Skorogoszcz. Poczta musi wrócić

Jarosław Staśkiewicz [email protected] 77 44 43245
- Dlaczego mam cierpieć z powodu jakiejś niezawinionej przeze mnie pomyłki - pyta Alicja Lawryn. (fot. Jarosław Staśkiewicz)
- Dlaczego mam cierpieć z powodu jakiejś niezawinionej przeze mnie pomyłki - pyta Alicja Lawryn. (fot. Jarosław Staśkiewicz)
Mieszkańcy jednej z największych wsi w powiecie brzeskim od pół roku są pozbawieni punktu pocztowego. A przez pomyłkę urzędnika muszą czekać kolejny miesiąc.

Poczta Polska zamknęła swoją placówkę w grudniu. Wkrótce gmina wystawiła budynek na sprzedaż i wydawało się, że mieszkańcy Skorogoszczy są już skazani na dojeżdżanie po listy polecone czy paczki do Lewina Brzeskiego.

Zobacz: Co dalej z Pocztą Polską? Konkrety latem

- Kiedy dowiedziałam się, że gmina chce sprzedać ten budynek poszłam do burmistrza i zapowiedziałam, że chciałabym poprowadzić ten punkt - mówi Alicja Lawryn, która 25 lat przepracowała na poczcie. - Mam potrzebne doświadczenie, tę pracę znam od podszewki, a wiem, że ludzie bardzo potrzebują poczty.

Sołtys Skorogoszczy Krystyna Szmondrowska: - Poczta jest potrzebna, bo w naszej wsi, ale i w kilku sąsiednich sołectwach mieszka dużo starszych osób, które nie mają jak dojeżdżać do Lewina.

- Też zabiegałem o powrót poczty - przypomina burmistrz Artur Kotara. - Dlatego kazałem wstrzymać sprzedaż i poleciłem przeznaczyć lokal na wynajem ze wskazaniem na usługi pocztowe.

- Ogłoszenie miało wisieć do 2 czerwca i jeżeli nikt poza mną nie zgłosiłby się, mogłabym podpisać umowę najmu - dodaje pani Alicja.

Zobacz: Poczta Polska będzie przekształcać urzędy w agencje i zwolni personel

Dziś sprzedawałyby już znaczki, stemplowała listy i wydawała paczki, gdyby nie błąd urzędnika.

Wprawdzie 7 czerwca pani Alicja podpisała już umowę z Zakładem Mienia Komunalnego, ale zaraz potem urzędnicy unieważnili przetarg. - Zaszła pomyłka - ogłoszenie miało być wywieszona na 21 dni, a pracownik, który je przygotowywał, źle wpisał datę - tłumaczy Artur Kotara.

21 dni licząc od 13 maja minęło dopiero 3 czerwca, a nie 2 - jak wpisano na ogłoszeniu. A właśnie 3 czerwca zgłosił się drugi przedsiębiorca ze swoją ofertą.

- Nie mieliśmy wyjścia - trzeba było unieważnić postępowanie i ogłosić drugi przetarg, który rozstrzygniemy na początku lipca - tłumaczy burmistrz.

Dodaje, że lokal jest przeznaczony na ajencję pocztową, ale nikt zabroni zwycięzcy prowadzenia innej działalności gospodarczej.

- A tu zgłosił się pan z innej gminy, który podobno chce prowadzić salon fryzjerski, a przy okazji prowadzić ajencję - mówi Lawryn. - Dlaczego mam cierpieć z powodu czyjejś pomyłki? Przecież on może zaproponować dużo wyższe pieniądze. A ludziom jest potrzebna poczta z prawdziwego zdarzenia, a nie kącik u fryzjera.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska