Sezon żeglugowy w pełni, a w Odrze brakuje wody

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Węgla już się Odrą nie wozi, bo stało się to zbyt ryzykowne.
Węgla już się Odrą nie wozi, bo stało się to zbyt ryzykowne. Archiwum/Daniel Polak [O]
Na razie z powodu niskiego stanu wód zamknięto odcinek żeglugowy z Raciborza do Koźla. Ale niżej też mogą być kłopoty.

Sezon żeglugowy na Odrze ruszył w marcu, ale już 9 maja Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gliwicach zamknął odcinek z Raciborza do Koźla. Powód? Brak minimalnej głębokości tranzytowej 120 cm. Według przepisów w takiej sytuacji po Odrze nie można pływać nawet kajakiem.

- Nasza intencja jest jednak taka, aby turystyka, przynajmniej kajakowa odbywała się na tym odcinku - podkreśla Linda Hofman z RZGW Gliwice. W wydanym 16 maja kolejnym komunikacie żeglugowym odcinek ten nadal jest zamknięty.

Mimo to żeglarze uważają, że i tak tegoroczny sezon rozpoczął się całkiem nieźle, chociaż mają obawy, co będzie dalej. Dla zapewnienia wymaganych przez statki warunków tranzytowych na odcinku Odry swobodnie płynącej poniżej Brzegu Dolnego RZGW we Wrocławiu kilkakrotnie musiał wytwarzać „sztuczną falę”. Zasilał w ten sposób rzekę dodatkowymi tysiącami metrów sześciennych wody z przedpola jazowego stopnia w Brzegu Dolnym oraz zbiorników retencyjnych Mietków, Turawa, Otmuchów i Nysa.

Jeszcze w marcu Odrą z Opola do Szczecina została przeprowadzona barka motorowa Andromeda z 40-tonowym ładunkiem konstrukcji stalowych. Ze stoczni Damen z Kędzierzyna-Koźla do Szczecina wypłynęły dwa transporty specjalne: Bizon 69 z pontonem przewożącym kadłub oraz Bizon 95 z pontonem przewożącym nadbudówkę statku. Spod Opola wypłynął do Szczecina także pchacz Bizon 154 z pontonem przewożącym wymienniki ciepła np. do huty, przeznaczonym dla kontrahenta zagranicznego.

Nie można jednak wykluczyć, że z powodu braku wody w Odrze kolejne odcinki będą zamykane na pewien czas, tak jak miało to miejsce w poprzednich latach. W zeszłym roku żeglugę wstrzymano w lipcu. Za stopniem wodnym w Brzegu Dolnym Odra miała zaledwie 5 centymetrów głębokości. Wszystkiemu winne były i są susze.

- Niestety, ale jest duże prawdopodobieństwo, że susze będą coraz częstszym zjawiskiem - mówi Zbigniew Bahryj, dyrektor Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Opolu.

Sytuację na Odrze mogłaby poprawić przede wszystkim budowa zbiorników retencyjnych. Potrzebne jest też przekwalifikowanie zbiornika Racibórz z suchego na mokry.

- Ale to stanie się prawdopodobnie dopiero po zakończeniu inwestycji i eksploatacji żwiru z jego dna - dodaje dyrektor Bahryj. Przemawiają za tym względy biznesowe. Chociaż zdaniem ekspertów już niedługo może dojść do sytuacji, gdzie woda zgromadzona w mokrym zbiorniku Racibórz mogła by być więcej warta, niż wydobywany tam żwir.

POLECAMY NA NTO.PL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska