Siatkówka. Zaksa zmierza po finał i rozdaje karty

Roman Stęporowski
W bloku Łukasz Wiśniewski i Sam Deroo.
W bloku Łukasz Wiśniewski i Sam Deroo. Sylwia Dąbrowa
Postawa Zaksy Kędzierzyn-Koźle w zbliżających się meczach z medalistami poprzedniego sezonu może zdecydować o tym, kto awansuje do wielkiego finału. Największe szanse na to mają siatkarze Zaksy.

Po przerwie dla walczącej w kwalifikacjach olimpijskich reprezentacji oraz tygodniowej pauzie na rozegranie turnieju finałowego Pucharu Polski znów tempa nabrały rozgrywki ligowe. Dwie ekspresowo rozegrane kolejki dostarczyły kilku niespodziewanych rozstrzygnięć, a największym wygranym tego okresu jest kędzierzyńska Zaksa. Ma ogromną przewagę nad rywalami i powoli może myśleć o udziale w wielkim finale.

- Zostało do rozegrania dziewięć kolejek i jeszcze nie czujemy się finalistami – zaznacza libero naszego zespołu Paweł Zatorski. - Oczywiście cieszymy się, że w innych meczach goniący nas w tabeli rywale tracą punkty, bo to zwiększa naszą przewagę. Mamy nadzieję, że utrzymamy ją do końca ligi.

Przypomnijmy: z uwagi na potrzeby reprezentacji w tym sezonie zabraknie klasycznych play offów. Po fazie zasadniczej dwie najlepsze ekipy w tabeli zagrają o złoto, natomiast trzeci i czwarty zespół zmierzą się o brązowe medale. Po ostatniej kolejce, w której zajmująca 2. miejsce Skra Bełchatów nadzwyczaj łatwo przegrała w Gdańsku z czwartym w stawce Treflem, przewaga liderującej Zaksy nad wice­liderem wzrosła do 10 „oczek”. Jeżeli drużyny z Kędzierzyna-Koźla nie dopadnie jakiś nadzwyczajny kryzys formy, to przewagi nie powinna już roztrwonić.

- To jeszcze nie jest wielka zaliczka, bo przed nami spotkania z „górą” i w każdym meczu trzeba dać z siebie wszystko - mówi prezes Zaksy Sebastian Świderski. - Inaczej można zgubić punkty, o czym przekonały się inne drużyny.

- Jeszcze za wcześnie na dzielenie miejsc w finale – uważa z kolei atakujący Zaksy Dawid Konarski. - Oczywiście nas cieszy przewaga nad rywalami i chcemy ją utrzymać. Naszym podstawowym zadaniem są zwycięstwa za trzy punkty z teoretycznie słabszymi rywalami. To powinno wystarczyć, żeby się znaleźć w ścisłym finale. Na tabelę jednak nie patrzmy, tylko koncentrujemy się, żeby poprawiać swoją grę. Także po to, by w meczach o medale prezentować się dobrze.

ZAKSA teoretycznie może nie załapać się do finału. Praktycznie wystarczy, że wygra z nisko notowanymi rywalami, co do tej pory czyniła niezwykle skutecznie (z 17 meczów w tym sezonie aż 13 wygrała bez straty seta i tylko jeden przegrała 2:3 z Treflem).

Natomiast otwartym pozostaje pytanie, kto będzie rywalem kędzierzynian w wielkim finale. Za ich plecami toczy się zacięta walka między medalistami poprzednich rozgrywek: Resovią, Skrą i Treflem. Każde rozstrzygnięcie w tej walce jest możliwe, a o sukcesie mogą decydował pojedyncze sety.

- Nie zapominajmy, że Trefl Gdańsk ma jeden mecz zaległy, a mimo to wciąż jest w czubie tabeli – podkreśla Konarski. - Cały czas ma zapasowe trzy punkty do zdobycia. Do ostatniej kolejki był poza podium i to chyba wszystkich uśpiło. Wymieniali tylko Bełchatów i Rzeszów, jako kandydatów do walki o finał, a tymczasem Gdańsk na pewno będzie walczył o to do samego końca.

I wydaje się, że najlepszy kalendarz ma właśnie Trefl. Do Skry i Resovii traci dwa punkty, ale zagra jeden mecz więcej. Do końca rundy zasadniczej czeka go jeszcze 10 spotkań, w tym aż siedem przed własną publicznością. W swojej hali podejmie m.in. Zaksę oraz - na zakończenie - Resovię. To spotkanie może decydować o 2. miejscu w tabeli.

- Walka o drugie miejsce zaczyna się na poważnie - dodaje Świderski. - Będziemy języczkiem u wagi, bo nasza dyspozycja w meczach z drużynami walczącymi w czubie może zdecydować o tym, kto znajdzie się na drugim miejscu. Nie będziemy kalkulować i z każdym zagramy o zwycięstwo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska