Przypomnijmy
Zdarzenie miało miejsce w nocy z 15 na 16 marca 1996 roku. Do wrocławskiego klubu "Reduta" wtargnęło kilkudziesięciu mężczyzn w kominiarkach, którzy zaatakowali przebywających w klubie gości. Incydent został nagrany przez prywatną telewizję (i wyemitowany m.in. w "Teleexpressie"). Czterem mężczyznom zerwano kominiarki z twarzy, co umożliwiło ich identyfikację; byli to antyterroryści pracujący w policji - ich proces toczy się obecnie przed Sądem Rejonowym we Wrocławiu.
Antyterroryści przyznali się początkowo do winy, wzięli ją na siebie, ale gdy zostali zwolnieni z policji, zmienili wersję wydarzeń. Powiedzieli, że napadu dokonali na zlecenie naczelnika Krzysztofa K., a do wcześniejszych zeznań zostali nakłonieni przez wysokich rangą funkcjonariuszy. Wówczas prokurator oskarżył pięciu oficerów KWP we Wrocławiu o zlecenie napadu i utrudnianie śledztwa, a Sąd Najwyższy zadecydował o przeniesieniu procesu do Opola, ze względu na dobro wymiaru sprawiedliwości, gdyż oskarżeni nadal pracowali w policji.
Sąd Okręgowy w Opolu rozpatrywał apelację obrońców policjantów z Wrocławia, nie zgadzających się z wyrokiem Sądu Rejonowego w Opolu.
- Apelacja nie zasługuje na uwzględnienie - uzasadnił wyrok sędzia sądu odwoławczego - gdyż sąd rejonowy, uznając winę policjantów, przeprowadził postępowanie zgodnie z kodeksem postępowania karnego, dokonał właściwej oceny i bardzo wnikliwie zbadał całość zebranego materiału dowodowego.
Sąd I instancji nie wziął pod uwagę tłumaczeń oskarżonych, iż swoim postępowaniem chcieli chronić dobre imię policji, i skazał Krzysztofa K., dowódcę oddziału antyterrorystycznego, na karę półtora roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata za wydanie w nocy z 15 na 16 marca 1996 r. podległym sobie funkcjonariuszom bezprawnego rozkazu dokonania napaści na klub "Reduta". Natomiast Maciej P., były naczelnik wydziału kryminalnego, Mariusz Sz., zastępca wydziału dochodzeniowo-śledczego, Jan R., dawny dowódca oddziałów prewencji, obecnie na emeryturze, i Dominik L., wówczas bezpośredni przełożony policjantów - zostali skazani na kary po osiem miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata za utrudnianie śledztwa prokuratorskiego poprzez nakłanianie czterech podległych im policjantów antyterrorystów do przedstawienia fałszywej wersji wydarzeń (jakoby w napaści brali udział tylko ci czterej policjanci, gdyż tylko ich zidentyfikowano, zrywając im kominiarki z twarzy).
Sąd utrzymał wczoraj kary tylko czterem oskarżonym funkcjonariuszom. Sprawa piątego - Mariusza Sz. - została wyłączona do odrębnego postępowania z powodu choroby oskarżonego (termin rozprawy wyznaczono na 30 listopada). Byli policjanci nie chcieli wczoraj rozmawiać z dziennikarzami.
Wyrok jest prawomocny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?