Siatkówka. Zaksa przegrała ze Skrą w szlagierze PlusLigi

Redakcja
Krzysztof Świderski
W hicie 21. kolejki siatkarzy Zaksa Kędzierzyn-Koźle przegrała przed własną publicznością 2:3 ze Skrą Bełchatów.

Dla drużyny z Kędzierzyna-Koźla strata punktów nie jest zbyt kosztowna, bo wciąż utrzymuje dużą przewagę nad rywalami. Dla Skry to bezcenne punkty w walce o zajęcie 2. miejsca w lidze i prawo gry w wielkim finale.
Zaksa pierwszy raz w tym sezonie przegrała dwa mecze z rzędu, bowiem przed tygodniem schodziła przegrana z boiska w Gdańsku.

- Oczywiście szkoda porażek, one nie budują morale, ale na razie to nas nie dołuje mocno. Jesteśmy pewni siebie, mamy sporą przewagę nad rywalami i cały czas idziemy do przodu i walczymy o ten sam cel – komentował środkowy naszej drużyny Jurij Gladyr.

Choć w wypełnionej po brzegi kibicami hali Azoty zmierzyły się zespoły z czołówki tabeli, a mecz skończył dopiero po tie braku, to nie dostarczył zbyt wielu emocji. Poza I setem, właściwie żaden z pozostałych nie miał jakiejś wyjątkowej historii. Drużyna, która go wygrywała, na początku obejmował 1-2 punktowe prowadzenie i potrafiła je utrzymać do końca.

W premierowej odsłonie prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. Skra wygrywała nawet 14:11, ale bardzo szybko Zaksa doprowadziła do remisu 15:15. W końcówce Krzysztof Rejno zablokował Facundo Conte i gospodarze wygrywali 22:21, jednak po zablokowaniu Kevina Tillie znów był remis po 23. W decydującej akcji Zaksa odpowiedziała skutecznym blokiem. Gladyr i Benjamin Toniutti zatrzymali Mariusza Wlazłego i gospodarze cieszyli się ze zwycięstwa.

W II secie inicjatywa należała do Skry. Goście lepiej zagrywali i przede wszystkim byli skuteczniejsi. Dawid Konarski i Sam Deroo kilka razy nie potrafili skończyć akcji, ale Zaksa do połowy seta starała się dotrzymać kroku rywalom. Jednak gdy po agresywnej zagrywce Wlazłego, Srecko Lisinac wykorzystał przechodząca piłkę Skra odskoczyła na 20:17, a za chwilę 22:18.

Początek III partii należał do Skry, która wygrywała 10:8. Decydująca dla losów tej odsłony była seria mocnych zagrywek Gradyra. Po pierwszej goście nie wyprowadzili płynnej akcji, Wlazły trafił w antenkę i Zaksa objęła prowadzenie 14:13. Potem Gladyr posłał dwa asy i miejscowi 2-3 punktowej przewagę już nie oddali.

Dwie kolejne partie należały do bełchatowian. Na początku uzyskiwali oni 2-3 oczka przewagi i mimo twardej pogoni miejscowi nie potrafili jej zniwelować, choć nie brakowało im ku temu okazji.

- Chcieliśmy wygrać, nie udało się, bo Skra zagrała lepiej od nas – podsumował Jurij Gladyr. - Nam przede wszystkim zabrakło precyzji w kontratakach, których mieliśmy sporo. Nie wykorzystując takiej ilości kontr nie ma co się łudzić, że wygra się z takim zespołem jak Skra. Niewiele nam zabrakło, żeby dogonić Skrę w czwartym secie. W końcówce mieliśmy swoje szanse, ale nie wykorzystaliśmy swoich okazji.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Skra Bełchatów 2:3 (23, -19, 21, -23, -12)
ZAKSA: Toniutti, Gladyr, Tillie, Konarski, Wiśniewski, Deroo, Zatorski (libero) – Rejno, Bociek.
Skra: Uriarte, Lisinac, Conte, Wlazły, Wrona, Marechal, Piechocki (libero) – Kłos.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska