Siedem lat trwa już walka z wiatrakami. I końca tej batalii nie widać!

Jarosław Staśkiewicz
Firma Polenergia nie zniechęca się biurokratyczną mitręgą i nadal chce stawiać wiatraki.
Firma Polenergia nie zniechęca się biurokratyczną mitręgą i nadal chce stawiać wiatraki. Przemek Świderski
Trudno już zliczyć decyzje, postanowienia sądów, odwołania oraz skargi na odwołania w sprawie turbin wiatrowych w Olszance i Skarbimierzu.

 

Do 2010 roku wszystko wydawało się proste: Urząd Gminy Olszanka dość sprawnie przeprowadził postępowanie, tamtejsza rada zmieniła plan zagospodarowania przestrzennego, a ówczesny wójt wydał zgodę na ustawienie ponad 30 turbin i mógł już przeliczać wpływy z podatku do kasy niebogatej wiejskiej gminy.

Dopiero wtedy do mieszkańców dotarło, gdzie mają stanąć wiatraki, i zaczęły się protesty.

- Proszę wyraźnie zaznaczyć, że nikt nie jest przeciwko wiatrakom. Jesteśmy tylko przeciw stawianiu ich zbyt blisko - zastrzega Dariusz Nawrocki, mieszkaniec Pępic i jeden z działaczy Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Opolskiej, które w tym sporze reprezentuje część mieszkańców.

W praktyce niewiele to zmienia, bo gdyby spróbować odsunąć przyszłe wiatraki na oczekiwane przez ludzi 2 kilometry od domostw, nie byłoby gdzie postawić turbin.

 

Ostatecznie mieszkańcy zaskarżyli decyzję środowiskową, wykorzystując fakt, że wątpliwości budziła forma zawiadamiania ludzi o planach inwestora.

Skarga została złożona pięć lat temu i utknęła na salach sądowych, a prawnicy bładzą w gąszczu przepisów i procedur. Samorządowe Kolegium Odwoławcze, Wojewódzki Sąd Administracyjnyw Opolu i Naczelny Sąd Administracyjny raz po raz rozpatrują skargi i odwołania od rozstrzygnięć poszczególnych instancji.

Gdyby spróbować odsunąć przyszłe wiatraki na oczekiwane przez ludzi 2 kilometry od domostw, nie byłoby gdzie postawić turbin

 

- Po ostatnim wyroku sądu, od którego SKO odwołało się do NSA, sprawa może się toczyć jeszcze dwa lata - szacuje Dariusz Nawrocki. - Z jednej strony wiatraki nie powstają, więc możemy być zadowoleni, ale z drugiej strony ludzie są już tym wszystkim zmęczni. Musimy stale śledzić sprawę, a przecież poświęcamy na to swój wolny czas i prywatne pieniądze, bo stowarzyszenie nie ma żadnych dochodów.

 

Jakby tego było mało, rządząca gminą od 2010 roku wójt Aneta Rabczewska zgodnie z decyzją SKO z 2013 roku rozpoczęła procedurę wydawania zgody na inwestycję od nowa, więc do niedawna w jednej sprawie faktycznie toczyły się równolegle dwa postępowania administracyjne.

Po ostatnim czerwcowym wyroku sądu w Opolu to nowe postępowanie trzeba było przerwać.

- Wynika z tego, że wszystko, co dotąd w tej sprawie robiłam, okazało się niepotrzebne - ocenia pani wójt.

 

- Od lat inwestujemy w farmy wiatrowe i po raz pierwsze postępowanie trwa aż tak długo - mówi Grzegorz Głowacki z Polenergii SA, która jest inwestorem. - Oczywiście decyzje środowiskowe wydawane w innych gminach bywały zaskarżane, ale na rozstrzygnięcia nie trzeba było czekać sześć lat.

Jak dodaje Grzegorz Głowacki, inwestor nie zamierza jednak rezygnować z budowy farm wiatrowych w gminach Ols­zanka i Skarbimierz: - Trudno się wycofywać, jeśli sądy wiele razy potwierdziły, że działamy zgodnie z prawem.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska