Single z Opolszczyzny. Są wśród nas

sxc.hu
sxc.hu
Co piąty Polak żyje w pojedynkę. Jest sam, ale nie samotny. Zwykle zadowolony z życia, co nie znaczy, że zawsze szczęśliwy. Nie szuka miłości na siłę, ale nie wyklucza związku.

Coraz więcej osób z różnych powodów wybiera życie bez partnera. Marketingowcy już dawno wpadli na to, że niezależnie od motywacji takiego wyboru single są grupą społeczną preferującą określone towary i usługi. A w internecie co rusz natknąć się można na portale organizujące spotkania towarzyskie, wspólne wyjazdy czy pomoc w znalezieniu "drugiej połówki".

TNS Pentor na zlecenie serwisu Sympatia.pl wykonał największe jak dotąd badanie singli. Wzięło w nim udział trzy tysiące żyjących w pojedynkę dorosłych Polaków powyżej 25 lat. Badanie objęło także rodziców samotnie wychowujących dzieci, wdowców, rozwodników oraz osoby starsze. O opinie na temat singli zapytano również osoby żyjące w związkach.

- Chcemy wzbudzić społeczną dyskusję wokół singli i lepiej ich poznać. Dlatego musieliśmy wiedzieć, jak żyją, jakie są ich potrzeby, motywacje, a przy okazji obalić mity panujące na ich temat -- opowiada o akcji "Pokolenie singli" Ewa Sapieja z serwisu Sympatia.pl. - Mimo że to liczna i coraz większa grupa, wiedza o niej jest wciąż stereotypowa. Zależało nam na lepszym zrozumieniu ludzi, którzy nie mają partnera, a także problemów wynikających z ich życia w pojedynkę.

Badanie pokazało, że 5-milionowa rzesza Polaków singli jest bardzo zróżnicowana. Głównie tworzą ją osoby młode, powyżej 25. roku życia, żyjące bez stałego partnera. Ponad połowa to kobiety. Badacze podzielili ją na singli z wyboru (takich, którzy byli już w związkach, a obecnie nie są, i takich, którzy nigdy nie byli w stałym związku - 43 proc.) oraz wdowców (41 proc.).

Przeciętny singiel z wyboru okazał się mężczyzną do 45. roku życia, mieszkającym w mieście, dobrze zarabiającym, często korzystającym z internetu, otwartym na nowe związki. Jego przeciwieństwem jest singiel wdowiec, którym najczęściej są kobiety, w wieku 70-76 lat, słabo zarabiające. Wdowy raczej nie szukają miłości, nie zawierają nowych związków.

- To badanie obaliło kilka mitów, zwłaszcza ten, że dla singla najważniejsza jest praca, kariera, imprezowy styl życia. Co ciekawe, okazało się np., że największą wartością dla większości z nich jest rodzicielstwo - zauważa Ewa Sapieja.

Singiel - byt marketingowy

Jeśli wierzyć statystykom, młody polski singiel żyje w większym mieście i zarabia powyżej średniej krajowej, około 4 tys. zł. Podobno określenie "singiel" wymyślili spece od marketingu. Co powoduje, że dla specjalistów od sprzedaży jest tak cenny? To, że na zakupach może sobie pozwolić, by myśleć tylko o sobie.

- Może nie są to kokosy, poza tym z zarobkami bywa różnie, ale faktem jest, że singiel po prostu więcej może wydać tylko na siebie. Nie ma dzieci, więc zamiast na szkołę i podręczniki dla dziecka wydaje na kurs tańca, weekendowy wypad z przyjaciółmi czy kupowanie co tydzień nowej książki. Mało który rodzic może sobie dziś na to pozwolić, nie tylko z powodów finansowych, jak i zwykłego braku czasu - mówi Przemysław Kamiński, właściciel portalu StrefaSingla.pl.

A singiel bez dzieci, choć sam ponosi ciężar czynszu i rachunków, może spełniać swoje zachcianki, nie oglądając się na nikogo. Owszem, żeby samodzielnie kupić mieszkanie, musi zarabiać więcej niż para, ale nie jest to niemożliwe.

Anna, 37-letnia opolanka, jest kierownikiem w prywatnej firmie. Własne M kupowała w 2002 roku i problemów nie miała żadnych. Fakt, to były czasy, że kto zgłaszał się do banku, raczej nie odchodził z kwitkiem.

W zeszłym roku do swojego mieszkania wprowadziła się Katarzyna, adiunkt na Uniwersytecie Opolskim.
- Nawet moja asystencka pensja, 1600 zł na rękę, nie była przeszkodą. Choć większe znaczenie miało chyba to, że nie brałam kredytu na 100 proc. wartości mieszkania, a lokum, które znalazłam, było wyjątkowo tanie - przyznaje.

Kupno mieszkania w pojedynkę ciągle jednak pozostaje wyzwaniem. Dla banku pewniejszym klientem jest małżeństwo lub para, bo gdy pracują dwie osoby, ryzyko, że oboje stracą pracę i przestaną spłacać kredyt, jest mniejsze.

- W sprawdzaniu zdolności kredytowej singli banki są bardziej restrykcyjne - przyznaje Monika Pellar, doradca finansowy oddziału Home Broker w Opolu. - Samotni mają większe koszty utrzymania, a to najważniejsze przy obliczaniu zdolności kredytowej. Single muszą też mieć pewniejsze zatrudnienie, choć od niedawna mogą już pracować na umowę-zlecenie czy o dzieło, a ostatnio objął ich też program "Rodzina na swoim" - przyznaje.

Ale łatwo wciąż nie jest, bo wśród tych, którzy chcą zaciągnąć taki kredyt, liczba singli jest znikoma. Na dziesięciu klientów pani Moniki przypada jeden, może dwóch. A może być jeszcze mniej.

- Kiedy wejdą w życie założenia tzw. rekomendacji S, zmieni się sposób określania zdolności kredytowej: maksymalna kwota, o którą będzie można się starać, zostanie obliczona tak, jakby kredyt miał być spłacany tylko przez 25 lat. Dodając do tego nowe restrykcje w kredytach walutowych, gorzej będzie nie tylko singlom, ale wszystkim starającym się o kredyt - wieszczy pani Monika.

Mimo to w ofercie deweloperów już od dłuższego czasu więcej jest kawalerek i mieszkań 2-pokojowych niż większych. Także handlowcy z myślą o singlach pakują kosmetyki czy artykuły spożywcze w mniejsze opakowania. W końcu rodzina z dwójką dzieci nie kupi półlitrowego kartonu mleka, ale już osoba mieszkająca sama właśnie takie opakowanie wybierze.

Sam w podróży

Jak jeszcze zarobić na singlach? Na pewno wysyłając ich na egzotyczne wyjazdy, do hoteli z "jedynkami", w grupie innych "pojedynczych", dodając do tego sport, zabawę i inne, najlepiej ekstremalne rozrywki. Single są co prawda bardziej niezależni w podróżowaniu, ale wciąż jeszcze muszą godzić się z nierównym traktowaniem w biurach podróży.

W wielu hotelach nie ma typowych pokoi 1-osobowych, więc osoby podróżujące samotnie są kwaterowane w pokojach 2-osobowych, tzw. double single use. W tym przypadku dopłata może wynosić 50 proc., a często nawet więcej - tłumaczy Ewa Maruszak z Biura Podróży Nowa Itaka z Opola. - Nasi klienci podróżujący w pojedynkę najczęściej wybierają wycieczki objazdowe i tzw. city breaks - kilkudniowe wypady do europejskich miast.

A że single na wakacje, zwłaszcza zagraniczne, wydają spore pieniądze, powstają nowe, internetowe biura podróży nastawione wyłącznie na nich. W sieci można znaleźć takie, które oferują pokoje bez dopłat i określony program, np. rejsy żeglarskie, wyjazdy narciarskie. Jeśli singiel nie ma dzieci, oszczędza dodatkowo, wyjeżdżając poza sezonem - nie musi liczyć się z rokiem szkolnym.

- Podróże może i są droższe, ale tylko wtedy, gdy ktoś wyjeżdża w pojedynkę. Ja zawsze jeżdżę w grupie, więc nie mam tego problemu. Za to uwielbiam sama jeździć pociągiem, zwłaszcza w długie trasy. Zabieram ze sobą książki, których normalnie nie mam czasu przeczytać. W towarzystwie nie byłoby na to szans - opowiada Anna.

Singiel przejściowy

Michał Wanke, socjolog na Uniwersytecie Opolskim: Unikałbym wartościowania tego zjawiska, oceniania. Społeczeństwo się zmienia. Tradycyjny model życia rodzinnego ustępuje więc tak związkom partnerskim, jak i życiu w pojedynkę. Oczywiście opinia socjologa będzie zupełnie inna niż np. księdza katolickiego, dla którego największą wartością pozostaje małżeństwo kobiety i mężczyzny. Czy trzeba bić na alarm? Raczej nie. Dziś społeczeństwo jest bardziej zindywidualizowane niż kiedykolwiek wcześniej, a życie stało projektem, wyzwaniem, w którym takie sprawy jak miłość i małżeństwo nie są już taką oczywistością. Z drugiej jednak strony wcale nie dziwi mnie, że większość singli szuka partnera lub nie wyklucza związku w przyszłości. Bo mimo że bycie singlem może być wygodne, a związek kosztowny i wymagający, poczucie bezpieczeństwa jest czymś w rodzaju nagrody, zysku w życiu. I najlepiej zapewnia je stała, bliska relacja z inną osobą.

Singiel z wyboru statystycznie zarabia lepiej. Może i zwykle chce pracować po godzinach, częściej się szkoli i dokształca, ma większe szanse na awans. Taki człowiek w firmie to marzenie każdego pracodawcy. Ale nie zawsze jest idealnie.

- Czasem zazdroszczę tej organizacji, jaką zwykle mają osoby posiadające rodzinę. Ja nie muszę się w pracy "spinać", żeby zrobić wszystko do 16, bo trzeba np. odebrać dziecko z przedszkola. W efekcie z własnej winy często wychodzę z pracy po godzinach - przyznaje Anna.

Jednak z badania, które wykonywał Pentor, wynika, że praca zawodowa znalazła się dopiero na trzecim miejscu wśród najważniejszych dla singli wartości. Ważniejsze od niej okazały się: rodzicielstwo, małżeństwo i kontakty z przyjaciółmi. Singiel z wyboru rozważa więc poważny związek i założenie rodziny, pod warunkiem, że spotka odpowiednią osobę.

Według innego badania - ankiety przeprowadzonej przez StrefaSingla.pl wśród swoich użytkowników - tych, którzy absolutnie wykluczają wejście w związek jest zaledwie 6,3 procent.

- Ten wynik obala kolejny mit. Moim zdaniem w Polsce jest niewiele osób, dla których bycie singlem jest sensem życia. Deklaracje "strefowiczów" pokazują, że singiel to osoba, dla której singielstwo jest tylko stanem przejściowym. Jeśli spotka odpowiedniego partnera, chętnie zrezygnuje z przywilejów życia w pojedynkę - mówi Przemysław Kamiński, właściciel portalu StrefaSingla.pl.

Mitem jest także powszechna opinia, że single to osoby samotne.
- Single nie są samotni, tylko sami. A to duża różnica. Zapewniam, że to najbardziej towarzyska grupa społeczna. Ponieważ single nie mają własnej rodziny, bardzo dbają o przyjaciół i znajomych i mają dla nich więcej czasu - mówi Kamiński.

Lucyna z Opola, bizneswoman w średnim wieku, po rozstaniu z mężem od kilku lat jest sama. Związek skończył się nie z jej winy, ale nie żałuje. Ma dorosłe dzieci, jest na emeryturze, ale wciąż pracuje zawodowo. Oprócz tego zajmuje się domem, ogrodem, wnuczkami. Owszem, jest sama, bo tak się życie potoczyło, ale nie ma zamiaru tego zmieniać.

- Jeśli chodzi o mężczyzn, gdybym chciała, na pewno by się znaleźli. Ale myślę, że w miłości wszystko, co najlepsze, mam za sobą i więcej nie chcę. Zresztą mam teraz tyle zajęć, że na związek nie ma już czasu. Ale to chyba wina genów. Moja mama po śmierci taty od 25 lat żyje sama i świetnie sobie radzi, choć skończyła już 90 lat! - śmieje się.

Single, którzy mają fatalne doświadczenia w związkach, do powtórnych się nie spieszą. Nawet jeśli na utrzymaniu są dzieci, a jedna pensja nie wystarcza na wszystko, nie szukają partnera za wszelką cenę.

- Po pierwsze już się przyzwyczaiłam do życia bez faceta w domu, a po drugie boję się powtórzenia błędu. Z drugiej strony wcale nie wykluczam siebie w związku, ale nowemu partnerowi daję o wiele mniejszy kredyt zaufania - przyznaje Magda, czterdziestoparolatka, po rozwodzie ponad 10 lat. - Zresztą teraz doceniam to, co mam: totalną autonomię i swobodę. W końcu robię to, czego nie robiłam w małżeństwie, jeżdżę po świecie, poznaję nowych ludzi, mogę chodzić na imprezy - wylicza.

TNS Pentor podaje, że ponad 40 proc. polskich singli żyje w pojedynkę dłużej niż 5 lat, a tylko 6 proc. intensywnie szuka swojej drugiej połówki. Z jego analiz wynika też, że najaktywniej robią to starsi, w wieku 35-44 lata, choć i młodsi nie wykluczają ewentualnego związku - deklaruje to ponad połowa badanych.

Karolina z Opola ma 28 lat, pracuje w branży turystycznej. Dużo podróżuje służbowo i prywatnie. Najczęściej sama. Czasem ze znajomymi. Marzy, żeby w końcu spotkać prawdziwą miłość, założyć rodzinę. Nie ukrywa, że życie w pojedynkę to nie jest jej bajka.

Nie chcę w przyszłości wracać do pustego mieszkania i grzać nogi w ciepłej wodzie. Chcę, żeby ktoś przy mnie był. Ale mam wrażenie, że im bardziej się staram kogoś takiego znaleźć, tym mniej się udaje. Więc teraz trochę odpuściłam. Co ma być, to będzie. W końcu miłości się nie szuka, tylko znajduje - pociesza się.

Singli wokół nas jest coraz więcej i fakt, że dorosłe kobiety i mężczyźni żyją sami, nie wzbudza już takich emocji jak kilkanaście lat temu. Kiedyś 35-latka bez męża uchodziłaby za starą pannę, dziś nikt już tak o niej nie powie. Nawet jeśli bycie singlem traktuje się tylko jako pewien etap w życiu, odsuwa się moment zawierania małżeństw, decyzji o urodzeniu pierwszego dziecka. Według socjologów to znak czasu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska