Siłę czerpie z kawałków drewna

Tomasz Dragan
Jan Góral z Namysłowa, mimo kalectwa, czuje się spełniony i potrzebny.

Kawałek drewna w ciągu kilku chwil zamienia się we wzorzystą listwę. Jeszcze szybkiej idzie mu z mniejszymi detalami. Kilka szlifów nożykiem i spod rąk pana Jana wyłania się ozdobny lipowy listek lub rozetka. Żeby zmienić większe sztuki drewna w rzeźby artysta potrzebuje kilku miesięcy.

- To dłubanie pozwoliło mi przetrwać najtrudniejsze chwile - uśmiecha się Jan Góral.

Choroba dopadła go ponad 25 lat. Stracił obie nogi. I długo nie mógł się ze swoim kalectwem pogodzić.

- Żona, trójka małych dzieci. I do tego jeszcze ja z dwoma protezami. Człowiekowi wydawało się, że nie da rady - przyznaje - Dlatego często brałem kawałek drewna do ręki, rzeźbienie mnie uspokajało. Zaczęło się od małych figurek, zdobień. Potem przyszły większe formy. Z biegiem lat zająłem się też renowacją zabytkowych figur sakralnych.

W Namysłowie trudno znaleźć kogoś, kto choćby nie słyszał o artystycznej pasji pana Jana. Mimo że porusza się o kulach, jest człowiekiem wyjątkowo pogodnym, dziś już z optymizmem patrzy na świat.

Prowadzi nas na skrzyżowanie ulicy Oławskiej z Reymonta. Tam stoi figura św. Jana Nepomucena. Jan Góral odrestaurował ją kilka lat temu. Nieopodal pan Jan ma swoją pracownię. To pokoik w domu po teściach, do którego zresztą niebawem zamierza się przeprowadzić z żoną i synem. Dwójka dzieci jest już dorosła, poszła na swoje, a pan Janek rzeźbi teraz także zabawki dla wnuków. Co jakiś czas dostaje też poważne zlecenia. Z ofertami pracy zwracają się do niego lokalnę władze i osoby prywatne.

- Teraz na warsztacie mam kilka projektów - rzeźbiarz wskazuje kloce drewna przed pracownią. -

Opracowuję właśnie przeniesienie na płaskorzeźbę obrazów Chełmońskiego. Gmina zleciła mi też przygotowanie postaci dwóch wojów. Mają stanąć w centrum miasta.

Do pana Janka "przyznają" się nie tylko artyści. Dla hodowców gołębi jest przede wszystkim Jaśkiem.
- On potrafi zaczarować nie tylko drewno, ale i gołębie. Ptaki lubią takich pogodnych ludzi - twierdzi Mariusz Jabłoński, hodowca i znajomy Jana Górala.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska