Skandal z lekiem na raka

sxc.hu
sxc.hu
Poszukiwany przez chorych na szpiczaka alkeran wrócił do aptek, ale... podrożał aż o 1200 procent.

Zanim tabletki do chemioterapii doustnej o nazwie Alkeran zniknęły z polskich aptek i hurtowni, jedno opakowanie kosztowało około 26 zł.

Kiedy zabrakło tego leku, pacjenci, chcąc się ratować, zaczęli go ściągać z Niemiec, płacąc po 100 euro. Wszyscy liczyli, że jest to sytuacja przejściowa. Gdy więc tydzień temu Ministerstwo Zdrowia zapowiedziało powrót alkeranu do aptek, chorzy poczuli się bezpieczni. Ale nie trwało to długo.

- To jakiś skandal, chwyt poniżej pasa, bo inaczej nie można tego nazwać! - oburza się opolanin, którego teściowa choruje na szpiczaka od 3 lat. - Poszliśmy z receptą do apteki, niczego złego nie przeczuwając, a tam okazało się, że alkeran wprawdzie jest dostępny w jednej z hurtowni i można go zamówić, ale jedno opakowanie kosztuje teraz aż... 390 zł! Myśleliśmy najpierw, że to jakaś pomyłka.

Niestety, to gorzka prawda i niejeden chory przeżyje w aptece wielkie rozczarowanie. My sprowadziliśmy wcześniej dla teściowej alkeran z Niemiec, tylko jedno opakowanie. Teraz niestety polska cena dorównała zagranicznej...

- My też jesteśmy tym zaskoczeni i oburzeni - podkreśla dr Dariusz Woszczyk, ordynator Oddziału Hematologii i Onkologii Hematologicznej Szpitala Wojewódzkiego w Opolu. - Mamy związane ręce, bo nie wiemy, czym teraz chorych leczyć. Alkeran to wypróbowany, najskuteczniejszy lek na szpiczaka. Niestety, już kilku pacjentów, których wczoraj i dzisiaj przyjąłem w naszej przyszpitalnej poradni, odmówiło dalszej terapii. Stwierdzili, że po prostu ich nie stać na wykupienie alkeranu. Nic dziwnego, skoro lek ten podrożał aż dwunastokrotnie.

Jedno opakowanie alkeranu zawiera 25 tabletek. Niektórzy pacjenci potrzebują na jeden cykl terapii, trwający 7 dni, nawet po dwa opakowania. Ze skromnej emerytury czy renty mało kogo będzie na taki wydatek stać.

Szpiczak, obok białaczki, to jeden z najczęstszych nowotworów układu krwiotwórczego. Na Opolszczyźnie choruje na niego około 100 osób.

- Alkeran, podobnie jak inne leki przeciwnowotworowe, powinien się znaleźć na liście refundowanej - podkreśla dr Dariusz Woszczyk. - Taka decyzja należy do Ministerstwa Zdrowia, nie wiem, dlaczego tym razem jej nie podjęło. Czy alkeran przeoczyło, czy też zadecydowały o tym inne względy, np. zmiana dostawcy leku na polski rynek. Nikt nam tego nie wyjaśnił.

Tydzień temu Ministerstwo Zdrowia ogłosiło powrót alkeranu do aptek i podało adres dystrybutora, u którego hematolodzy mogą go zamawiać. Nie podało jednak ceny. Pominęła ją też rzeczniczka ministerstwa, udzielając nto optymistycznej informacji na temat leku. Wczoraj była nieuchwytna. Pracownica biura prasowego poprosiła o wysłanie e-mailem pytania na adres ministerstwa. Ale odpowiedzi brak.

Zięć chorej na raka interweniował w sprawie ceny alkeranu w opolskim NFZ. Usłyszał jednak, że powinien się z tym zgłosić na... oddział hematologii.

- Typowa spychologia - uważa dr Woszczyk. - Przecież nie położymy wszystkich chorych na oddziale tylko po to, aby zażyli po 3 tabletki dziennie. Zabrakłoby łóżek, nie mamy nawet takiej możliwości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska