W niedzielę tuż przed godziną 20.00 na kilkunastu ulicach w centrum Opola (część 1 Maja, Katowickiej, Plebiscytowej, Zapolskiej), a także w dzielnicy Nowa Wieś Królewska nagle zabrakło prądu.
- Byłam wkurzona, tym bardziej, że za chwilę miały zaczynać się koncerty festiwalowe - opowiada pani Agnieszka, mieszkanka ulicy Katowickiej. - Razem z mężem podejrzewałem nawet, że doszło do jakiejś awarii urządzeń zasilających, bo przecież z powodu festiwalu przez kilka dni w Opolu był zwiększony pobór prądu.
- Nic z tych rzeczy, doszło do poważnej awarii, ale żadne nasze urządzenie nie zawiodło - tłumaczy Tomasz Topola, rzecznik Tauron Dystrybucja.
W nocy energetycy wstępnie zlokalizowali miejsce uszkodzenia kabla energetycznego. Zdecydowali jednak, że z naprawą poczekają do rana.
Zamiast tego postanowili tak zreorganizować dostawy energii, aby prąd wrócił do mieszkań jak najszybciej. Mimo to niektórzy opolanie, np. część mieszkańców ul. Katowickiej mieli prąd w gniazdkach dopiero około północy.
Gdy dziś rano ekipy firmy Tauron Dystrybucja pojawiły się w miejscu przecięcia kabla, okazało się, że ktoś uszkodził go zwykłą siekierą.
- Wskazuje na to sposób uszkodzenia linii, a osoba która to zrobiła, wykazała się skrajną nieodpowiedzialnością - opowiada jeden z energetyków.
Obok ulicy Rejtana położony jest bowiem kabel średniego napięcia (15 kV). Taki prąd potrafi potężnie uderzyć, a nawet zabić.
Energetycy podejrzewają więc, że sprawca awarii mógł mocno ucierpieć.
- Nie wiemy jednak, co się stało z osobą, która przecięła kabel, ale mogło dojść do poparzenia rąk, a w najgorszym wypadku nawet do śmierci - potwierdza Tomasz Topola.
Pracownicy Tauronu twierdzą, że za niedzielną awarią stoją nieodpowiedzialni złomiarze.
- Na miejscu był widoczny długi na kilkadziesiąt metrów wykop, który przecinał nasz kabel - opowiada Tomasz Topola. - Ztego wniosek, że wyciągali z ziemi jakiś złom i i przypadkiem natknęli się na naszą linię. Może myśleli, że to też nieczynna linia?
Tomasz Topola przypomina, że jakiś czas temu w Strzelcach Opolskich złomiarze włamali się do stacji energetycznej. Jeden z nich zginął na miejscu porażony prądem.
- Ktoś, kto usiłuje ukraść nasze kable, naraża na niebezpieczeństwo nie tylko siebie, ale także osoby postronne, bo np. w rejonie ulicy Rejtana kabel najpierw uszkodzono, a potem porzucono bez zabezpieczenia - mówi Topola.
Naprawa kabla zakończyła się dziś i kosztowała ponad 3 tysiące złotych. Teraz osób lub osoby, która uszkodziła linię szuka policja. Wiadomo, że sprawcom grozi do 5 lat więzienia.
- Jeśli ktoś ma jakieś informacje, które pomogłyby ustalić nam sprawcę, prosimy o kontakt - mówi Piotr Pogoda, rzecznik komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?