Sieć handlowa HDS domaga się odszkodowania od opolskiego TBS

Krzysztof Świderski
Firma pozwała Towarzystwa Budownictwa Społecznego. Twierdzi, że z jego winy poniosła straty w wysokości 1,2 mln zł. Pierwsza rozprawa w marcu.

HDS to ogólnopolska sieć handlowa. Prowadzi 600 sklepów w całej Polsce. W Opolu ma dwa. Trzeci miał powstać w budynku opolskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego przy ul. Koszalińskiej.

HDS odkupił lokal od poprzedniego właściciela w maju 2007 roku, a w lipcu podpisał z TBS-em umowę najmu na 10 lat.

- Kłopoty zaczęły się, gdy prezesem TBS został pan Jihad Rezek - mówi Łukasz Terelak, dyrektor z centrali HDS w Warszawie. - Nie zgadzał się na zwiększenie limitu energii elektrycznej w lokalu, w którym zamierzaliśmy uruchomić wypiek pieczywa, mimo że zaakceptował to Zakład Energetyczny. Chcieliśmy też sprzedawać tam alkohol, ale na to pan Rezek również nie wyrażał zgody.

Negocjacje, w których uczestniczył wiceprezydent Opola Janusz Kwiatkowski, trwały prawie rok.

- Zależało nam bardzo, na otworzeniu sklepu. Zgodziliśmy się nawet na prawie stuprocentową podwyżkę czynszu - mówi dyrektor Terelak. - Gdy wydawało się już, że doszliśmy do porozumienia, prezes Jihad Rezek wprowadził do umowy klauzulę, umożliwiającą mu zerwanie jej w dowolnym terminie. Na to nie mogliśmy przystać. Czas zwrotu zainwestowanych pieniędzy w Koszalińską przewidzieliśmy na 5 do 7 lat, a taka opcja oznaczała, że w każdej chwili mogliśmy stracić szansę na odzyskanie zainwestowanych pieniędzy.

W grudniu 2008 roku firma HDS wystąpiła do Sądu Rejonowego w Opolu z pozwem przeciw Towarzystwu Budownictwa Społecznego. Domagała się zawarcia ugody, a jeśli do niej nie dojdzie - odszkodowania w wysokości 1,23 mln zł. Składają się na nie koszty remontu i adaptacji lokalu, odszkodowanie i rekompensata utraconych korzyści z 10-letniej eksploatacji sklepu.

Prezes Jihad Rezek nie chciał rozmawiać na temat sporu. - Nie będę komentował sprawy, która jest już w sądzie. Nie zamierzam ujawniać przed rozprawą swoich atutów - uciął krótko.

Ewentualna przegrana TBS może oznaczać, że na odszkodowanie będą musieli złożyć się lokatorzy.

Wiceprezydent Opola Janusz Kwiatkowski nie bierze nawet pod uwagę przegranej. -Żądania można mieć różne. Sąd orzeknie, czy są one słuszne - mówi. - Szkoda, że nie udało nam się znaleźć rozwiązania satysfakcjonującego obie strony. Uważam, że powinniśmy wygrać sprawę. Nie wykluczam również, że w trakcie postępowania dojdziemy do jakiejś ugody.

Rozprawa odbędzie się w Wydziale Gospodarczym Sądu Rejonowego w Opolu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska