Spod szatni
Spod szatni
Podwójnie szczęśliwy po meczu był nasz libero Marcin Mierzejewski. W jego trakcie dowiedział się, że został ojcem. Jego żona Sylwia urodziła córeczkę. Gratulujemy!
Kędzierzynianie w konfrontacji z akademikami prezentowali się bardzo nierówno, a nerwy w tie breaku zafundowali sobie na własne życzenie. Po wygraniu końcówki w pierwszej partii w kolejnej dali się wypunktować od stanu 17:18. W trzecim secie prowadzili już 19:13, doskonale spisywali się w polu zagrywki, bloku i ataku. Jednak wszystko odmienił as Marka Siebecka.
Przyjmujący AZS poderwał swoich kolegów, którzy z zimną krwią wykorzystywali przede wszystkim błędy gości. A siatki dotknął Żygadło, na blok nadział się Jakub Novotny, a Bartosz Kurek posłał piłkę w aut. Zrobiło się 22:20 dla miejscowych i wydawało się, że to już koniec walki w tym secie. Jednak nie pomylił się równo grający Eugen Bakumovski i było po 22. W kolejnych trzech akcjach kędzierzynianie popełnili aż dwa błędy.
- Popełniliśmy błędy we wszystkich elementach, zabrakło koncentracji - przyznał rozgrywający dobre zawody Żygadło.- Tylko dlatego na parkiecie trwała walka.
Protokół
Protokół
AZS Politechnika Warszawa - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3 (-21, 22, 23, -20, -12)
AZS: Chudik, Markiewicz, Michalczyk, Rybak, Kowalczyk, Siebeck, Szymczak (libero) - Polozhelec, Kulikovski, Buszek, Radomski. Trener Edward Skorek.
ZAKSA: Żygadło, Nowak, Kurek, Novotny, Szczygieł, Bakumovski, Mierzejewski (libero) - Patucha,
Jarosz. Trener Andrzej Kubacki.
Sędziowali Wojciech Maroszek (Żory) i Henryk Darocha (Katowice). Widzów 850.
- Liczyliśmy, że przetrzymamy Kędzierzyn w kolejnej partii i z jej biegiem wreszcie pęknie, ale było odwrotnie - stwierdził Tomasz Kowalczyk, środkowy AZS-u.
Goście po bloku Sławomira Szczygła objęli w czwartej odsłonie prowadzenie 3:0 i tę zaliczkę "pielęgnowali", a po tym jak Marcin Nowak zastopował Radosława Rybaka mieli nawet pięć punktów zaliczki (18:13) i sytuacji nie mogły zmienić dwa asy Pavla Chudika.
As serwisowy Kurka dał naszej drużynie prowadzenie 8:7 w tie breaku. W decydujących momentach w roli głównej wystąpił Novotny, który skończył cztery ataki i obronił piłkę w polu. To dało prowadzenie 13:10.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?