Sieciowe markety agresywnie wchodzą na rynek

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Wczoraj tuż po otwarciu strzeleckiego Lidla odbyła się prawdziwa walka o sportowe buty w promocji.
Wczoraj tuż po otwarciu strzeleckiego Lidla odbyła się prawdziwa walka o sportowe buty w promocji. Radosław Dimitrow
- Jak tak dalej będzie, to pójdziemy z torbami - alarmują właściciele małych sklepów na Opolszczyźnie.

Poranne zakupy w strzeleckim Lidlu wyglądały wczoraj jak otwarcie nowego marketu. Przed drzwiami kłębił się blisko stuosobowy tłum, który czekał, aż otworzą się drzwi. Gdy wybiła 8.00, ludzie wbiegli między regały, przepychając się łokciami.

Powodem były buty do joggingu ze znaczkiem "Nike", które można było kupić w promocyjnej cenie 129 zł.

- Tak tanio tych butów nigdzie nie dostanę! - cieszyła się Aneta ze Strzelec Opolskich. - Odliczałam dni do tej promocji. Ale proszę nie podawać nigdzie mojego nazwiska, bo powinnam być w tym momencie w pracy.

Ludzie wyrywali sobie wczoraj kartony z rąk, żeby znaleźć właściwy rozmiar. Podobny szał zakupów zapanował także w Lidlu w Krapkowicach, ale kupujących było już mniej. Sklepowe ekspedientki przyznają, że przywykły do takich widoków, bo zdarzają się one średnio kilka razy w miesiącu.

- Niektórzy klienci zachowują się jak opętani, którzy właśnie trafili na życiową okazję! - mówią. - Potrafią krzyczeć na siebie na wzajem, gdy ktoś bierze pod pachę więcej sztuk. W czwartek pewnie czeka nas podobny "młyn", bo przywożą przecenione koszulki...
Pod Biedronkami i Polomarketem też zdarzają się tłumy.

Ostatnim razem duża fala klientów przeszła tutaj, gdy sieciówki zaproponowały ludziom przecenione laptopy i tablety.

Kierownictwo marketów, widząc ogromne zainteresowanie produktami spoza branży spożywczej, stopniowo powiększa asortyment sprzedaży.

Tak stało się np. w Biedronce, która od nowego roku obok żywności oferuje jeszcze więcej artykułów przemysłowych: do domu i mieszkania, dekoracji wnętrz, drobne AGD, elektronikę, odzież, artykuły sportowe itp. Kierownictwo sieci zapowiada, że na tym nie koniec.

- Oferta produktów przemysłowych, tzw. non food, będzie nadal rozwijana w sklepach sieci Biedronka, stanowiąc doskonałe uzupełnienie oferty produktów spożywczych - dowiedzieliśmy się w biurze prasowym marketu.

Podobną strategię ma także Kaufland, który organizuje dodatkowo sprzedaż tematyczną: grill, ogród, akcesoria samochodowe itp.

Zdaniem dr. Tomasza Grzyba z wrocławskiej Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, markety, organizując tego rodzaju promocje, "wychowują" sobie klientów. - Promocje organizowane są zazwyczaj w jeden, ściśle określony dzień tygodnia, tak by klienci kojarzyli, że w tym czasie warto się pojawić w tym sklepie - tłumaczy Grzyb. - To, że towar dostępny jest w małej ilości, także nie jest przypadkowe. Produkt niedostępny wydaje się bardziej atrakcyjny.

Drobni przedsiębiorcy biją jednak na alarm, że z powodu takich promocji coraz trudniej jest im konkurować z dużymi koncernami.

- Produkty z promocji to najczęściej tylko wabik, żeby ściągnąć do siebie ludzi - mówi Tomasz Puda, który w strzeleckim rynku prowadzi sklep z butami. - Ale markety zabierają nam w ten sposób klientów, bo osoby, które kupią tam buty, do mnie już nie przyjdą.

- Cenowo jesteśmy konkurencyjni, a wiele produktów mamy nawet taniej niż w markecie - dodaje Damian Ernst, właściciel sklepów z przyborami biurowymi i zabawkami. - Ale markety stać na głośne kampanie reklamowe, których my nie jesteśmy w stanie przebić...
Pierwsze efekty wzmożonej konkurencji już widać.

W Strzelcach Opolskich, Krapkowicach, Kluczborku, Oleśnie, Głuchołazach i Brzegu w ciągu ostatnich trzech lat splajtowało łącznie kilkadziesiąt sklepów.

W tym ostatnim mieście przedsiębiorcy prosili nawet samorząd o pomoc, zauważając, że strefa płatnego parkowania, która działa w centrum, stanowi dla nich dodatkowe utrudnienie.

- Chcemy równego traktowania - mówią przedsiębiorcy z Brzegu, przywołując przykłady supermarketów, które dysponują bezpłatnymi parkingami.

Zdaniem dr. Witolda Potwory, ekonomisty z Wyższej Szkoły Zarządzania i Administracji w Opolu, drobni przedsiębiorcy będą mieli coraz trudniej, bo duże sieci będą sięgać po coraz bardziej wymyślne sposoby, by przyciągnąć do siebie klientów.

- Jedna z sieci planuje cyklicznie organizować "pchle targi" na parkingu przed wejściem - mówi Potwora. - Handel przenosi się do większych sklepów i tego procesu chyba nikt nie jest w stanie powstrzymać. Ratunkiem dla małych sklepów może być specjalizacja w określonym kierunku. Właściciele muszą być przy tym bardzo elastyczni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska