Siatkówka. Po awansie Mickiewicza Kluczbork do 1 ligi, w klubie nastaje czas wytężonej pracy

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Siatkarze Mickiewicza Kluczbork sprawili w sezonie 2017/18 wiele niespodzianek i zakończyli go historycznym wyczynem.
Siatkarze Mickiewicza Kluczbork sprawili w sezonie 2017/18 wiele niespodzianek i zakończyli go historycznym wyczynem. materiały klubowe
Drużyna Mickiewicza Kluczbork w miniony weekend wywalczyła awans do 1 ligi. - Z kilkoma zespołami na tym szczeblu nie możemy się równać, ale w każdym meczu zostawimy na boisku serce - zapewnia Mariusz Łysiak, trener i prezes klubu.

Świętowanie po awansie do 1 ligi już w Kluczborku zakończone?
Mariusz Łysiak: Choć odnieśliśmy duży sukces, świętowania tak naprawdę nie było prawie wcale. Przed nami bowiem ogrom pracy do wykonania, by zbudować budżet, który pozwoli nam rywalizować w 1 lidze. Powinien być on około trzykrotnie większy niż ten, którym dysponowaliśmy w 2 lidze. My, włodarze, od poniedziałku zabraliśmy się już więc do ciężkiej pracy.

Kadra Mickiewicza na 1 ligę będzie oparta na tych zawodnikach, którzy wywalczyli awans?
Na pewno dojdzie w niej do kilku zmian. Chcielibyśmy utrzymać w zespole graczy, którzy zdobyli promocję, ale po awansie na wyższy poziom nieuniknione są pewne roszady. Toczymy już rozmowy z zawodnikami, choć w stosunku do klubów 1-ligowych jesteśmy w tym przypadku w nieco mniej korzystnym położeniu. One mogły bowiem zaczynać negocjacje z siatkarzami już około miesiąc wcześniej.

Biorąc pod uwagę, jak długą drogę musieliście przebyć, by awansować na drugi szczebel rozgrywkowy, sukces ten smakuje podwójnie?
Już kiedy wygraliśmy zmagania w swojej grupie, ludzie dzwonili do klubu i gratulowali nam awansu. Musiałem im tłumaczyć, że przedwcześnie, bo do pełni szczęścia czeka nas jeszcze bardzo długa droga, składająca się z play-offów, turnieju półfinałowego i finałowego. Choć system rozgrywek był zawiły i pokrętny, w finałowym turnieju w Rybniku nie było już przypadkowych drużyn. Nie byliśmy tam faworytem. Chcieliśmy po prostu pokazać się z dobrej strony, podczas gdy reszta zespołów otwarcie mówiła o awansie do 1 ligi.

Tymczasem to wy mogliście go sobie zapewnić już w przedostatnim dniu turnieju. Mimo prowadzenia 2:0, przegraliście jednak z rywalem z Ostrołęki.
Byliśmy po tym meczu na siebie wściekli. Po pewnie wygranych dwóch pierwszych partiach chyba wystraszyliśmy się możliwości wygrania 3:0, co ostatecznie poskutkowało niepowodzeniem.

W decydującym starciu z MCKiS-em Jaworzno, które musieliście wygrać, karta już natomiast się odwróciła.
Przegrywaliśmy wtedy 1:2, ale biorąc pod uwagę cały sezon, nie z takich opresji wielokrotnie wychodziliśmy. Nie raz i nie dwa notowaliśmy również zwycięskie powroty, mimo że to rywale wygrali dwie pierwsze odsłony. Cały czas jednak powtarzam, że w siatkówce dwa sety o niczym nie świadczą. Owszem, przybliżają do zwycięstwa, ale go nie gwarantują.

Jak dużą rolę w awansie odegrał Kamil Semeniuk, sprowadzony przed rozpoczęciem turnieju finałowego na mocy transferu medycznego?
Już przed rozpoczęciem turnieju dałem Kamilowi do zrozumienia, że widzę go w roli atakującego, a nie na przyjęciu. Stanęliśmy pod ścianą, ponieważ kontuzji doznał Mateusz Zarankiewicz, a drugi atakujący Jurij Fluynt grał z blokadą. Zdawaliśmy więc sobie sprawę, że musimy na tą pozycję szukać alternatyw. Kamil przyjął naszą propozycję bez wahania, a nawet się ucieszył, że będzie mógł wystąpić na ataku. To nie była dla niego pierwszyzna, bo doświadczenie w tej roli zdobywał już choćby podczas występów w reprezentacji Polski do lat 23.

Sześć lat - tyle czasu od założenia klubu zajęło wam zdobycie awansu do 1 ligi. Jakie zatem będzie wasz cel w debiutanckim sezonie na zapleczu PlusLigi?
Przede wszystkim chcemy się utrzymać. Zbudujemy zespół na miarę swoich możliwości, ale zdajemy sobie sprawę, że nie możemy się równać z ekipami z Nysy, Kielc, Bielska-Białej czy Częstochowy. Na pewno jednak zostawimy na boisku serce i w każdym spotkaniu będziemy walczyć do upadłego. Może akurat okaże się, że zawodnicy zarabiający mniej okażą się lepsi od tych, którzy inkasują znacznie więcej.

Oni zagrali w turnieju finałowym
W ostatnich, decydujących meczach w sezonie 2017/18, zespół Mickiewicza Kluczbork występował w następującym składzie:
Rozgrywający: Jędrzej Brożyniak, Paweł Cygler.
Atakujący: Kamil Semeniuk*, Jurij Fluynt.
Przyjmujący: Mateusz Szyporta, Maciej Kowalonek, Adam Parcej.
Środkowi: Piotr Jedliński, Konrad Mucha, Krzysztof Kuwaczka, Maciej Niedzielski.
Libero: Gracjan Sachnik, Bartosz Hiper.
*zastąpił on, w ramach transferu medycznego, Mateusza Zarankiewicza, który walnie przyczynił się do sukcesów Mickiewicza we wcześniejszej części sezonu.

Ci zawodnicy odnieśli podczas turnieju finałowego w Rybniku trzy zwycięstwa (3:0 nad Chrobrym Głogów i Orłem Międzyrzecz oraz 3:2 z MCKiS-em Jaworzno) oraz zanotowali tylko jedną porażkę, poniesioną w dramatycznych okolicznościach (2:3 z Netem Ostrołęka).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska