Sezonowy smutek

Fot. Witold Chojnacki
Na depresję sezonową cierpią głównie osoby młode, częściej kobiety niż mężczyźni.
Na depresję sezonową cierpią głównie osoby młode, częściej kobiety niż mężczyźni. Fot. Witold Chojnacki
Wraz z brakiem słońca u niektórych osób następuje pogorszenie nastroju i spadek formy. Może to być tzw. depresja sezonowa.

Szacuje się, że cierpi na nią od późnej jesieni do wczesnej wiosny blisko 10 procent ludzi. Głównie są to osoby młode, często po trzydziestce, dominują kobiety. Skarżą się one na depresję, zwaną też zimową, dwa do czterech razy częściej niż mężczyźni. Ale na razie nie udało się ustalić, dlaczego tak się dzieje.

- Depresja sezonowa jest związana z zakłóceniami rytmów biologicznych u człowieka - tłumaczy dr Maria Waloszek-Brzozoń, specjalista psychiatra, zastępca dyrektora ds. lecznictwa Wojewódzkiego Specjalistycznego Zespołu Neuropsychiatrycznego w Opolu. - Wywołują je zaburzenia wydzielania melatoniny przez część mózgu zwaną szyszynką, a to wszystko bierze się z braku światła. Z powodu jego niedoboru zmienia się także stężenie innej substancji w mózgu, serotoniny, która odpowiada za nasze nastroje.
Depresja sezonowa pojawia się u chorych mniej więcej o tej samej porze. U części pacjentów dotyczy przełomu jesienno-zimowego, u innych - tylko okresu zimy lub przełomu zimowo-wiosennego.
- Potem kończy się to epizodem hipomaniakalnym, kiedy człowiek jest nadmiernie ożywiony, ma pełno pomysłów i planów na życie - wyjaśnia dalej dr Maria Waloszek-Brzozoń. - Albo wraca on od razu do zdrowia. Depresja zimowa zwykle trwa kilka tygodni lub najdłużej trzy-cztery miesiące.
Ten rodzaj depresji cechują:
- ociężałość, obniżenie ogólnej aktywności, spowolnienie
- spadek energii, osłabienie koncentracji
- wzmożony apetyt - zwłaszcza na słodkie produkty, co powoduje przyrost masy ciała
- kłopoty z porannym wstawaniem i nadmierna senność w ciągu dnia
- przygnębienie (ale smutek nie jest zbyt głęboki).

Najlepszym sposobem na zwalczenie zimowej depresji jest fototerapia, czyli terapia światłem. Bardzo często jest to jedyna metoda leczenia. Natomiast czasem trzeba ją wspomóc poprzez podawanie pacjentowi leków przeciwdepresyjnych.

Na czym polega fototerapia
Pacjent jest oświetlony dawką od 2,5 do 10 tys. luksów,
Światło pochodzi ze specjalnej lampy (zbliżone do widma światła słonecznego). Lampę ustawia się na poziomie oczu. Przy natężeniu 10 tys. luksów wystarczy seans półgodzinny. Terapia trwa 14 dni (np. Amerykanie wydłużyli ten czas do 30 dni). Jeśli jeden seans nie wystarcza, to wtedy zalecane są dwa dziennie.
Wojewódzki Specjalistyczny Szpital Neuropsychiatryczny dysponuje taką lampą o natężeniu 10 tys. luksów na oddziale C (leczenia depresji). Korzystają z niej tylko pacjenci hospitalizowani.
Można też sobie samemu kupić specjalną lampę np. Bright Light lub Fotovita i urządzać sobie seanse w domu.

Co poprawi nastrój?
- kuracje ziołowe - napary z dziurawca, melisy, kozłka lekarskiego, wyciągu z głogu
- leki ziołowe: deprim (tabletki z wyciągiem z dziurawca), psychotonisol (alkoholowy wyciąg z dziurawca z dodatkiem ekstraktu z melisy i ziela męczennicy), kalms, hyperherba, perhip (wszystkie na bazie ziół)
- żywność bogata w węglowodany, co pobudza produkcję serotoniny: owoce np. brzoskwinie i winogrona, czekolada, kasze, płatki zbożowe, ryż, kukurydza
- inne produkty żywnościowe - figi, gdyż zawierają składniki przyczyniające się do wytwarzania tzw. naturalnych hormonów szczęścia, sałata i musli, bo mają substancje uspokajające
- obejrzenie komedii, przeczytanie "lekkiej" książki
- witaminy: B1, B6, C i E, kwas foliowy, magnez, cynk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska