w Niemczech! - krzyczeli ludzie do imigrantów wysiadających z autobusów. Pierwsza grupa, która w sobotę przyjechała z Budapesztu do Monachium, liczyła 450 osób i została przywitana oklaskami przez mieszkańców zgromadzonych na dworcu. Ludzie rozdawali uchodźcom wodę, słodycze, a nawet pluszowe zabawki dla dzieci. W wideo nagranym na monachijskim dworcu przez reporterów BBC, słychać, jak ktoś śpiewa w tłumie gapiów hymn Unii Europejskiej "Oda do radości", którego jeden z wersów brzmi "wszyscy ludzie będą braćmi". Uchodźcy wyczerpani długą podróżą i napiętą sytuacją na Węgrzech nie mogli ukryć radości, że znaleźli się na upragnionym Zachodzie.

W sobotę do Niemiec ma przyjechać aż dziesięć tysięcy ludzi, którzy przez kilka dni nie mogli opuścić Węgier. Zakaz podróży na Zachód wprowadzony przez węgierskie władze doprowadził do starć m.in. na dworcu Keleti w Budapeszcie. Zdesperowani ludzie, którzy mimo kupionych biletów kolejowych nie mogli dostać się Austrii i Niemiec, w piątek rozpoczęli marsz do austriackiej granicy. Węgierską stolicę dzieliło od niej 175 kilometrów. Podczas drogi imigrantów niespodziewanie podwiozły do Austrii węgierskie autobusy.

Premier Węgier Viktor Orban, który prowadzi ostrą politykę antyimigracyjną, zapowiedział w sobotę, że zwiększy kontrolę węgierskich granic i, jeśli decyzję tę poprzez parlament, wyśle oddziały militarne na południe kraju, przy granicą z Serbią. Stamtąd do państwa przybywają bowiem setki tysięcy ludzi m.in. z Serbii, dla których Węgry są przystankiem w drodze na zachód.

Kanclerz Niemiec Angela Merkel oraz szef rządu Austrii Werner Faymann zgodzili się w piątek otworzyć granice dla wszystkich uchodźców z Węgier. Zdaniem Merkel, Niemcy poradzą sobie z masowym napływem ludzi i nie spowoduje to podwyższeniem podatków lub nadszarpnięciem budżetu.

Z kolei władze Austrii zapewniły, że nie ograniczą liczby "zdesperowanych osób z regionów objętym kryzysem", które będą mogły ubiegać się w kraju o azyl. Kraje zachodnie wielokrotnie apelowały jednak o jedność i solidarność pozostałych krajów członkowskich. Wciąż jednak wiele państw, w tym Słowacja, Czechy czy Polska, nie zgadzają się np. na wprowadzenie odgórnych liczb uchodźców, których będą musiały przyjąć. Od początku 2015 roku granice Europy przekroczyło już 350 tys. ludzi - podaje BBC.

Podczas sobotniego posiedzenia unijnych ministrów spraw zagranicznych w Brukseli głównym tematem była nadzwyczajna sytuacja w Europie. W piątek Komisja Europejska zapowiedziała, że oprócz wcześniej ustalonych 40 tys. ludzi, kraje unijne powinny przyjąć dodatkowe 120 tys. ludzi.

Z kolei zdaniem władz ONZ, ta liczba powinna zostać zwiększona do ponad 200 tys. Federica Mogherini, szefowa dyplomacji Unii Europejskiej, powiedziała dziennikarzom w sobotę, że kryzys związany z masowym napływem uciekinierów z krajów ogarniętych wojnami nie skończy się szybko, a kraje członkowskie muszą działać razem. - Żadne państwo unijne nie może mieć iluzji, że nie dotyczy go ten kryzys. W ciągu trzech miesięcy inne kraje będą głównym celem imigrantów, a w ciągu sześciu - kolejne - powiedziała Mogherini.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska