Okazało się, że w ok. 2/3 przypadków odławianie zwierząt zleca się firmom, które nie mają na taką działalność wymaganych zezwoleń. Zdarzało się, że psy znikały w tajemniczych okolicznościach, a firmy zarabiały na tym sporo pieniędzy.
Nienajlepszy los czekał te bezdomne zwierzaki, które dowieziono do schronisk. Aż w 86 procentach skontrolowanych przez NIK miejsc przetrzymywania psów i kotów nie zapewniono im właściwych warunków.
W 150 polskich schroniskach przebywa ponad 100 tysięcy psów, choć miejsc w tych placówkach jest zaledwie na 34 tysiące. Opolskie schroniska też bywają przepełnione. W Opolu, gdzie miejsc dla psów przewidziano 135, często przebywa ich 150, w Kędzierzynie-Koźlu ta liczba dochodzi do setki.
- U nas zwierzęta są wyłapywane przez osoby, które mają odpowiednią wiedzę, jak to robić. A czworonogi są rejestrowane w komputerowej bazie, wskutek czego mamy kontrolę nad tym, co się z nimi dzieje - zapewnia AndrzejZębala ze schroniska dla bezdomnych zwierząt w Kędzierzynie-Koźlu.
Najwyższa Izba Kontroli chce, aby było to standardem wszędzie, a nie tylko w wybranych gminach. Dlatego zaproponowała zmianę przepisów. Posłowie zgodzili się z tymi argumentami i pracują już nad nowelizacją ustawy o ochronie zwierząt.
Przede wszystkim gminy nie będą mogły więcej współpracować z firmami, które nie potrafią udowodnić, co zrobiły z wyłapanymi psami. Każde złapane zwierzę ma mieć natychmiast wszczepiony elektroniczny czip pozwalający na identyfikację.
Następnie będą wpisywane do jednolitej ewidencji pozwalającej na śledzenie jego losów. Znacznym zmianom ma też ulec sposób funkcjonowania schronisk. Na jego otwarcie potrzebna będzie zgoda inspektoratu weterynarii, a gminy będą sprawować nad nimi bezpośrednią kontrolę. Jeśli schronisko nie będzie spełniać norm, zostanie zamknięte.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?