Siatkarze z Nysy znów przegrali z Treflem

fot. Trefl
Wojciech Winnik zbyt łatwo przedzierał się przez blok akademików z Nysy.
Wojciech Winnik zbyt łatwo przedzierał się przez blok akademików z Nysy. fot. Trefl
Akademicy z Nysy znów przegrali z Treflem Gdańsk i były to porażki numer pięć i sześć w sezonie. W play off jest 2-0 dla Trefla.

Protokół

Protokół

Trefl Gdańsk - AZSPWSZNysa 3:0 (18, 22, 17) oraz 3:2 (22, 17, -16, -21, 7)
Trefl: Winnik, Serafin, Szczurowski, Szulik, Kruk, Stancelewski, Poskrob-ko (libero) - Kocik, Drabkowski, Skoriy (n), Hajbowicz (n), Chwasty-niak (n). Trener Wojciech Kasza.
AZS Nysa: Migdalski, Żuk, Szabel-ski, Makaryk, Kurian, Kozłowski, Kryś (libero) - Podgórski, Szlubow-ski, Michocki (s), Nalborski (s). Trener Janusz Bułkowski.

Podstawową sprawą w siatkówce jest zagrywka i przyjęcie, u nas tych elementów zabrakło - przyznał po sobotnim meczu Paweł Szabelski, środkowy AZS-u.
Jego zespół właściwie oddał pierwszy mecz I rundy play off bez walki. O ile we wcześniejszych czterech pojedynkach sezonu zasadniczego i Pucharu Polski nysanie walczyli z Treflem, teraz zabrakło nawet tego.

W pierwszej partii walka trwała do stanu 6:6. Wówczas bloki na Michale Żuku dały gospodarzom dwupunktowe prowadzenie, które powiększali do wyniku 20:12. Identycznie rozpoczął się drugi set. Goście prowadzili 9:6, ale kilka błędów nyskich siatkarzy pozwoliło gdańszczanom zniwelować straty. W decydujących momentach blok zatrzymał zawodników AZS-u.

W kolejnej partii przy stanie 2:3 przyjezdni tak mocno kłócili się o punkt, że Krzysztof Makaryk dostał żółtą kartkę, Trefl punkt, a nasz zespół przestał grać.

- Trefl zagrał dobrze zagrywką, my nie potrafiliśmy jej przyjąć. A jak już dobrze odebraliśmy, to nie umieliśmy tego wykorzystać. To główna przyczyna porażki - dodał Szabelski. - Trudno powiedzieć coś pozytywnego. Liczyliśmy, że podejmiemy walkę, jednak Trefl sprowadził nas na ziemię. Trzeba być optymistą, podnieść głowę do góry i walczyć.

Po dwóch setach wczorajszego meczu wydawało się, że akademicy głów jednak nie podnieśli. Choć momentami walczyli i zbliżali się do rywala to jednak gospodarze wygrali obie partie. W tym momencie chyba uwierzyli, że powtórzy się scenariusz z soboty, a ponieważ walkę wreszcie podjęli akademicy nieoczekiwanie losy spotkania się odwróciły.
W decydującym tie breaku Trefl wygrywał 8:5 i do końca tej odsłony pozwolił podopiecznym trenera Janusza Bułkowskiego zdobyć tylko dwa punkty.
- Chcieliśmy pokazać, że potrafimy grać, gdyż nasze ostatnie wyniki nie były powalające - przyznał Michał Kozłowski, rozgrywający AZS-u. - Chcieliśmy powalczyć, niestety nie udało się wygrać. Teraz zagramy w Nysie i stać nas na zwycięstwa. Pokazaliśmy to dzisiaj doprowadzając do tie-breaka. Łatwo skóry nie sprzedamy.

W najbliższą sobotę trzeci mecz odbędzie się w Nysie. Jeżeli wygra Trefl rywalizacja się zakończy. W przypadku wygranej AZS-u, czwarty mecz w niedzielę.
W drugiej parze półfinałowej: Gwardia Wrocław - KS Poznań 1:3 i 0:3.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska