Sezon jubileuszowy

Redakcja
Z Bogusławem Dawidowem, dyrektorem artystycznym Filharmonii Opolskiej, rozmawia Danuta Nowicka

- Filharmonia Opolska rozpoczęła pięćdziesiąty sezon. Mocnym akordem: koncertem Mischy Maisky?ego.
- Rzeczywiście jest to artysta najwyższej klasy, lepszych już nie ma. Jestem szczęśliwy, że się udało.
- Zwykle w utworze muzycznym najmocniejsze akordy rozbrzmiewają na finał...
- Nie zawsze. Są kompozycje z pięknym wstępem, cały czas trzymające w napięciu i mam nadzieję, że i w naszym przypadku tak właśnie się stanie. Proszę zwrócić uwagę, że ostatni koncert, piątkowy, miał również rangę wydarzenia. Marek Szlezer uważany jest za nadzieję polskiej pianistyki i przypuszczam, że za dwa, góra cztery lata będzie się o nim mówić jako o jednym z największych wirtuozów fortepianu na świecie. A przed nami kolejne wielkie nazwiska, chociażby Konstanty Andrzej Kulka, koncertujący na niezmiennie wysokim poziomie i to na całym świecie, Robert Kabara, laureat konkursu Wieniawskiego, nagrywający z największymi orkiestrami, niezwykle utalentowany klarnecista Hakan Rosengren, Szwed ze Stanów. Dalej: Dariusz Mikulski z Niemiec, u nas uznawany za pierwszą waltornię, pianistka Masza Dimitriewa, nieustannie koncertująca w największych salach wielu kontynentów, światowej sławy rosyjski wiolonczelista Danis Szapowałow, zwycięzca konkursu Czajkowskiego. Krzysztofa Jabłońskiego nie muszę chyba reklamować.
- W ubiegłym sezonie filharmonia miała imponującą frekwencję: niewiele orkiestr może się pochwalić widownią wypełnioną w 85 procentach. Pytanie tylko, czy mamy do czynienia z trwałym sukcesem?
- Daj Boże, by tak było. A że Opole pod względem frekwencji znalazło się w czołówce, przekonuję się, jeżdżąc po Polsce.
- Czyja to zasługa?
- Przede wszystkim młodzieży. To bardzo budujące, bo znaczy, że będziemy mieć publiczność jeszcze przez dobrych parę lat.
- Tak liczna obecność słuchaczy nie jest aby sygnałem, że zespół spuścił z tonu, w szacowne mury zapraszając muzę cokolwiek podkasaną?
- To zabieg celowy. Proszę przy tym zwrócić uwagę, że kiedyś Beethovenowi czy Mozartowi wytykano kompozycje zbyt, jak na tamte czasy, lekkie. W tegorocznym programie także nie ograniczyliśmy się do klasyki. Zaplanowaliśmy koncerty noworoczny i karnawałowe.
- Na scenie pojawią się nietypowe instrumenty...
- Do Opola przyjadą artyści, grający na tzw. szklanej harfie, która jest niczym innym, jak wypełnionymi płynem kieliszkami. Katarzyna Myćka zagra koncert solowy na marimbie.
- Rozpoczęły się zapisy na zajęcia z muzykoterapii. Tego jeszcze w filharmonii nie było.
- Nie tylko w naszej, w całym kraju. Miejmy nadzieję, że eksperyment się powiedzie. Prowadzącymi mają być psycholodzy z przygotowaniem muzycznym. Niewykluczone, że w przyszłości ściągniemy specjalistów z Wrocławia.
- Już wiadomo, co z okazji pięćdziesięciolecia filharmonia przygotowuje słuchaczom. A sobie? Podobno ubiegłoroczny koncert "papieski" zaowocował zaproszeniem do Włoch.
- Bardzo się cieszę, że zamysł urodzinowego koncertu w Watykanie z udziałem naszej orkiestry przy pomocy miejscowych sponsorów, ale i Amerykanów został zrealizowany. No i że oklaskiwał nas sam papież, co obróciło się w reklamę zespołu i samego Opola, a w konsekwencji w zaproszenia na kolejne zagraniczne występy. W styczniu zespół smyczkowy uda się na tournée po całych Włoszech, z Sycylią włącznie, pod koniec miesiąca w ograniczonym składzie symfonicznym z czterema koncertami pojedziemy do Niemiec, natomiast na przełomie marca i kwietnia będziemy przygotowywać, w kooperacji z teatrem operowym w Piacenzy, premierę "Eugeniusza Oniegina" z udziałem największych artystów operowych świata. Niestety, do Opola "Oniegin" nie przyjedzie.
- Dotąd nie narzekał pan na brak pieniędzy, w sytuacji, gdy cała kultura robi to przy każdej okazji. Czyżby spodziewali się państwo prezentu urodzinowego?
- Wszystkie przedsięwzięcia wyjazdowe będą finansowane przez zagranicznych gospodarzy, zaś w przypadku miejscowych pozostaje nam liczyć na zrozumienie władz. Tym bardziej że w planach wydatków nie uwzględniliśmy wszystkich pilnych potrzeb, choćby wymiany instrumentów. Dęte służą już ponad 20 lat i strach pomyśleć, że mogłyby odmówić posłuszeństwa podczas koncertu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska