Każdego roku sinicowe zakwity w jeziorze dużym kończyły się jesienią i wracały dopiero w następnym sezonie.
- W tym roku jest inaczej - mówi prof. Ryszard Knosala, szef stowarzyszenia "Na Ratunek Jeziorom Turawskim" - W listopadzie widziałem glony w jeziorze, a jeden z moich współpracowników obserwował je też na początku stycznia. To pokazuje, że woda jest w katastrofalnym stanie.
Informacja o zimowych glonach nie zaskoczyła doktora Artura Skowronka, który badał jezioro w Turawie.
- Sam je widziałem - przyznaje. - To możliwe jest tylko w Turawie. Tutejsze jezioro tak sprzyja rozwojowi glonów, że część z nich potrafi przetrwać zimę - wyjaśnia.
Profesor Knosala widzi tylko jedno wyjście z sytuacji. - Trzeba jak najszybciej skanalizować miejscowości wzdłuż Małej Panwi. Tylko w ten sposób ograniczymy ilość ścieków, które rzeką wpływają do jeziora - mówi.
Związki fosforu i azotu zawarte w ściekach sprzyjają bowiem rozwojowi glonów.
Stowarzyszenie będzie przekonywać samorząd Turawy, aby zrezygnował z kanalizowania wsi i w pierwszym rzędzie położył sieć wokół jeziora.
- Potrzebowaliśmy na to około 90 milionów złotych. Takich pieniędzy nie mamy - rozkłada ręce Waldemar Kampa, wójt Turawy. - W tym roku złożymy wniosek o dofinansowanie budowy przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska. Jeśli je dostaniemy prace ruszą za rok.
Jeszcze więcej nieczystości płynie Małą Panwią z terenu województwa śląskiego.
- Wiele tamtejszych miejscowości też nie ma kanalizacji. Zaproponujemy im stworzenie związku gmin, który wspólnie zdobędzie dotacje na budowę sieci - zapowiada prof Knosala. - Możemy wydać miliony na czyszczenie jeziora, ale nic to nie da jeśli nadal będą do niego wpływać ścieki - kończy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?