Piątkowa sesja w Byczynie już zapowiadała się burzliwie, ponieważ komisja rewizyjna złożyła wniosek o nieudzielenie absolutorium dla burmistrza Roberta Świerczka.
Radni wytknęli włodarzowi, że w ciągu ostatniego roku zwiększył zadłużenie gminy o 506 procent, a jego działania są nieprzejrzyste.
Dodatkowe kontrowersje wywołało przesunięcie planowanej sesji z czwartku na piątek, kiedy na obradach nie mogło być aż 3 radnych opozycyjnych.
Ostatecznie na sesji było tylko dziesięciu z 15 rajców.
Większość z nich była za nieudzieleniem absolutorium: tak zagłosowało 5 osób. 4 radnych poparło burmistrza, a 1 osoba wstrzymała się od głosu.
Jednak uchwała nie przeszła, ponieważ w głosowaniu nad absolutorium trzeba mieć bezwzględną większość pełnego składu rady, w przypadku Byczyny jest to 8 osób.
Na koniec sesji radny Damian Gocejna zwrócił się z pretensjami do Beaty Dziekońskiej, prezes komunalnej spółki Rycerska Byczyna.
Radny Gocejna poskarżył się, że od grudnia nie dostał odpowiedzi na pytania o finanse gminnej spółki. To właśnie dla Rycerskiej Byczyny, która miała przeprowadzać najważniejsze inwestycje, gmina zadłużyła się na 65 milionów zł.
Beata Dziekońska odpowiedziała, że żadnych informacji o spółce nie udzieli, bo „nie będzie powielać tajemnic przedsiębiorstwa”.
Po czym stwierdziła, że radny Gocejna molestował ją w urzędzie.
- Pan odwiedził mnie w urzędzie, wszedł do gabinetu na górze, zamknął się pan ze mną w pokoju – opowiadała Beata Dziekońska, po czym z uśmiechem ciągnęła:
Co myśmy tam robili, panie radny? Proszę dać mi dokończyć, pan się tak nie irytuje, bo ja po prostu powielam fakty, które miały miejsce!
W chwili, kiedy Beata Dziekońska rzucała oskarżenia o molestowanie, rzecznik urzędu Wiesław Skoczylas włączył kamerę i zaczął filmować radnego Gocejnę.
- Panie radny, pan przyszedł mnie bezczelnie nagabywać i molestować w moim gabinecie! – powtórzyła prezes Dziekońska.
- Pani jest bezczelna, czy pani zdaje sobie sprawę tego, co pani okropnego powiedziała, jakie perfidne kłamstwa? – dopytywał Damian Gocejna. – Grzecznie prosiłem panią o informacje, nigdy panią nie nagabywałem, nigdy nie byłem ordynarny. Zapewniam, że spotkamy się w sądzie.
- Jeśli pan chce drogi sądowej, to ja się chętnie z panem spotkam w sądzie – odparła Beata Dziekońska, która zapewniła, że ma wszystko zarejestrowane. Dodała, że o sprawie molestowania napisała 6 lutego notatkę służbową.
Prezes Dziekońska nie wyjaśniła, dlaczego o tak poważnym zarzucie nie powiadomiła wtedy prokuratury.
- To jest ohydne oszczerstwo! – uważa Damian Gocejna.
Radny Gocejna był jednym z najbliższych współpracowników burmistrza Świerczka, do rady miejskiej wszedł z jego komitetu.
Zadłużonej wiceburmistrz Katarzynie Zawadzkiej pożyczył nawet wraz ze swoją żoną 70 tysięcy zł!
Ich drogi polityczne jednak się rozeszły, Damian Gocejna przeszedł do opozycji, krytykuje ogromne zadłużenie i nieprzejrzyste rządzenie gminą.
Robert Świerczek twierdzi, że Damian Gocejna będzie jego konkurentem w wyborach na burmistrza.
Radny mówi jednak, że o fotelu burmistrza wcale nie marzy.
Beata Dziekońska od 2017 r. jest prezesem spółki Rycerska Byczyna. Wcześniej przez rok pracowała w urzędzie miejskim jako szeregowy urzędnik. Jest także sołtyską Dobiercic.
Czym jest molestowanie
To poważne przestępstwo, zagrożone wysoką karą więzienia.
Jak określa artykuł 197 Kodeksu karnego: kto przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem doprowadza inną osobę do poddania się innej czynności seksualnej albo wykonania takiej czynności, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Kompletnie niezrozumiałe jest, że po sporządzeniu i przesłaniu notatki służbowej 6 lutego przez Beatę Dziekońską (jak poinformowała na sesji, notatkę wysłała mailem) jej przełożony, czyli burmistrz Byczyny nie zareagował, nie zawiadomiono prokuratury ani Państwowej Inspekcji Pracy.