Skarbimierz, Dobrzeń, Gogolin. W tych gminach na Opolszczyźnie żyją na bogato

Tomasz Kapica
Duże wydatki na jednego mieszkańca – powyżej czterech tysięcy złotych rocznie – mają także Gogolin, gdzie funkcjonuje cementownia.
Duże wydatki na jednego mieszkańca – powyżej czterech tysięcy złotych rocznie – mają także Gogolin, gdzie funkcjonuje cementownia. Archiwum
Samorządom z województwa opolskiego wiedzie się coraz lepiej, a przynajmniej tak wynika ze statystyk. W ubiegłym roku Skarbimierz wydał na każdego mieszkańca prawie 5,5 tys. zł.

W 2014 roku opolskie gminy wydały na zaspokajanie wszystkich potrzeb mieszkańców aż 2 miliardy 677 milionów złotych, to jest o 6,7 proc. więcej niż rok wcześniej. Biorąc pod uwagę spadającą liczbę mieszkańców, wydatki przeliczane na jednego mieszkańca wzrosły o ponad siedem procent. Na same inwestycje nasze samorządy wydały 383 mln zł – blisko jedną czwartą więcej niż w 2013 roku.

W sumie w zeszłym roku opolskie samorządy wydały przeciętnie 3034 złote na jedną zameldowaną osobę.

Najwięcej w gminach miejskich (3266 zł), a najmniej w miejsko-wiejskich (2940 zł). Najwięcej na jednego mieszkańca przeznaczył Skarbimierz – 5480 złotych.
– Kiedy zaczynaliśmy 25 lat temu, byliśmy w bardzo trudnej sytuacji, gmina była mocno zapóźniona – wspomina Andrzej Pulit, wójt Skarbimierza. – Majątek gminy wynosił 5 mln zł. Teraz to 115 mln. W tym czasie bardzo dużo udało nam się zrobić, mieszkańcom żyje się tu coraz lepiej. Mamy wodociągi, skanalizowane wszystkie miejscowości. W każdym sołectwie mamy dom ludowy. Budujemy drogi do nowo powstających budynków, a także sami robimy przyłącza do sieci kanalizacyjnych czy wodociągowych. Ludzie są często mile zaskoczeni, że gmina tak dużo robi.

Najmniej na jednego mieszkańca wydaje się w gminie Lubsza, w zeszłym roku było to 2184 zł. Tam w wielu miejscowościach wciąż nie ma kanalizacji, a w wieloletniej prognozie finansowej nie planuje się całkowitego rozwiązania tego problemu. Bo i nie ma z czego. Trzy lata temu część niezadowolonych mieszkańców chciała nawet odwołania wójta w trybie referendum (ostatecznie do tego nie doszło). Jednym z argumentów był właśnie fakt, że gmina jest biedna.

Prof. Ryszard Bugaj, ekonomista, tłumaczy, że to nie jest dobra sytuacja, gdy bogate gminy sąsiadują z biednymi. – W konstytucji RP jest zapis mówiący o zrównoważonym rozwoju kraju – podkreśla Ryszard Bugaj. – To jest zadanie dla rządu i samorządowców, żeby te dysproporcje nadmiernie się nie powiększały.

Gdy do Skarbimierza dopiero zaczynali pukać inwestorzy, roczne wpływy z podatku od nieruchomości wynosiły zaledwie 800 tysięcy złotych. - Teraz to 12 milionów złotych - mówi z dumą Andrzej Pulit, wójt Skarbimierza.

Na terenie byłego lotniska od lat powstają kolejne firmy. Ich właścicieli kusi fakt, że tereny należą do Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, w związku z czym mogą liczyć na szereg ulg. Ale nawet po ich odliczeniu w gminnej kasie zostaje sporo pieniędzy. Samorząd stać m.in. na to, żeby przekazywać rocznie 3 mln złotych sołectwom na ich własne wydatki. Kiedy w Polsce tworzono fundusze sołeckie, wzorowano się właśnie na Skarbimierzu.

Duże wydatki na jednego mieszkańca – powyżej czterech tysięcy złotych rocznie – mają także Gogolin i Dobrzeń Wielki. W obu tych gminach funkcjonują duże przedsiębiorstwa, w Gogolinie cementownia, a w Dobrzeniu elektrownia. Między innymi dlatego w prawie każdej miejscowości w gminie Dobrzeń Wielki jest wiejska świetlica, mieszkańcom służy 10 boisk i pięć placówek służby zdrowia. Ludziom żyje się tam dobrze.

Nic nie jest jednak dane na zawsze. O tym, że bardzo szybko można stracić firmę „żywicielkę”, dobrze wie gmina Zdzieszowice. Przez lata czerpała one potężne dochody z podatków od miejscowej koksowni. W 2010 roku zakłady z samodzielnej spółki zostały jednak zdegradowane do oddziału koncernu ArcelorMittal.

Wiązało się to zmniejszeniem wpływów z podatku dochodowego CIT nawet o 10 mln złotych rocznie. - Na początku, kiedy to się stało, mieliśmy potężne problemy z płynnością finansową - nie ukrywa Artur Gasz, zastępca burmistrza Zdzieszowic.
- W pierwszym roku zatrzymaliśmy niemal wszystkie wydatki. To nie były łatwe czasy.

Potem gmina powoli otrząsnęła się z sytuacji i stanęła na nogi. Do zrobienia wciąż jest sporo, między innymi dokończenie kanalizacji w Januszkowicach i zbudowanie jej w Oleszce oraz Jasionej. W planach jest także modernizacja ul. Góry św. Anny. Władze Zdzieszowic przyznają, że gdyby kilka lat temu nie doszło do zmian w strukturze koksowni, te zadania prawdopodobnie byłyby już ukończone.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska