Skandal. W Opolu powstaje kolejny sklep z dopalaczami!

fot. Sławomir Mielnik
W całym kraju jest ich aż 550, a jeszcze przed rokiem było tylko 44. Sprzedawcy dopalaczy nic sobie nie robią z kampanii społecznego sprzeciwu.
W całym kraju jest ich aż 550, a jeszcze przed rokiem było tylko 44. Sprzedawcy dopalaczy nic sobie nie robią z kampanii społecznego sprzeciwu. fot. Sławomir Mielnik
W mieście otwiera się kolejny, czwarty już, sklep ze środkami działającymi jak narkotyki. Będą sprzedawane w lokalu wydzierżawionym od PSS Społem. Jej władze nie mają sobie nic do zarzucenia.

Kolejny sklep z dopalaczami znajduje się przy ul. Kołłątaja, w okolicy dworca PKS. Szyldy i reklamy w jego oknach są widoczne z daleka i kuszą chwytliwą nazwą "Euforia". W środku trwają prace wykończeniowe, a robotnicy mówią, że lada dzień zostanie do niego przywieziony towar.

- To skandal, naigrywanie się z ludzi i prawa! - oburza się Katarzyna Jabłońska, którą spotkaliśmy przyglądającą się remontowi sklepu. - To, co najbardziej mnie przeraża, to fakt, że na te środki jest duży popyt. Bo skoro otwiera się już czwarty taki punkt...

Wątpliwości co do szkodliwości dopalaczy - lub "artykułów kolekcjonerskich", jak mówią o nich ci, którzy je sprzedają - nie ma także Mieczysława Kwolek-Pawełczak ze Stowarzyszenia na rzecz Ludzi Uzależnionych "To człowiek" w Opolu. - Trafia do nas coraz więcej osób uzależnionych od tzw. dopalaczy - mówi pani Mieczysława.

Problem w tym, że ich sprzedaż nie jest zakazana przez prawo. Tym właśnie usprawiedliwia się PSS Społem w Opolu, która "dopalaczom" wynajęła jeden ze swoich lokali. Co więcej, spółdzielnia wiedziała, o jaką działalność chodzi, gdy podpisywała umowę najmu.

- Póki co, dopalacze są w Polsce legalne - przekonuje Bogusław Woźniak, prezes zarządu opolskiego Społem. - A idąc tym tropem, powinniśmy zakazać również działalności sklepów z alkoholem. On przecież też uzależnia. Pytany o to, czy zarząd nie miał żadnych moralnych wątpliwości co do tego, czy wynajmować swoje pomieszczenia pod lokal z dopalaczami, odpowiada, że nie.

- Społem zajmuje się handlem i najmem. Lokal stał od roku nie używany i trzeba było go wynająć, żeby za niego nie płacić. Takie są prawa rynku - przekonuje prezes. Jego zdaniem regulowaniem spraw związanych z uzależnieniami powinno zająć się państwo. - Z naszej strony to tylko umowa handlowa - podkreśla prezes.

Zarządcami lokali, w których znajdują się inne opolskie sklepy z dopalaczami, są wspólnoty mieszkaniowe. One też nie miały wątpliwości moralnych. - Tam zgoda wydawana jest większością głosów i miasto nie miało w tej kwestii nic do powiedzenia - tłumaczy Mirosław Pietrucha, rzecznik opolskiego ratusza.

Po rozmowie z nto rzecznik obiecał, że do wszystkich właścicieli lokali, w których sprzedaje się dopalacze, prezydent wyśle prośby o rozważenie odstąpienia od umowy najmu.

Do redakcji nto ciągle napływają głosy poparcia i kolejne podpisane przez naszych Czytelników listy przeciwko dopalaczom. W piątek rano zaniesiemy je Ryszardowi Wilczyńskiemu, wojewodzie opolskiemu, aby pokazać, jak bardzo oburza nas bezsilność państwa wobec dopalaczy.

Jednak do czasu, gdy prawo zmieni się na niekorzystne dla handlujących dopalaczami, możemy jakoś zniechęcić ich do tego interesu. Pozytywne przykłady można znaleźć na terenie całego kraju. Autorem jednego z nich jest burmistrz Nowego Targu. Marek Fryźlewicz wymyślił, że zaprosi do siebie właścicieli nieruchomości, którzy swoje lokale podnajmują sklepom z dopalaczami i da im do zrozumienia, jak wielką moralną odpowiedzialność ponoszą.
Po "uświadamiającej" rozmowie z burmistrzem kilku z nich wypowiedziało umowy najmu sklepom z dopalaczami.

Sam, z własnej woli, postąpił tak właściciel lokalu w Krapkowicach, w którym znajdował się sklep z dopalaczami. Zerwał umowę po tym, jak 16-latek zasłabł po zażyciu kupionego tam środka odurzającego.

- W Opolu póki co planujemy rozesłać apele i listy do właścicieli budynków, w których znajdują się takie sklepy - mówi Mirosław Pietrucha, rzecznik prezydenta Opola. - Żeby przemyśleli sobie, czy nie warto z przyczyn etycznych zrezygnować z takich pieniędzy.

Ciekawe przykłady walki z dopalaczami można znaleźć również na naszym podwórku. Młodzież z Kluczborka złożyła do prokuratury doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez działające w ich mieście sklepy. Powodem jest to, że na ulotkach reklamowych używają symbolu liścia marihuany.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska